Witam, jestem tutaj nowa, liczę bardzo, że może tutaj ktoś udzieli mi jakiejś konstruktywnej porady.... Jestem obsesyjnie zazdrosna:(
Problem dotyczy mojego związku z P. Nie znamy się długo, bo niecały rok. Ale mamy dalekosiężne plany i marzenia. Problem tkwi w tym, że zwariowałam na punkcie jego przeszłości, która tak naprawde jest niczym przy tym, co ja przeszlam.
Kiedy się poznaliśmy, łatwo bylo opowiadać o przeszłości. Ja byłam bardzo obolała po poprzednim toksycznym związku, z którego uciekłam tuż przed planowanym ślubem. Wcześniej też było kilka przygód małochwalebnych, w tym krotki romans z żonatym...generalnie, nie ma się czym chwalić. Ale wtedy kiedy poznałam mojego P. opowiadaliśmy sobie wszystko ze szczegółami, nieświadomi, że tylko sobie szkodzimy i wyrządzamy krzywdę. Ja tak naprawdę sama wytargałam mu jego wspomnienia, chciałam wiedzieć wszystko: jak którą dziewczynę poznał, ich pierwszy pocałunek,pierwszy seks... Cieszylam sie nawet że tak mi ufa, że musi mnie bardzo lubić skoro zgodził się (po długich namowach oczywiście) opowiedzieć wszystko. I podziwiałam go, bo każda opowieść dowodziła, że umiał kulturalnie się rozstać, z godnością znosić cierpienie, miał ogromny szacunek do dziewczyn które kiedyś kochał. Ale wciaż powtarzał, że to zakończony rozdział, w końcu pokochał mnie, postanowił, że zrobi wszystko aby mnie uszczęśliwiśc. a ja pokochałam jego i wtedy zaczęło się wielkie boom...
Moje obsesyjne myśli o przeszłości wkroczyły między nas. Wszystko się mi kojarzyło z nimi. Co gorsza wciąż zadawałam coraz to nowe pytania, zmuszając P. do odpowiedzi, a potem sie czepiałam. Nie pomaga nic. P. wciąż powtarza, że przecież wtedy mnie nie znał, że ja tylko się liczę, nie pomaga jak błaga abym już dała spokój.
Nie umiem uporać się z poczuciem winy, że taka jestem. Mam cudownego człowieka przy sobie, któy jest taki dobry i cierpliwy dla mnie, i i nigdy nie czepiał się mojej przeszłości, a nawet bardzo szanuje to co kiedyś przeszłam, jest bardzo delikatny w tym temacie.
jak mam się zmienić? Nie chcę go stracić, bo to ten jedyny, wiem o tym. Pomóżcie proszę, jak zmienić swój popaprany charakter?