zakochanie/zaurocznie - odrzucenie

Problemy z partnerami.

Postprzez as » 3 lis 2008, o 17:27

---------- 16:19 03.11.2008 ----------

jak sobie poradzić

rozwikłałem sprawy prywatne i jednocześnie zakochałem się w osobie, która nie chce niczego ode mnie

jak się uporać, jak sobie radzić...

stres w żołądku, ciągle myśli zaprzątane osobą


tak jeszcze nie miałem :(

---------- 16:27 ----------

właściwie to tylko jedna rzecz mi do głowy przychodzi...

całkowite zerwanie kontaktu i czas na wyleczenie ....
as
 
Posty: 76
Dołączył(a): 14 lip 2007, o 08:41

Postprzez lili » 3 lis 2008, o 21:08

hej

po pierwsze nie poddawaj sie zbyt latwo: skad wiesz ze ona nic od Ciebie nie chce? Powiedziala Ci to wprost? Jesli nie na zasadzie "spierdzielaj" to probuj dalej. Baby czasem nie wiedza czego chca albo boja sie tego czego chca, wiem po sobie ;)

po drugie: szacun za "rozwikłanie spraw prywatnych". Wnioskuje, ze jestes jednym z tych nielicznych, ktorzy najpierw kończą, żeby potem zacząć a nie zaczynają na tzw. zakładkę. Szacun i chwała, chylę czoła:)

po trzecie: jeśli opcja pierwsza nie wypali to znaczy, że widocznie nie doceniła Cie, nie byliście sobie pisani, milion powodów, przede wszystkim napisz coś więcej... Może Twoja druga połowa czeka zupełnie gdzieś indziej?

pozdrawiam ciepło
w ten paskudny
jesienny wieczór

lili :)
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez as » 3 lis 2008, o 23:37

tutaj powody są złożone i związane (z tego jakie informacje otrzymałem) ściśle z życiem, poglądami, wartościami drugiej osoby;

być może nie jesteśmy sobie pisani, tylko to cholernie boli ponieważ pierwszy raz w życiu (ponad ćwierć wieku) stwierdzam jasno, że to jest to

i obrywam nie wiedząc jak się szybko i bezboleśnie podnieść


a jeśli kobiety nie wiedzą czego chcą to jak długo można pracować nad zmianą takiego stanu?

nie można zmieniać ludzi, bo sami muszą zmian pragnąć
as
 
Posty: 76
Dołączył(a): 14 lip 2007, o 08:41

Postprzez netks77 » 3 lis 2008, o 23:40

A nie jest tak,że kobiety lubia byc zdobywane? :lol: Zgadzam sie z Lili,jesli otrzymałes tylko zdawkowe sygnały,ze nie chce nic od Ciebie,to może to kobieta,która potrzebuje i czasu ,ale i wiekszych starań?
Avatar użytkownika
netks77
 
Posty: 32
Dołączył(a): 28 wrz 2008, o 00:40

Postprzez as » 4 lis 2008, o 08:27

albo wręcz odwrotnie - to kobieta która chce zdobywać

i właśnie tak może być, bo wszystko na to wskazuje (włącznie ze słowami)


komunikat, który dostałem był wystarczająco wyraźny, więc sprawa powinna przestać dla mnie istnieć



natomiast ja się zastanawiam co zrobić ze stresem... leki uspokajające?
as
 
Posty: 76
Dołączył(a): 14 lip 2007, o 08:41

Postprzez netks77 » 4 lis 2008, o 10:59

Ja wiem,czy leki uspokajające?Najlepszy jest czas...wiem,ze to trudne,ale uwierz ,kazdy przez takie cos albo inne stresy w tym temacie przechodzi albo przechodził.Nie da sie nie myśłec,to fakt,ale warto się czymś zająć by myśleć mniej.Chociaz te myśli się przedostaja raz czy dwa,ale jest łatwiej.
Masz z nia dalej kontakt?
Avatar użytkownika
netks77
 
Posty: 32
Dołączył(a): 28 wrz 2008, o 00:40

Postprzez lili » 4 lis 2008, o 11:05

hej

jestem mala lili, nie mylic z duza Lilli, bo to tutaj dwa osobne byty.

as, napisz cos wiecej, bo z Twojego meskiego zdawkowego komentarza niewiele wynika. Roznice pogladow, wartosci... Jesli w takim stopniu jak u mnie, to rzeczywiscie nalezy sobie dac na wstrzymanie, bo zaangazujesz sie jeszcze bardziej a w efekcie koncowym nic z tego nie wyjdzie.

