samotność na życzenie

Problemy z partnerami.

samotność na życzenie

Postprzez eta » 8 gru 2008, o 22:49

Jak zwykle nie jestem wstanie się długo rozpisywać,bo nie potrafię.

Chciałam tylko się Was poradzić co robić? Od pięciu miesięcy jestem z niesamowitym człowiekiem, który wiem,że mnie kocha. Wszystko się układa jak jesteśmy razem. Do kłótni dochodzi najczęściej przeze mnie w rozmowach telefonicznych. Roję sobie coś w głowie i zamiast to sobie tam trzymać, wypuszczam to na zewnątrz i ranię Go bezpodstawnymi osądami, powoduję spory. Moja terapeutka stwierdziła dzisiaj,że z całych sił staram się go zniechęcić, sprawić żeby mnie zostawił, udowodnić sobie,że mnie nie kocha,że nie potrafię cieszyć się,pozwolić sobie na szczęście...

Pytam się dlaczego? Wróciły mi stany depresyjne, nienawidzę siebie za to,bo mimo że jesteśmy ze sobą tak krótko wiem,że Go kocham i,że chcę z Nim być :cry: A Jemu już chyba zaczyna brakować cierpliwości...

Pomóżcie :cry:
eta
 
Posty: 262
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 08:00

Postprzez Dziunia » 8 gru 2008, o 23:06

Eta mam zupełnie tak samo jak Ty
mam Anioła przez telefon robie mu piekło na ziemi....
i tez mam depresję tzn leczę sie z niej
nie wiem co i jak to bedzie
ale ja mam zakaz od psychologa dzwonienia do Niego w złosci...
taki zart oczywiscie
"po co te kolce" kiedys napisała mi Ewka.
teraz rozumiem
gdy Go nie ma nie umiem panowac nad sobą
endorfiny dopamina i te sprawy.
byle do piatku:) znów bedzie mój
musisz nauczyc panowac nad tym inaczej stracisz ten skarb
Dziunia
 

Postprzez eta » 8 gru 2008, o 23:14

Od stycznia będzie mieszkał w moim mieście,może nawet ze mną jeszcze tego nie wiemy czas pokaże. Gubię się - bo walczę wtedy kiedy nie powinnam, nie potrafię tego rozróżnić.

Może to dążenie do tego,by mnie zostawił wynika z przekonania,że nie jestem godna miłości, że mam o sobie najgorsze zdanie. Za niego wstydzę się, że ma taką beznadziejną dziewczynę, za niego wymyślam czarne scenariusze przyszłości, za niego wspominam o jego byłej miłości.


Dzwonię i przepraszam,ale to słowo już chyba przestaje mieć swój sens w moich ustach.

Grunt to dobrze sobie dowalić...przecież myślałam w niedziele o zakonie, przecież nie będę dobrą żoną,bo ktoś tam mówił,że nikt ze mną nie wytrzyma, przecież będę matką tyranem,więc dobrze,żebym była sama...i tak piszę scenariusz swoich zachowań. "Uszczęśliwiam" kogoś swoją miarą :x
eta
 
Posty: 262
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 08:00

Re: samotność na życzenie

Postprzez ewka » 9 gru 2008, o 09:16

eta napisał(a):Do kłótni dochodzi najczęściej przeze mnie w rozmowach telefonicznych. Roję sobie coś w głowie i zamiast to sobie tam trzymać, wypuszczam to na zewnątrz i ranię Go bezpodstawnymi osądami, powoduję spory.

Nie dasz rady w takim momencie tak mocno sobie powiedzieć STOP? Już wiesz, jaki to mechanizm tak Ci podpowiada... czy to trochę nie ułatwi? Nie pomoże?

Od stycznia powinno być lepiej, Etuś, prawda? No będzie lepiej, bo będziesz go miała blisko :serce2:

Każdy jest wart miłości... dlaczego akurat Ty miałabyś nie być?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Vea » 9 gru 2008, o 13:39

jestem w podobnej sytuacji, dostaję schiz pomału i coraz ciężej jest mi panować nad złymi emocjami, smutkiem i rozżaleniem w jego obecności.

nienawidzę się za to, że żebrzę o jego uczucia i uwagę, sama mu to powiedziałam :(((( wiem, ze może miec mnie przez to dość :(

do tego dochodzi we mnie zazdrosc, no bo jak to jest, ze skoro kocha, to powinien mi to okazywac, powinnam to czuc. a ja nie czuje i zaczynam czasami myslec, ze on wolałby juz to konczyc i zacząc cos nowego z inną...:((((

nienawidze się tak biczowac, al enie potrafie przestać...
Vea
 
Posty: 43
Dołączył(a): 16 lis 2008, o 13:53

Postprzez ewka » 9 gru 2008, o 14:24

Vea napisał(a):zaczynam czasami myslec, ze on wolałby juz to konczyc i zacząc cos nowego z inną...:((((

No powiedzmy... więc dlaczego tego nie zrobi? Jeśli nie okazuje (faceci mają z tym kiepsko) to znaczy z automatu, że nie kocha? To wiesz może, dlaczego z Tobą jest?

