nie kocham go a ma na mnie wpływ toksyczny związek wampir en

Problemy z partnerami.

Postprzez caterpillar » 5 mar 2009, o 23:47

:pocieszacz:
jizabello ja nie chce sie madrowac w tej sprawie ale wiem ,ze podobny problem ma Evunia (tu w problemach w zwiazkach" czytalas jej post?

pozdrwiam i duzo sil zycze
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez jizabella » 6 mar 2009, o 14:11

byc może ale tyle czytam że już się gubię jak możesz podeślij link. dalej sie nie odzywa ale to dla mnie dobrze choc móżdżę. może on to trawi - oby
jizabella
 
Posty: 11
Dołączył(a): 26 lut 2009, o 14:16
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Postprzez tenia554 » 6 mar 2009, o 16:10

Izabelo,często jest tak,że ludzie mający problem ze swoją osobowością starają się to ukryć,w zamian wyolbrzymiają swoje cechy którymi chcieliby się pochwalić.Wejście w ich świat oznacza zburzenie ich wypracowanej pozycji.Coś im się wali,gdy zostają zdemaskowani.Ja też mam nadzieje,że twój mąż zbiera się do kupy.I myślę ,że będzie to odpowiedni moment,aby dalej rozmawiać i znależć jakiej rozwiązanie.Życzę Ci dużo spokoju.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez Abssinth » 6 mar 2009, o 17:23

bardzo latwo wpasc w pulapke myslenia 'on nie jest zly, tylko chory'.....

czy jest jakas roznica byciu pobitym czy skatowanym psychicznie przez czlowieka chorego i zlego?

tak samo sa siniaki i tak samo konczy sie tym, ze Tobie jest potrzebna pomoc psychologa....


skad sie bierze ten straszliwy ped poswiecania siebie dla kogos, kto odpowiada przemoca?
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez jizabella » 6 mar 2009, o 23:53

---------- 22:29 06.03.2009 ----------

na szczęście nie mamy ślubu więc rozwod mnie ominie :) nie ma przemocy fizycznej tzn były takie momenty że tuz tuż ale na pewno macie dużo gorzej. natomiast ta wladza nad psychiką wlaśnie to mnie zastanawia i to pomaganie na siłę - ja juz w przedszkolu nie zasnęłam jak nie poszklam do brata do grupy sprawdzić czy wszystko z nim ok :) oh jakbym chciała żeby gzdies wyjechał :(

---------- 22:53 ----------

cytuję "nie wierzysz we mnie, masz wizję co do mojej tożsamości, zostawiasz mnie, wierz w internetowe teorie, interpretuj sobie wszytko co się dzieje według własnych stereotypoów.... ja mam dość, powodzenia na GG, naszej klasie innych portali.... zwłaszcza typu: blogi - POTYRZEBUJĘĘĘĘ POMOCY: JAK GO ZOSTAWIĆ.... ???
nie chcę, ktośœ mi tuœuświadomił inną stronę medalu - inną niż Twoja" koniec cytatu No przetrawił - na swoja korzyśc oczywiście. A jeszcze 5 min przed tym e mailem dzwonił i pitu pitu kochanie ble ble do tego był chyba wypity a obiecywał zlote góry że rzuci picie też :) W sumie to dobrze że sie odzywa - stawia mnie to na nogi i utwierdza że dobrze zrobilam uff byle do jutra byle dalej
jizabella
 
Posty: 11
Dołączył(a): 26 lut 2009, o 14:16
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Postprzez tenia554 » 7 mar 2009, o 00:40

Izabelo,musisz to sobie poukładać.Strasznie się miotasz i to Cię bardzo wyczerpuje.Szkoda zdrowia.Na początku myślałam ,że chcesz się od niego uwolnić,teraz oczekujesz aby się zmienił.Rozumiem jak trudno jest przekreślić siedem lat życia,gdzie napewno były i dobre i złe chwile.Macie jeszcze małe dzieci,które napewno potrzebują ojca.Ale problem się nie rozwiąze sam.Podjęłaś decyzję,że ma się wyprowadzić,a teraz oczekujesz,że wróci odmieniony i dalej cierpisz.Bardzo Ci współczuję,ale musisz stanąć do walki i albo zamknąć ten związek,albo być z nim i pokonywać problemy.Może pomyśl o jakimś sanatorium,abyś mogła odpocząć ,wyciszyć się i spokojnie popatrzeć na problem.Przemyśleć,jaka decyzja będzie najlepsza dla Ciebie i dzieci.Czy chcesz tkwić w tym związku,który Cię tyle kosztuje,czy chcesz coś zrobić dla siebie.Odbudować poczucie wartości,nie pozwolić więcej nikomu sobą manipulować,wyznaczać swoje granice.gdzie nikt nie będzie mógł ich przekroczyć,a tym samym będziesz się czuć bezpieczna.Pomyśl o tym.Czy warto żyć wyłącznie dla kogoś,czy też być szczęśliwą.A przede wszystkim zadbaj o zdrowie.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez jizabella » 7 mar 2009, o 13:51

