pierwsze nasze problemy :(

Problemy z partnerami.

pierwsze nasze problemy :(

Postprzez Wojtek2008 » 5 gru 2008, o 12:15

Witam, jestem ze swoją dziewczyną kilka miesięcy. Patrząc na inne piszące tu osoby to mało, ale już mamy problem z którym ja nie potrafię sobie poradzić. Pierwsze miesiące były cudowne, nigdy czegoś takiego jeszcze nie czułem. Ale ostatnio to zaczęło się zmieniać. Nie wiem dlaczego ale zaczynamy się od siebie oddalać :( nie jest już tak jak przedtem i nie wiem co zrobić żeby wszystko wróciło do stanu sprzed kilku tygodni :( Wiele o tym myślałem, wg mnie mogło to być spowodowane tym że ostatnio rzadziej okazywałem swoje uczucia i to jak mi zależy, a zależy mi na niej bardziej niż na kimkolwiek innym oraz tym że nie raz nie byłem wystarczająco dobrym słuchaczem kiedy mówiła o tym co jest dla niej ważne. Teraz niestety już tego nie zmienię co zrobiłem, ale chciałbym to wszystko naprawić. Tyle, że teraz Ona nie wie co o tym wszystkim myśleć, nie wie co czuje. kiedyś miała podobną sytuację i dlatego teraz boi się że znowu będzie tak samo. Dodam że nigdy nie byłem w dłuższym związku. Co powinienem teraz zrobić? bo nie wyobrażam sobie życia bez niej :( Jest dla mnie całym światem :(
Co o tym sądzicie?
Pozdrawiam serdecznie
Wojtek2008
 
Posty: 5
Dołączył(a): 5 gru 2008, o 12:02

Re: pierwsze nasze problemy :(

Postprzez ewka » 5 gru 2008, o 14:38

Wojtek2008 napisał(a):Wiele o tym myślałem, wg mnie mogło to być spowodowane tym że ostatnio rzadziej okazywałem swoje uczucia i to jak mi zależy, a zależy mi na niej bardziej niż na kimkolwiek innym oraz tym że nie raz nie byłem wystarczająco dobrym słuchaczem kiedy mówiła o tym co jest dla niej ważne.

Może spróbuj się bardziej otworzyć?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez wuweiki » 5 gru 2008, o 14:49

Wojtek...
nigdy nie bedzie tak jak było... bo wszystko się zmienia. co nie znaczy,że już będzie źle... może być znów dobrze :) ...moim zdaniem warto przede wszystkim rozmawiać.... nie bać się tego,że coś się zmieniło,bo siedzenie i zamartwianie się niczego nie da...
moje podejście do relacji z ludźmi....zwłaszcza bliskimi jest takie,że najważniejsza jest otwartość,szczerośc.... jeśli jej nie ma od początku,to niedomówienia,nie rozwiązane kwestie zaczynają nawarstwiać bariery.... a z czasem zaczyna być coraz gorzej z porozumiewaniem się... i klops
dlatego i ja namawiam Ciebie do większej otwartości,odwagi ....a to wcale nie oznacza niedelikatności. Wszystko jest kwestią celu,w jakim podejmuje się rozmowę i rozwiązanie sprawy. Jeśli Twoim celem jest bliskość,a nie Twoje dobre samopoczucie - to myslę,że wszystko się wyjaśni
odwagi :) pozdrawiam!
wuweiki
 

Postprzez Kaycee » 5 gru 2008, o 14:52

Czasem też tak jest, że mija okres zauroczenia i wtedy okazuje się, że to jednak nie jest TO... Nie życzę Ci tego i w sumie za wcześnie żeby wyciągać takie wnioski.

Piszesz, że pierwsze miesiące były cudowne - zazwyczaj tak jest - ludzie się poznają, patrzą na siebie przez różowe okulary, a potem przychodzi codzienność, zaczynamy dostrzegać wady partnera i tylko od siły uczucia zależy, czy będziemy chcieli je zaakceptować, czy może stwierdzimy, że jednak nam się nie chce, że to nie ma sensu...

Porozmawiaj z nią, powiedz, że masz wrażenie, że ostatnio zmieniło się między Wami, a Tobie bardzo na niej zależy i chciałbyś wiedzieć, jeżeli ona ma do Ciebie jakieś zastrzeżenia. Jeżeli naprawdę problem tkwi w Tobie, tzn. ona ma o coś żal do Ciebie to powie Ci o tym, wtedy Ty możesz jej obiecać, że będziesz się starał to zmienić, naprawić, bo nie wyobrażasz sobie życia bez niej. Jeśli jednak ona będzie Cię zwodzić i wymijająco odpowiadać, mówić, że wszystko jest ok, że się czepiasz itp. to powinna Ci się zapalić czerwona lampka. Czy ona rzeczywiście nic nie zauważyła [sam wiesz, czy istnieje taka możliwość by nie zauważyła...] czy raczej boi się powiedzieć Ci wprost, że coś się u niej, w stosunku do Ciebie zmieniło...

Nie martw się na zapas i powodzenia :) Szczera rozmowa potrafi nieraz zdziałać cuda...

