Witam wszystkich dawno nic nie pisałem ale żyje trochę w chaosie pogubiłem się już trochę co jest właściwe a co nie. Nie będę się rozpisywał o szczegółach bo z nimi poradzić muszę sobie sam, ale muszę zadawać Wam jedno pytanie moralnie niejednoznaczne.
Na ile można złamać prywatność II osoby, partnera kiedy wszelkie przesłanki wskazują na to, że kłamie a nie ma szans na wyjaśnienie tego problemu w trakcie szczerej rozmowy. Jeżeli ktoś mówi, że "jestem miłością jej życia" ale zamiast u koleżanki nie śpi tam wcale - a ja nie wiem gdzie i nie mogę się tego dowiedzieć. Czy można posunąć do osobistego zweryfikowania tej prawdy? Czy lepiej mieć 100% pewność i przestać żyć złudzeniami czy po prostu odwrócić się i już nigdy nie patrzeć w tamtą stronę? Dla mnie prawda, chęć jej poznania jest najważniejsza. Tylko prawda pozwala podjąć dobre decyzje. Choć szpiegowanie jest czymś złym naganny Ale czy w imię swojego zdrowia psychicznego można zrobić to żeby przestać się miotać w sieci domysłów i niedomówień?