Nie trzeba tak myśleć...
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Vea » 9 gru 2008, o 16:35

wiem o tym Ewka, tez staram sie tak racjonalizowac, aby nie zwariowac...

w tym i przyszły tygodniu na szczescie musze zostawac po godzinach w pracy - to w zasadzie jedyne miejsce, gdzie jako tako funkcjonuję i mogę uspokoic mysli.

zabawne, ze doszło do tego, ze wolę siedziec dłuzej W pracy i pozniej wpasc do domu tylko po sen niz cieszyc sie czasem wolnym PO pracy.
Vea
 
Posty: 43
Dołączył(a): 16 lis 2008, o 13:53

Postprzez eta » 9 gru 2008, o 20:08

Boję się, że Go krzywdzę dziewczyny. To taki dobry wspaniały cierpliwy facet. A mi już totalnie miesza się w głowie,chyba wariuję,tak bardzo nie chcę być jak moja matka,że aż upodabniam się do niej. Mam tyle podświadomych zachowań co włosów na głowie.Dlaczego? Chciałabym jak zwykle uciec gdzieś,a potem w samotności wmawiać sobie,że nikt ze mną nie wytrzyma i,że dobrze zrobiłam...

Kiedyś zapytałam mojego dobrego kolegi, którego czasem traktowałam bardzo źle (napady wyzwisk itp.) dlaczego to znosił? A on mi na to (a kopara mi opadła), że on mnie zna, i ceni bardzo tę drugą stronę mojej osobowości, która nie jest nikogo wstanie skrzywdzić.......Ale przecież krzywdzę np. takimi zachowaniami. A krzywdząc kogoś staram się skrzywdzić najbardziej siebie, żeby zmienił o mnie zdanie, żeby powiedział, że jestem zdrowo jebnięta - wtedy potwierdziłby moje własne myślenie o mnie.


Czasem wydaje mi się, że nigdy z tego nie wyjdę, że musiałabym się na nowo urodzić :roll: .

Dzięki dziewczyny za odzew, Tobie Ewuś szczególnie :kwiatek: :kwiatek:
eta
 
Posty: 262
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 08:00

Postprzez Vea » 9 gru 2008, o 20:43

---------- 19:42 09.12.2008 ----------

[/quote] A krzywdząc kogoś staram się skrzywdzić najbardziej siebie, żeby zmienił o mnie zdanie, żeby powiedział, że jestem zdrowo jebnięta - wtedy potwierdziłby moje własne myślenie o mnie.

ranimy sami siebie nie wierząc, ze jestesmy cokolwiek warte. Eta, widzisz jednak są osoby, które widzą Cie w lepszym swietle niz Ty sama siebie!

czy to nie dobry powód, aby spróbowac spojrzec na siebie ciut lepiej? Nie miej do siebie tak strasznych pretensji - wszyscy kogos czasem krzywdzimy, najczęściej niechcący, bo jestesmy tylko ludzmi i popelniamy błędy. Jestes juz na dobrej drodze, bo widzisz nad czym mozesz pracowac! :)

Twój facet na pewno wie, ze go kochasz. On tez Cię kocha, a to wielka siła!
Moze spróbuj porozmawiac z nim na spokojnie, ze widzisz problem w swoim zachowaniu. Spytaj się, co chciałby zmienić (w Tobie, ale tez w sobie), aby poprawić Wasze relacje.

będzie dobrze, głowa do góry!


---------- 19:43 ----------

oj, cos mi sie pochrzanilo z cytatem...;)
Vea
 
Posty: 43
Dołączył(a): 16 lis 2008, o 13:53

Postprzez ewka » 10 gru 2008, o 09:47

eta napisał(a):Boję się, że Go krzywdzę dziewczyny.

Najważniejsze teraz (wg mnie) są dwie rzeczy - Twoja terapia i jego cierpliwość... w takim duecie musi być dobrze.
:kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 69 gości

cron