Trudna decyzja...najważniejsza w moim życiu

Problemy z partnerami.

Trudna decyzja...najważniejsza w moim życiu

Postprzez jokasicaa » 13 lis 2008, o 19:42

Witam po długiej przerwie...Nie wiem czy pamiętacie moją histroię..ale skoro zaczełam tu pisac wtedy o moim rozstaniu i wielkiej pustce jaka wtedy odczuwałam to chce wam napisac teraz jaki jest THE END mojej histroii...a może to dopiero jej początek?

Oszczedze wam wiekszosc szczegolow, byc moze one nie maja w tej histroii wiekszego znaczenia...

Otóz w ten weekend doszło do spotkania z moim byłym. NIe widzielismy się prawie rok. Spedzilismy razem piekne dwa dni....Mielismy się spotkac tylko na pół godzinki przy kawce, miał mi opowiedziec o swoich problemach itp. Spotkanie trwało i trwało...zaczelismy szczerze rozmawiac....Final tego spotkania jest taki iż mój były chce do mnie wrócic. I teraz moj wielki problem polega na tym, że nie wiem co robic. Oczywiscie go kocham, zle mi bez niego, ciezko...mu tez. ale czy to wystraczy aby byc znow razem? przeciwko temu zwiazkowi jest cały swiat...moi rodzice go nienawidza, cala rodzina...nie akceptowaliby tego zwiazku. Musialabym sie do niego wyprowadzic....poza tym wiele mu skłamalam aby mu zaiponowac..teraz musialabym sie do wszystkiego przyznac...w sumie to był jedene małe kłamstwo...Nie wiem co mam robic, kocham go...ale musialabym stanac na głowie aby pokonac wszystkie przeszkody ktore nie pozwalaja byc razem. Najwieksza przeszkode stanowi tu moja rodzina...gdyby sie dowiedzieli ze do niego wracam to Bog jeden wie co by sie działo :( Co sadzicie o takich powrotach? czy warto? czy warto z kims byc mimo iz caly swiat jest przeciw?
jokasicaa
 
Posty: 13
Dołączył(a): 13 lis 2008, o 19:25

Postprzez Dziunia » 13 lis 2008, o 19:56

jesli było to jedno małe kłamstwo? dlaczego rozstaliscie sie?
pytam bo nie znam tematu
Dziunia
 

Postprzez tenia554 » 13 lis 2008, o 21:03

Ja powiem szczerze ,że nie wierzę w powroty.Tym bardziej jak piszesz miałabyś przeciwko rodzinę,która ma zapewne powody,aby mieć do niego taki stosunek.Skoro się rozstaliście,to napewno był powód,a to że wróciły akurat te piękne wspomnienia,to tak się dzieje,że po pewnym czasie cierpienie maleje.Nie wkręcaj się w coś z czego się wyzwoliłaś,nie biegnij mu z pomocą,nie bądż lekarstwem na jego problemy.Bo gdy go wyleczysz ,historia może się powtórzyć.Przeanalizuj całą sytuację i podejmij rozsądną decyzję.Lepiej mieć nadzieję na nowe,niż łatać stare,co nie udało się wcześniej.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez limonka » 13 lis 2008, o 22:28

hej Jokasica:)
pamietam twoja historie:) moim zdaniem problem z rodzicami to w tym przypadku czubek gory lodowej:( czy on nie spodziewa sie dziceka z inna??? moze misie pomylilo...tak czy inaczej....badz ostrozna...poczatki powrotow sa zawsze piekne..a potem zwykle jest po staremu...czyli do d...y....buziaki!!!!!!!!
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez jokasicaa » 2 gru 2008, o 12:40

czesc dziewczyny. przemyslalam wasze odpowiedzi...doszlam do wniosku ze dam rade pokonac wszelkie trudnosci jakie stoja nam na przeszkodzia. 3 tygodnie temu wam pisalam ze on chce wrocic (tak to odebralam), pisal cos o powrocie, jak podolamy temu wszystkiemu...po czym nagle przestal pisac. minelo od tej chwili 3 tygodnie. Wczoraj znow pisal, pytal czy chce do niego wrocic itp...potem znow przestal o tym pisac, wiec zaczelam troche go atakowac mówiąc czemu do mnie pisze o powrocie skoro nie ma zamiaru do mnie wracac. a on mi na to ze sam nie wie co ma robic, ze nie umie podjac decyzji....Wiec mu odpisalam ze skoro jest niezdecydowany to nie warto naprawiac tego wszystkiego od nowa...i takie tam. to mi napisal ze "niezla z ciebie ostatnio dyplomatka". Nie mam pojecia o co mu chodziło :/ znow milczy. ehhh
jokasicaa
 