:slonko:
Avatar użytkownika
Kaycee
 
Posty: 102
Dołączył(a): 4 paź 2008, o 12:24

Postprzez Wojtek2008 » 5 gru 2008, o 20:11

dziękuję za dobre słowo :)

x-yam napisał(a):namawiam Ciebie do większej otwartości,odwagi ....a to wcale nie oznacza niedelikatności. Wszystko jest kwestią celu,w jakim podejmuje się rozmowę i rozwiązanie sprawy. Jeśli Twoim celem jest bliskość,a nie Twoje dobre samopoczucie - to myslę,że wszystko się wyjaśni
odwagi :)

No właśnie z tą odwagą to u mnie ciężko niestety :( czasami nie potrafię się tak otworzyć, może przez to że za bardzo mi na niej zależy i boję się że coś złego powiem? Sam już nie wiem.
Kaycee napisał(a):
Porozmawiaj z nią, powiedz, że masz wrażenie, że ostatnio zmieniło się między Wami, a Tobie bardzo na niej zależy i chciałbyś wiedzieć, jeżeli ona ma do Ciebie jakieś zastrzeżenia. Jeżeli naprawdę problem tkwi w Tobie, tzn. ona ma o coś żal do Ciebie to powie Ci o tym, wtedy Ty możesz jej obiecać, że będziesz się starał to zmienić, naprawić, bo nie wyobrażasz sobie życia bez niej.

Nie martw się na zapas i powodzenia :) Szczera rozmowa potrafi nieraz zdziałać cuda...


Rozmawialiśmy i wiem co zrobiłem nie tak, czego ona oczekuje. Niestety tego nie mogę już naprawić. Mogę jedynie od teraz inaczej postępować co też zrobię.

Tak już niestety mam że martwię się wszystkim a tym to już w ogóle :(
Wojtek2008
 
Posty: 5
Dołączył(a): 5 gru 2008, o 12:02

Postprzez wuweiki » 5 gru 2008, o 21:41

Wojtku napisałeś:
No właśnie z tą odwagą to u mnie ciężko niestety Sad czasami nie potrafię się tak otworzyć, może przez to że za bardzo mi na niej zależy i boję się że coś złego powiem? Sam już nie wiem.


możliwe,że domyślam się o co chodzi....boisz się ją stracić,boisz się że Ciebie nie zechce takiego jakim jesteś,może czujesz,że nie zasługujesz na nią?że Ty nie jesteś dość dobry,a ona przecież jest taka piękna,wspaniałą... i w ogóle cudna...że boisz się ją czymkolwiek dotknąć,zranić,zniechęcić..?
tylko że bliskość dwojga ludzi nie może być oparta na strachu "żeby tylko jej/jego nie urazić"... na żadnym strachu -takie jest moje spojrzenie
bo wg mnie to jest oszukiwanie...siebie i tej drugiej osoby...
może jestem dziwaczką trochę ;) ale nigdy nie rozumiałam tych wszystkich podchodów między ludźmi,tego udawania i pokazywania się z jak najlepszej strony.... przecież to oszustwo.. z czasem i tak wyłazi na wierzch.... czar pryska,nadchodzi zmęczenie udawaniem .... albo już się tak rozpędza to udawanie,że właściwie kim się jest? i co? ludzie albo mają do siebie pretensje,że przecież ten ktoś,kogo pokochali to był ktoś inny,że teraz się zmienił...,albo tkwią w toksycznych związkach,w imię "czegoś tam"... albo burzliwie się rozstają w gniewie,żalach... nienawiści...
a gdyby od początku nie grali w żadne gry, tylko po prostu byli uczciwi,otwarci,szczerzy....
wiem,że to trudne.... bo nasze ego się domaga tej, a nie innej osoby ;)
więc aby ją "zdobyć" (jejku jakie to okropne -zdobywanie kogoś-dla siebie,dla mnie,moje,moje.... kojarzy mi się to z gollumem i jego natrętnym "my precious").... no więc aby ją zdobyć,robimy rózne dziwne rzeczy,stajemy się kimś innym,udajemy,zaprzeczamy sobie,uginamy kręgosłupy,zginamy kolana....
przepraszam, jeśli Cię uraziłam.... nie kieruję tego bezpośrednio do Ciebie... to takie moje luźne spostrzeżenia.... aczkolwiek myślę,że zbyt mocno wynosisz ją na piedestały, zapominając jednocześnie o sobie.... zapominając,że bliskość z kimś, to nie strach i niepewność ...to oaza spokoju,nawet pomiędzy wzburzonymi falami "oceanów umysłów i zmysłów" dwojga bliskich sobie ludzi ...tak ja to widzę
życzę Ci z całego serca,aby Twoje serce nie obawiało się miłości i decyzji drugiego człowieka.... nawet tego ukochanego przez Ciebie... nawet, jeśli jej decyzje będą nie po Twojej myśli
wuweiki
 

Postprzez Wojtek2008 » 6 gru 2008, o 19:23

x-yam napisał(a):
możliwe,że domyślam się o co chodzi....boisz się ją stracić,boisz się że Ciebie nie zechce takiego jakim jesteś,może czujesz,że nie zasługujesz na nią?że Ty nie jesteś dość dobry,a ona przecież jest taka piękna,wspaniałą... i w ogóle cudna...że boisz się ją czymkolwiek dotknąć,zranić,zniechęcić..?


Zgodzę się z początkiem, boję się że ją stracę czy zranię, ale reszta już jednak nie. Nigdy nikogo nie udawałem, zawsze byłem sobą. Nigdy nie myślałem w kategoriach, że nie zasługuję na nią czy nie jestem zbyt dobry. Tak nie mam. Jednak dziękuję za ciekawe rady i uwagi :)
Pozdrawiam wszystkich :kwiatek2:
Wojtek2008
 
Posty: 5
Dołączył(a): 5 gru 2008, o 12:02

Postprzez wuweiki » 6 gru 2008, o 19:36

Wojtku ...cieszę się że odebrałeś to tylko jako luźne uwagi... bo absolutnie nie odnosiłam ich do Ciebie bezpośrednio
pozdrawiam Ciebie!
wuweiki
 


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 45 gości

cron