Może pisze chaotycznie i dlatego tak to wychodzi. Wyprowadziłam go i to jest pewne. Nie chcę żeby wracał absolutnie. Myślałam tylko, że dojdzie coś do niego i będzie starał się to naprawić (w sensie siebie nie nasz związek). I wtedy dojdzie do niego że nami manipuluje i bez sensu nachodzi. Ale widze że nie ma na to szans no trudno dzieci dorosna i zrozumieją a ja no cóż mam czasami doła i nie wiem z jakiego powodu własciwie bo ani nie tęsknię ani nie czekam ani nie kocham... Nie czuję się samotna po prostu jakos tak ..... no ale minie, czas leczy rany ... dzięki
jizabella
 
Posty: 11
Dołączył(a): 26 lut 2009, o 14:16
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Postprzez tenia554 » 7 mar 2009, o 15:08

Myślę że każde rozstanie w naszym życiu jest naszą porażką.Bo przecież legły w gruzach nasze nadzieje i marzenia.Ale na każdym zgliszczu rośnie bujniejsza roślinność.A gdy ból mija budzi się znowu wiosna w naszym serduchu.Pomyśl jak fajnie być wolnym człowiekiem,nie uzależnionym od kogoś,znać swoją wartość i robić coś dla siebie.On sobie doskonale poradzi,zamieni tylko ofiarę.Tacy ludzie się nie zmieniają,tacy ludzie potrafią być inni przez chwilę.Trzymaj się,masz szansę na nowe lepsze życie.Dokonałaś już pierwszego kroku,nie oglądaj się za siebie.Zasługujesz na miłość i szacunek.I napewno będziesz jeszcze bardzo szczęśliwa.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez jizabella » 7 mar 2009, o 22:16

Dziękuję Tania a co u Ciebie?
jizabella
 
Posty: 11
Dołączył(a): 26 lut 2009, o 14:16
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Postprzez tenia554 » 7 mar 2009, o 23:14

Jest chyba całkiem dobrze,ale od czasu kiedy nie wdaję się w żadną dyskusję.Kiedy zaczyna,przerywam rozmowę i mówię krótko ty masz tak,ja inaczej.I okazuje się że znalazłam dobry sposób na normalne życie.Też chciałam rozumieć,usprawiedliwiałam lub chciałam naprawiać,a on się rozkręcał.Kiedy przestałam być Matką Teresą ,zaczęłam być sobą i cieszę się życiem.I naprawdę nic nie straciłam,tylko zyskałam.U mnie jest jeszcze inny problem,bo on jest bardzo ode mnie uzależniony i moje dość skutkuje.Próbuje na ile mu pozwolę,a potem się wycofuje.Za jakiś czas znowu się nabuzuje i próbuje zaczynać.A co najważniejsze sam sobie tworzy scenariusze i chce rozwiązywać problem.Na co odpowiadam ,że ja w tej roli nie występuję.Z tym ,że w takich sytuacjach jestem niesamowicie odporna i konsekwetna,bo gdybym okazała słabość to pies pogrzebany.Gdy jest miło ja też jestem miła,mamy wspólne plany i jest wspaniale.Dlatego uważam,że albo się rozstać,albo zacząć sobie radzić.Napewno nie należy się poświęcać,ani współczuć odbierając sobie prawo do szczęścia.Jeżeli nie chce się zmienić to niech ma jak chce.Natomiast nie wolno pozwolić sobą manipulować.Ty też sobie napewno poradzisz czego Ci z całego serca życzę.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez jizabella » 7 mar 2009, o 23:26

Kurcze ja tak chyba nie potrafie - może szkoda. Ale on na mnie tak działa, że od razu jestem zła. Jak wchodzi do pomieszczenia gdzie jestem - to się duszę. Aczkolwiek zawsze dobrze nam robiło rozstanie bo często wyjeżdża szkoda tylko że na chwilkę, bardzo małą chwilkę :) Wierzę że będzie dobrze.
jizabella
 
Posty: 11
Dołączył(a): 26 lut 2009, o 14:16
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Postprzez tenia554 » 7 mar 2009, o 23:29

Musisz znależć sposób,bo inaczej się zadręczysz.Ty będziesz się męczyć,a on się będzie żywił tobą.Nie wiem co będzie twoim sposobem,ale musisz coś z tym zrobić.Bo twoja złość jest dla niego pożywką.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez jizabella » 8 mar 2009, o 14:01

Wiesz Taniu chyba nie jest ze mną tak źle jak się wszystkim wydaje :) Mam dołki czasami ale chyba jak każdy i z różnych powodów. Jeden z nich był chyba motorem zaczęcia tego topiku ale Wasze wsparcie i tłumaczenie dużo mi dało. Poza tym tak jak mówilam juz on ciągle mnie zaskakuje - negatywnie - więc wszystko jest ok :) Najbardziej się ciesze jakim on to teraz super tata jest ciekawe jak długo :) Wszystkim Wam kobitki życze dziś wszystkiego naj - zróbcie sobie cos miłego dzisiaj ja idę do kina z babkami :) Przytulam - jakiegos kwiatka bym tu wkleila ale nie wiem skąd Wy bierzecie te emoty :) buziaki o już wiem :) :kwiatek2:
jizabella
 
Posty: 11
Dołączył(a): 26 lut 2009, o 14:16
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 51 gości