Pustka

Problemy z partnerami.

Pustka

Postprzez Księżycowa » 8 lut 2009, o 23:42

Jedyne, co by mnie uspokoiło, to gdybym wiedziała co znaczył czym był jego rozpaczliwy płacz gdy mi to wyznał. Odpowiedź na to pytanie pomogłaby m w przyjęciu tej sytuacji jaką jest teraz i jego takim jaki jest teraz a nigdy nie myślałam, że taki się okaże...

Przypomina mi się wszystko, co było między nami najpiękniejsze i wszystko zaczyna walić mi się na głowę. Wszystko mnie przerasta... Brak mi osoby, która była dla mnie dobra, którą poznała. Chciałabym poczuć ulgę, chociaż na chwilę. Chciałabym wynieść się z domu. Nie mam sił... Nie mogę przestać płakać i tulić do siebie jego bluzy, która u mnie została...
Księżycowa
 

Postprzez evik0406 » 9 lut 2009, o 00:01

Czasami lepiej pozwolić komuś odejść, nawet jeśli to bardzo boli.
evik0406
 
Posty: 2
Dołączył(a): 8 lut 2009, o 23:47

Postprzez Księżycowa » 9 lut 2009, o 00:30

Musiałam to zakończyć, wiem, że musiałam. Chociaż uważam, że wszystko, to jego zachowanie, to moja wina. Nie mogłam wytrzymać poniżania i tego wszystkiego. Wydaje mi się, że sobie na to zasłużyłam, że gdyby nie moje problemy, o których w sumie wiedział, nie było by tak. Czuję się winna i jednocześnie zawiedziona, bo mówił, że sobie poradzimy. Nic nie wyszło... Staram się i chodzę do psychologa, to nie proste wszystko. Jestem sama i czuję że zaraz eksploduję. Jestem nic nie warta. Chciałam być dla niego dobra, starałam się, nie robiłam nic złego. Tak potwornie brak mi tej bliskiej mi osoby, z którą byłam tak blisko, z którą tak dobrze się rozumiałam. Ona odeszła, zmieniła się w coś, czego nawet bym nie pokochała. I tęsknię do niej, tak mocno. Nie mam wpływu na jego decyzję o jego terapii a chciałabym, by ją podjął... i wrócił taki, jak dawniej...
Księżycowa
 


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 80 gości

cron