zła, zła teściowa, rozwala mnie i mój związek

Problemy z partnerami.

Postprzez sonata » 28 lis 2008, o 01:03

Lady ,masz zupełną rację...........ale jak to bywa w regułach ,są i wyjątki............tylko nigdy nie wiemy czy nas to dotyczyć będzie?
sonata
 

Postprzez ewka » 28 lis 2008, o 08:28

I tyle dymu o jakieś ploty? Jeśli on jest w jakimś sensie uzależniony od matki (czy bardzo jej podporządkowany)... stawianie jakiegoś ostrego ultimatum jest (wg mnie) bez sensu, ponieważ musiałby się rozedrzeć pomiędzy dwie ważne kobiety swojego życia. Myślę, że to niełatwe i takie ostre pociągnięcia tylko zaostrzają sytuację. Nie lepiej byłoby pracować nad jakąś symbiozą?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Vea » 28 lis 2008, o 11:08

oczywiscie, ze warto!!!

zalezy mi na tym związku, na nim. Symbioza? oczywiscie, ale tylko przy wzajemnym szacunku i wzajemnym uznaniu swoich potrzeb - w tym moich, a nie pod jego dyktando, czy, co gorsza, jego matki.

mamy założyc kiedys rodzine i chce aby to byla nowa jakosc, wypracowana przez nas oboje i dla nas obojga.
Vea
 
Posty: 43
Dołączył(a): 16 lis 2008, o 13:53

Postprzez ewka » 28 lis 2008, o 11:25

O swoje powalczyc trzeba, Vea, to na pewno... ale czy na zasadzie "albo ona - albo ja", to ja mam właśnie wątpliwość. Wybór oczywiście jest Twój.

Kciuki trzymamy... no pewnie, że trzymamy. Odezwał się?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez limonka » 28 lis 2008, o 16:12

owszem trzeba wypracowac "porozumienie"..nie bedzie to latwe...wszystkie strony musza wykazac sie dobra wola, checia zmian...sama nic nie zdzialasz..moze warto na spokojnie porozmaiwac...najpierw z narzeczonym?...a potem w "wiekszym" gronie??? poki tego "problemu" nie rozwizesz...o malzenstwie nawet nie mysl..gdyz samo sie tu nic nie rozwiaze...a konflikt bedzie sie tylko poglebial i niszczyl wasze relacje:(
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez Zimna » 28 lis 2008, o 21:22

po dzisiejzym wieczorze juz mu na niczym nie zalezy....(((

a zależało? skoro mamunie nade wszystko piastuje? pomilcz parę dni, by dać mu do myślenia - nie dzwoń, nie narzucaj się, aż sam zrozumie, u mnie ta metoda zadziałała, mój mąż teraz się stara, nadskakuje mi...
Avatar użytkownika
Zimna
 
Posty: 74
Dołączył(a): 30 wrz 2008, o 15:07
Lokalizacja: z doliny chłodu

Postprzez Vea » 4 gru 2008, o 20:34

weekend upłynął spokojnie, spedzilismy go jak najnormalniejsza para pod słoncem. moze dlatego, ze jego matka wyjechała i On zachowywał sie inaczej, lepiej.

sam wspomniał, ze skoro jego matka wyjechała sluzbowo na kilka dni, to od razu dogaduje sie lepiej ze swoja siositrą (on 26 lat, ona 20) - oboje odpoczywają bez matki w poblizu.

najgorsze jest to, ze widac jak na dłoni, co dokladnie nieszczy te rodzine: zachowania matki, jej patologiczna nadopiekunczosc, zaborczosc i przyduszanie pępowiną. nie tzreba byc psychologiem, aby to zauwazyc.

wiele bliskich nam osob to widzi. on cos tam dostrzega -szczegolnie, gdy nie ma matki obok. pytanie brzmi: czy chce cos z tym robic?
Vea
 
Posty: 43
Dołączył(a): 16 lis 2008, o 13:53

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: unazujyfosoi i 63 gości

cron