Pytanie hipotetyczne

Problemy z partnerami.

Pytanie hipotetyczne

Postprzez Off_topic » 13 gru 2008, o 14:37

Pytanie zarówno do mężczyzn jak i kobiet:

Wyobraź sobie, że - dajmy na to - znajdujesz na plaży resztki łodzi w której Tristan wiózł Izoldę, a w środku nietknięty słynny flakonik z magicznym napojem. Albo dzieje się coś innego, w każdym razie z dnia na dzień zyskujesz gwarancję, że każdy człowiek na świecie, którego zechcesz, zakocha się w Tobie do szaleństwa i na tak długo, jak tylko zapragniesz.

Czy w takiej sytuacji, mając nieskończenie duże możliwości wyboru, pozostaniesz u boku obecnego partnera/partnerki? I na odwrót, czy sądzisz, że gdyby osoba, z którą jesteś, znalazła się w podobnym położeniu - pozostałaby z Tobą?

Wersja dla samotników - jakie rokowania dasz w tej sytuacji znajomym parom?
Off_topic
 
Posty: 194
Dołączył(a): 13 paź 2007, o 21:10

Postprzez monkaa » 13 gru 2008, o 16:20

A nie można tak pół na pół ? trochę ja trochę on :) Bo przecież nie ma gwarancji że moje uczucia zawsze pozostaną bez zmian.
Ale jak bym miała to dałabym obecnemu partnerowi, bo przecież skoro z nim jestem to nie myślę o tym żeby dac je innej osobie.
monkaa
 
Posty: 15
Dołączył(a): 18 maja 2008, o 21:03

Postprzez pozytywnieinna » 13 gru 2008, o 16:36

prawdziwej milosci nie da sie oszukac... nawet za pomoca czarow ... :D
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Postprzez Strawberry » 13 gru 2008, o 16:41

pozytywnieinna napisał(a):prawdziwej milosci nie da sie oszukac... nawet za pomoca czarow ... :D


Zgadzam się z tym... :)

Ale z drugiej strony, odpowiadając na to pytanie, tak jak Monkaa, dałabym pół swojemu chłopakowi, żeby nasza miłość trwała po wsze czasy xD [Tak....marzenia....]
Avatar użytkownika
Strawberry
 
Posty: 455
Dołączył(a): 3 gru 2008, o 16:23

Postprzez Zimna » 13 gru 2008, o 16:49

miłośc przezwycięży największe czary, miłość jest prawdą.
Avatar użytkownika
Zimna
 
Posty: 74
Dołączył(a): 30 wrz 2008, o 15:07
Lokalizacja: z doliny chłodu

Postprzez cvbnm » 13 gru 2008, o 20:09

haha...
milosc mniej wiecej jest czarami. jakas chemia, feromony, ... mnostwo napojow czarodziejskich lata w powietrzu....
tyle ze nie bardzo da sie kontrolowac.
tak jak i napoj.... gdy on byl, to niestety nies powodowal kontroli... wszystko sie pomieszalo...

marzenie o kontroli wszystkiego....

gdybym mogla kontrolowac wszystko, to czy milosc wogole by mi smakowala?
smaczna jest, bo nieprzewidywalna... tak wg mnie....
cvbnm
 

Postprzez hespera » 13 gru 2008, o 20:40

phi, ja tam takiego napoju nie potrzebuje... biorac pod uwage moj naturalny czar i wdziek oraz nieodparta zmyslowosc :D

znam jedna pare w wypadku ktorej jestem absolutnie pewna, ze nie zmienilby taki napoj niczego.
natomiast tak osobiscie i powaznie nie chcialabym czegos takiego posiadac- bo prawdopodobnie gdybym miala to bym uzyla, chocby po to zeby sprawdzic czy dziala, a gdyby zadzialalo... mhm... meczyloby mnie przez cale zycie to ze ktos jest ze mna tylko dlatego, ze mu czegos dolalam do herbatki... a ztrzeciej strony gdybym kogos zdobyla w taki sposob, czulabym sie za taka osobe odpowiedzialna i glupioo by mi bylo ja zostawic, gdyby mi sie znudzila.... istnieje tez ryzyko, polegajace na tym- jezeli jest sie w kims zakochanym to ten ktos wydaje sie nam inny (podobno), dajemy napoj takiej osobie, ta osoba sie w nas zakochuje i jest pieknie,a pozniej my sie odkochujemy i okazuje sie, ze ten ktos jest zupelnie inny i klops...
milosc jest nieprzewidywalana, zgadzam sie zupelnie, zycie tez jest nieprzewidywalne i wlasnie ta nieprzewidywalnosc czyni wszystko pieknym... gdybym miala gwarancje, ze ktos mnie bedzie kochal do szlenstwa do konca moich dni, ze bedzie we mnie wpatrzony jak w obrazek, ze bedzie sie ze mna zgadzal cokolwiek powiem, ze bedzie na kazde moje skinienie to bym sie chyba zabila... nie przepadam za sielankowymi nastrojami...