Jesli w niewielkim stopniu, to ja bym uderzala, jesli rzeczywiscie czujesz, ze to jest to.

jesli mimo wszystko sprawa jest przegrana, to tez nie bylabym za lekami i prochami. Tak naprawde niewiele daja, otepiaja i usypiaja ale dzialaja podobnie jak alkohol-tylko przytlumiaja smutek, a jak trzezwiejesz, to uderza ze zdwojona sila...

Zajmij sie czyms pochalaniajacym i absorbujacym. Praca, kurs, wyjedz gdzies jak mozesz, zmien miejsce zamieszkania jesli mozesz. Ja przechodze cos podobnego i sama nie moge wyjsc z zachwytu jak czlowiek moze sam soba z zewnatrz sterowac.

trzymaj sie cieplo
lili
Ostatnio edytowano 4 lis 2008, o 11:06 przez lili, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez as » 4 lis 2008, o 11:08

---------- 10:06 04.11.2008 ----------

jeszcze przez kilka tygodni jakiś kontakt będzie miał miejsce

później powinno być łatwiej


taka sytuacja rodzi parszywe myśli w stylu: czemu inni mają wybór, czemu mają łatwiej szczególnie w takich sytuacjach....

tylko czy na 100% tak jest? pewności nie mam... to tylko dołujące myśli które muszą mieć gdzieś pożywkę



później już tylko czas wystarczy żeby połatać... jest jednak pytanie... czy może kiedykolwiek dobrze się poukładać... po prostu wątpię już teraz biorąc pod uwagę co teraz i co było wcześniej

---------- 10:08 ----------

lili napisał(a):hej

jestem mala lili, nie mylic z duza Lilli, bo to tutaj dwa osobne byty.

as, napisz cos wiecej, bo z Twojego meskiego zdawkowego komentarza niewiele wynika. Roznice pogladow, wartosci... Jesli w takim stopniu jak u mnie, to rzeczywiscie nalezy sobie dac na wstrzymanie, bo zaangazujesz sie jeszcze bardziej a w efekcie koncowym nic z tego nie wyjdzie.


lili


wydaję mi się, ze takiej zbieżności swiatopogladow nie było nigdy w moim zyciu, system wartosci wydaje sie podobnie ale sprawa jest juz ustalona i teraz musze sie pozbierac jakos, tylko w ogole nie mam pojęcia jak to zrobić


Sugestie odnośnie działania są wartościowe tylko pewno wiesz jak to jest jak sił zaczyna brakować nawet na odwracanie uwagi
as
 
Posty: 76
Dołączył(a): 14 lip 2007, o 08:41

Postprzez netks77 » 4 lis 2008, o 12:16

Przepraszam 'małą lili"' ze duża litera napisalam,ale to przez szacunek :)

Ja wiem,ze brakuje sil,by sie czyms zajac i nie myślec,ale uwierz,ze to najlepsze co moze byc-zajecie,by nie miec czasu na nic innego...Wiem,jak to jest,kiedy sie nie chce z łóżka wstawac,bo po co?Ale to jest wtedy taki moment,ze trzeba!!!!Po prostu sie zmuszałam,wmawiałam sobie,ze dam rade,że mam silę,że zawsze radziłam sobie-pomagalo.To nic,ze za jakis czas dopadal smutek,ze sobie nie radzilam,ale wiedzialam,ze znow znajde sile by walczyc z nim.W to trzeba wierzyc,ze ma sie siłe,ze ona gdzies tam drzemie.Tylko od nas samych zalezy czy ja wygrzebiemy i uzyjemy.Naprawde.Do tego szczypta czasu i bedziesz jak nowy...Zycze Ci tego :)
Avatar użytkownika
netks77
 
Posty: 32
Dołączył(a): 28 wrz 2008, o 00:40

Postprzez cvbnm » 4 lis 2008, o 12:53

"z tego jakie informacje otrzymałem"

"komunikat, który dostałem był wystarczająco wyraźny, więc sprawa powinna przestać dla mnie istnieć "

"czemu inni mają wybór,"


a jakie ty informacje przekazales, co zakomunikowales i jak wyraznie....?

byc moze wolnosc polega na tym aby wlasnie komunikowac cos, co nam zakazano (bo tu tak wyglada jakby zakazano czegos)

ok, nie mozesz zmienic, ale mozesz komunikowac.
ja np zauwazam roznice:
1. "tutaj powody są złożone i związane (z tego jakie informacje otrzymałem) ściśle z życiem, poglądami, wartościami drugiej osoby; "

