na ile święta może być prywatność na ile cenna pewność...?

Problemy z partnerami.

na ile święta może być prywatność na ile cenna pewność...?

Postprzez tender » 11 lut 2009, o 16:23

Witam wszystkich dawno nic nie pisałem ale żyje trochę w chaosie pogubiłem się już trochę co jest właściwe a co nie. Nie będę się rozpisywał o szczegółach bo z nimi poradzić muszę sobie sam, ale muszę zadawać Wam jedno pytanie moralnie niejednoznaczne.
Na ile można złamać prywatność II osoby, partnera kiedy wszelkie przesłanki wskazują na to, że kłamie a nie ma szans na wyjaśnienie tego problemu w trakcie szczerej rozmowy. Jeżeli ktoś mówi, że "jestem miłością jej życia" ale zamiast u koleżanki nie śpi tam wcale - a ja nie wiem gdzie i nie mogę się tego dowiedzieć. Czy można posunąć do osobistego zweryfikowania tej prawdy? Czy lepiej mieć 100% pewność i przestać żyć złudzeniami czy po prostu odwrócić się i już nigdy nie patrzeć w tamtą stronę? Dla mnie prawda, chęć jej poznania jest najważniejsza. Tylko prawda pozwala podjąć dobre decyzje. Choć szpiegowanie jest czymś złym naganny Ale czy w imię swojego zdrowia psychicznego można zrobić to żeby przestać się miotać w sieci domysłów i niedomówień?
tender
 
Posty: 34
Dołączył(a): 6 lip 2007, o 00:27
Lokalizacja: Olsztyn

Postprzez ewka » 12 lut 2009, o 09:03

Trudna sytuacja... ja jestem przeciwna łamaniu prywatności. Coś już się stało, że nie ufasz... teraz? Wcześniej? Nie zasługuje? Zawiodła? A jeśli się nakręcasz? Piszesz "przesłanki"... więc nie ma podstaw, a jedynie Twój niepokój? Podejrzenia? I co, gdy nie znajdziesz tam tego, co chciałbyś (lub boisz się) znaleźć?

No trudne.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Szafirowa » 12 lut 2009, o 09:25

Tender,
Ja również podzielam zdanie Ewy - co do naruszania prywatności drugiej osoby. I obojętnie, czy jest to partner, czy nie partner.
Na czym polega problem ? Rozumiem, że Twoja wybranka miała nocować u koleżanki, podczas kiedy naprawdę wcale jej tam nie było i Ty się o tym dowiedziałeś ?
A kiedy zapytałeś wprost gdzie wobec tego była, to ona odpowiedziała, że Ci nie powie ??

Tak jak napisałeś - prawda pomaga podjąć dobre decyzje. Ale nie tylko prawda obiektywna, ale również prawda własna. Nasze stanowisko, domysły, przeczucia - wszystko to wpływa na ocenę sytuacji i wpływa na to, że podejmujemy takie a nie inne decyzje.
Co zyskasz, jeśli posuniesz się do osobistego weryfikowania prawdy swojej dziewczyny ?
Przecież ... z tego co piszesz, nie masz do niej krzty zaufania. Podejrzliwość będzie Cię dręczyć, a uwierz mi - jest to prawdziwa zmora. Nie możesz jej wierzyć - bo widzisz, czujesz i WIESZ, że nie mówi Ci prawdy.
To nie minie jak ręką odjął, kiedy dowiesz się, że nie nocowała u tej, tylko u innej koleżanki.

Nie do końca rozumiem sytuację ... ale jeśli zaistniało coś takiego ... jest to po prostu oszustwo.
A jeśli ktoś nas oszukuje - to nie ma co dochodzić prawdy, bo to strata czasu ... tylko jak słusznie piszesz - trzeba się odwrócić i nigdy nie spoglądać w 'tamtą' stronę, dając sobie szansę na spotkanie kogoś - kto oszukiwał i kłamał nie będzie.
I dając oszustce szansę na poznanie faceta, którego nie będzie chciała okłamywać.
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez tender » 12 lut 2009, o 14:01

Tak macie racje chcę w końcu pójść w innym kierunku tam gdzie nie będzie niedomówień, niewyjaśnionych sytuacji, rzeczywiście niech pozna kogoś kogo nie będzie chciała oszukiwać i mimo, że jakaś część mnie długo będzie ją jeszcze kochać to daje jej wolność. Bo miłość to chyba dawanie wolności nawet wtedy kiedy ktoś chce odejść. Przez to, że go kochasz chcesz dla niego jak najlepiej ale chcesz też jak najlepiej dla siebie. Także zaczynam nowe życie bez kogoś kto kłamie i podważył zaufanie. Czynię ją i siebie wolnymi!