Posty: 13
Dołączył(a): 13 lis 2008, o 19:25

Postprzez smerfetka0 » 2 gru 2008, o 15:03

daj sobie spokoj. znam mezczyzn ktorzy zostawiaja sobie jakby otwarta furtke..nie umieja byc sami a gdy sa szukaja oparcia...momentami nhawet im sie wydaje ze kochaja..WYDAJE! moim zdaniem powinnac sie od niego odciac. nauczyc sie zyc bez niego. uzaleznilas sie od niego i puki ty cos nie zrobisz on bedzie cie meczyl w ten wlasnie sposob. nie znam tej historii ale skori teraz....wtedy kiedy powinen wykazac zaangazowanie skruche i pobiegac wokol ciebie...on mota ci w glowie milczy a pozniej ci wyjezdza z takimi tekstami i sam nie wie czego chce...w dodatku wszyscy sa przeciwni..to czy warto? skoro teraz nie wie a jak wrocicie do siebie i nagle sie dowie ze nie chce? daj sobie z nim spokoj. jesli to ten jeden jedyny i tak z nim bedziesz...niech tylko dojrzeje do tego
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Dziunia » 2 gru 2008, o 15:42

niech spada.
Dziunia
 

Postprzez limonka » 2 gru 2008, o 15:46

dolkadnie daj sobie spokoj..po co sama sobie to robisz??chcesz to od nowa przezywac?? latwo powiedziec damy rade...a trudniej wykonac...szczegolnie z jego podejsciem....zalosny jest....a jesli chodzi o to ze napisal ze niezla z ciebie dyplomatka...moim zdaniem mial na ysli ze juz nie jestes "zaslepiona" i ulegla jak bylas kiedys............
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez joanka34 » 2 gru 2008, o 16:18

Wiesz jak długo czekałam aż "mój" facet zdecyduje czy chce być ze mna czy nie? 2 lata...i widzę podobieństwa do Twojej historii...raz mówi,że chce, potem znika i nie chce ze mną rozmawiać,potem słyszę "to nie takie proste.."gdybym tego sama nie skończyła, to dalej trwałabym w takim zawieszeniu. My, kobiety lubimy doszukiwać się w wymówkach faceta jakiegoś sensu,ukrytych intencji. Ale tak naprawdę, sprawa jest prosta- facet ma Cię w nosie :(( (odnoszę to też do swojej sytuacji..),a to co robi, to zwykłe wymówki.....ale najpierw musisz to sobie uświadomić,obudzić się z nadziei,że wszystko da sie posklejać....szkoda czasu na takich facetów ! Pozdrawiam :)
joanka34
 
Posty: 180
Dołączył(a): 26 paź 2008, o 11:03

Postprzez jokasicaa » 8 gru 2008, o 22:23

Musze dokladnie przemyslec wasze odpowiedzi...Tak sobie mysle, że skoro za około 3 tygonie konczy sie ten rok a zaczyna się nowy, wiec moze w koncu na jakies zmiany? Do tej pory za kazdym razem mu ulegałam jak do mnie pisał, on pisał o powrocie a ja za kazdym razem wymiekalam i przekonywalam go moje wielkiej milosci do niego. Musze przyznac. że zalosna byłam...Ale teraz przynajmniej wiem, że klekanie przed nim to tylko strata czasu. Wiem zle robilam ulegając mu, wyznajac mu milosc itp...Choc z drugiej strony nie wstydze sie własnych uczuc. Czasu nie cofne, byłam troche naiwna (a nawet bardzo), ale nie ma co sie wstydzic. Choc pewnie uwazacie inaczej :/ :( :? :cry: To był rok błedow...Od stycznia juz nie ponize sie przed nikim. Uczucia odloze na bok, bo w koncu zrozumialam ze milosc z jednej stroty nie wiele znaczy...Koniec robienia z siebie idiotki :( czas na zmiany.
jokasicaa
 
Posty: 13
Dołączył(a): 13 lis 2008, o 19:25

Postprzez limonka » 8 gru 2008, o 22:36

:oklaski: :serce:
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 39 gości

cron