pozdrawiam
hsp.
hespera
 
Posty: 419
Dołączył(a): 15 paź 2008, o 00:57
Lokalizacja: z krainy przyszlych muszkarzy

Postprzez ewka » 14 gru 2008, o 10:30

Pozostaję... choć wydaje mi się, że (jak wspomniała Hespera) "sprawdzenie" działania na kimś mogłoby być bardzo kuszące;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Off_topic » 14 gru 2008, o 20:01

Dziękuję za odpowiedzi :) Były pouczające.

Ciekawiło mnie, na ile osoby "sparowane" faktycznie wolałyby swojego partnera od jakiejkolwiek innej osoby na świecie, a ile jest w naszej wierności takiego "zgniłego kompromisu" - świadomości (czasem "pod" świadomości), że to najlepsza osoba jaka realnie może być nami zainteresowana, strachu przed spadnięciem na gorszą pozycję - w związek z kimś nie tak fajnym albo wprost w samotność?

Możliwe że właśnie tak dałoby się zdefiniować miłość - stan, w którym jeśli damy komuś moc zakochiwania i odkochiwania w sobie do woli wszystkich napotkanych osób, ten ktoś machnie na to ręką - bo przecież i tak już ma to co dla niego najlepsze i sprawdzenie, co innego świat może mu zaoferować, zupełnie go nie interesuje.

Osobiście, nie wiem czy mógłbym udzielić równie optymistycznej odpowiedzi. Może oparłbym się pokusie sprawdzania, jak by to było z rozmaitymi osobami które wydają się na pierwszy rzut oka szalenie atrakcyjne... ale nie mógłbym przysiąc że by tak było. A może po prostu dotąd jeszcze nikogo nie kochałem?
Off_topic
 
Posty: 194
Dołączył(a): 13 paź 2007, o 21:10

Postprzez Pytajaca » 15 gru 2008, o 21:11

Ciekawy temat, i wcale nie off-topic ;)

Sadze, ze ludzie ida na wiele kompromisow. Dla jednych milosc preksztalca sie w kompromis,dla innych poszukiwaczy motyli - nie jest miloscia, ale zyciem obok niej. Zalezy kto jak rozumie milosc.

Gdyby zalozyc, ze Milos cjest jedna i jedyna dla nas w zyciu tylko z jedna wymarzona osoba, to pewnie wiekszosc ludzi zylaby dosc samotnie. Ale my probujemy kochac, wierzymy, ze to Ta Jedyna osoba. Czasmi sie udaje, czasami nie. Dla tych, co probuja dalej, czas milosci nigdy sie nie konczy. Dla tych, co nie kochaja a zostaja z partnerami - chyba umiera. I gdyby zaoferowac im wtedy taki eliksir, to hoho....niewiadomo, co by sie dzialo!

Pozdrawiam!
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez cvbnm » 15 gru 2008, o 21:52

Może oparłbym się pokusie sprawdzania, jak by to było z rozmaitymi osobami które wydają się na pierwszy rzut oka szalenie atrakcyjne... ale nie mógłbym przysiąc że by tak było.

hm...
wg mnie w milosci nieodzowna jest wolnosc

ja bym nie mogla kochac osoby o ktorej wiem, ze zostala niejako "zmuszona"... do "milosci"... ze ulega np mojemu urokowi albo "leci" na moj biust....
byc moze ten ktos by mnie kochal, ale ja - nie. brak wolnosci, tej wolnej i niewymuszonej woli bycia ze mna... jest podstawa...
cvbnm
 


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 66 gości

cron