Nauczka jest taka, że ktoś teraz będzie mógł okłamać mnie pierwszy, jedyny i ostatni raz. Nie będzie usprawiedliwiania, tłumaczenia. Jeżeli chcesz strzelać gole do naszej wspólnej bramki to ja zmieniam drużynę. A rada dla innych wynikająca naprawdę z głębokich przemyśleń i analizy swojej jak i innych sytuacji. Wobec kłamstwa partnera należy być absolutnie bezwzględnym i stanowczym. Szczera rozmowa jest dla szanujących się ludzi. TAk samo jak demokracja dla ludzi inteligentnych. Bo ile razy można tłumaczyć, przekonywać skoro ktoś nie wyciąga z tego wniosków?
Najtrudniesza sprawa dla przerobienia przez wszystkich - to trafię żyć bez ciebie kiedy mnie ranisz, nie szanujesz mojego zdania, wykorzystujesz przeciw mnie chwile słabości, to nie ma na ciebie miejsca u mojego boku. Czynię cię wolnym idź tam gdzie znajdziesz swoje szczęście.

AD 2009.02.12 - zostawiam 7 lat za sobą, idę tam gdzie spotka mnie coś lepszego, może za rok, może za dwa, może za 10 ale będzie świadome i dojrzałe bez kłamstwa, agresji i strachu. Dziękuję Tobie, że pozwoliłaś mi zrozumieć co jest dla mnie ważne, czego chce w życiu. Dzięki Tobie wiem, że nie było to straconych 7 lat tylko czas, w którym odnalazłem siebie. Dziękuję Ci ale teraz mogę już życie bez Ciebie i mimo wszystko będę modlił się żeby Twoje życie było jak najszczęśliwsze a każdy dzień witał Cię z uśmiechem. Zasługujesz na to bo dzięki Tobie stałem się lepszy!
KONIEC
tender
 
Posty: 34
Dołączył(a): 6 lip 2007, o 00:27
Lokalizacja: Olsztyn

Postprzez ewka » 12 lut 2009, o 14:19

Już postanowione?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez tender » 12 lut 2009, o 14:29

Całkowicie, absolutnie i nieodwołalnie. Właśnie skasowałem telefony, których na szczęście nie znam na pamięć. Wszystkie rzeczy, do których mam przez nią sentyment pakuje do kartonu z napisem "DEMONY - NIE OTWIERAĆ", kiedyś za parę lat otworzę to pudło, wtedy kiedy już nic czuć do niej nie będę. Dość!
tender
 
Posty: 34
Dołączył(a): 6 lip 2007, o 00:27
Lokalizacja: Olsztyn

Postprzez ewka » 12 lut 2009, o 14:32

Dużo siły życzę :kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez smerfeta » 12 lut 2009, o 23:04

gratuluję stanowczości :wink: gdyby kobietom też było tak łatwo....
Avatar użytkownika
smerfeta
 
Posty: 37
Dołączył(a): 28 lis 2008, o 01:36

Postprzez tender » 13 lut 2009, o 12:37

łatwo.... nie potwornie ciężko... kiedy każde miejsce przypomina coć, fotel na którym się wygłupialiśmy, łóżko na którym... wanna w której bawiliśmy się jak dzieci.... Zapach jej perfum u przypadkowej kobiety na ulicy... pary które trzymaą się za ręce, smieją się.
Nie jest łatwo jest potwornie ciężko ale takie jest życie czasami coś się musi sończyć żeby coś innego zacząć się mogło.... Tylko niech ktoś mi powie jak strzeić sobie szybkie formatowanie mózgu, żeby zapomnieć najszybciej jak się da.... :cry: :cry:
tender
 
Posty: 34
Dołączył(a): 6 lip 2007, o 00:27
Lokalizacja: Olsztyn

Postprzez ewka » 13 lut 2009, o 14:14

Hmm... musi się wyboleć, nie przeskoczysz tego, Tender. Czas.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 32 gości