2. takiej zbieżności swiatopogladow nie było nigdy w moim zyciu, system wartosci wydaje sie podobnie ale sprawa jest juz ustalona



kto ustalal te sprawe i na podstwaie jakich komunikatow?

bo wydaje mi sie ze nie autor posta.

skoro wiec nie ty ustaliles, to cierpienie wynika z dwoch sprzecznych dazen wewnatrz: pragnienie zblizenia (uczucia) i oddalenia (mysli)

czy masz wewnetrzna walke, w ktorej musisz ty sam ustalic i sobie zakomunikowac...?

czy to prawda, ze dobre jest dla mnie zblizenie z ta osoba?

jesli tak, to dlaczego?
czy dobre jest zblizenie z osoba, ktora tego nie chce?

ja sama borykalam sie z takim obrazem osoby, do ktorej mialam pewnosc, ze jest tzw "polowka".
i jest to tylko obraz stworzony w umysle, nic wiecej. jesli nie ma po drugiej stronie takiej samej iluzji, to zostaje sie z problemem samemu.
latwo jednak usunac problem, jesli sie zobaczy ze to tylko pewna usterka. projekcja.

ja opislam swoj sposob na unikanie karmienia sie iluzja.
http://www.psychotekst.pl/phpBB2/viewtopic.php?t=3027
cvbnm
 

Postprzez lili » 4 lis 2008, o 13:09

sluchaj no

strasznie nadal lakonicznie o tym wszystkim mowisz wiec nie za bardzo wiem jak Ci sensownie pomoc czy wesprzec na duchu

co do radzenia sobie: ja przeciez tez nie mam specjalnej energii do tego zeby sobie powtarzac "nie wyszlo Ci ale przeciez to zadna tragedia" ani specjalnej radosci z tego, ze tak wlasnie mi nie wyszlo. Ale co mi innego pozostaje jak zyc dalej?Wiem ze nic z tego i ze nie ma sie co rozwodzic nad tym "a moze by tak" albo "co by bylo gdyby". Smutne, przytlaczajace, trudne, ale prawdziwe. Wiem, ze im dluzej bede to/go oplakiwac tym wiecej czasu zmarnuje. Zycie jest krotkie. Moze to byla moja nauka jaka przyszlo mi odebrac w tym roku? Moze tak po prostu mialo byc? Moze ja komus kiedys nieswiadomie cos zlego zrobilam i teraz tak musze za to odpokutowac? Moze tak wlasnie los bierze na mnie odwet? Nie wiem i sie nie dowiem. Jedyne co moge zrobic to starac-sie-isc-do-przodu----->

wiem, ze to ciezkie, uwierz mi, ze mi tez nielatwo codziennie rano wstawac z lozka. Walcze z jakimis dziwnymi chorobskami ktore jak zwykle w chwili stresu tak i teraz przyplataly mi sie znikad. Walcze z nuda, smutkiem i samotnoscia, walcze z pustymi czterema scianami wieczorem jak wracam do domu. Wchodze czesto na psychotekst, bo mi to pomaga. Staram sie o nim nie myslec, nie sprawdzac jego opisu na gadu ani nie wchodzic 100 razy dziennie na poczte czy czasem nie napisal. Nasze wspolne zdjecia wypalilam na plycie i schowalam w szufladzie, wroce do nich za jakis czas.

Taka metode Ci polecam

trzymaj sie cieplo i mocno
lili
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez as » 4 lis 2008, o 15:13

lili napisał(a):
strasznie nadal lakonicznie o tym wszystkim mowisz



wiesz, wcześniej już mi się to zdarzało ale były to znajomości które dalej dotarły...

a tutaj...

dostaję koszta i pozbierać się nie mogę na przedbiegach :)


już staram się zdystansować i mogę się oszukiwac, że to jest osoba której pragnę patrzeć w oczy




i jednocześnie dochodze do wniosku, że życie człowieka pozbawionego tego typu emocji jest przyjemniejsze i wygodniejsze
as
 
Posty: 76
Dołączył(a): 14 lip 2007, o 08:41

Postprzez lili » 4 lis 2008, o 16:06

hej

jestes najbardziej enigmatyczna osoba chyba jaka sie tu pojawila

zycie osoby pozbawionej jakich emocji jest przyjemniejsze? milosci czy oszukiwania ze mozna bez niej funkcjonowac dobrze i szczesliwie?

lili
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 56 gości