przez julkaa » 19 paź 2008, o 08:59
Dzięki wielkie za odpowiedzi. Tez tak myślałam, ale wolałam się utwierdzić, bo wiadomo jak to człowiek moze sie w takiej sytauacji zakręcić. Niemniej bylo to dla mnie tak meczące ze musialam sie z nim spotkac i pogadać. oczywiscie robil wszystko by uniknąc tematu, jedyne co udalo mi sie wyciągnąc, to ze potrzebuje czasu dla siebie(jakby go nie miał :/ a to inna sprawa). Dam mu go, zeby sie dotlenił. Byle by nie trwało to za długo, bo uwazam ze nie na tym ma związek polegac. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
BTW takie zachowanie uwazam za kompletnie niedojrzałe i i sieie fair do drugiej osoby. zachowanie jakby mnie w tym związku nie bylo, nie liczenie sie z moimi uczuciami, moją osobą. moze po prostu nie dorósł do związku, odpowiedzialności, moze chce byc wolny, takie gdybanie...
kurde, on nie potrafi najspokojniej w swiecie powiedziec o co chodzi i mam wrazenie ze kreci, troche sie mota. raz mowi ze mu ten związek obojętny, raz ze chce sie mnie pozbyc, raz ze potrzebuje czasu, tak z pol roku. potem mowi ze to jego schizy, jest mily i czuły.z drugiej strony, moze mówi ale ja zakochana tego nie słysze, nie chce słyszec. naprawde nie wiem!:/
fakt ze ma sporo na głowie, a ja tez potrafilam odwalac, w sensie schizowac-stąd trudny ten związkek
Niemniej kocham go i jak jestesmy razem (a ostatnio zeyjemy na odleglość) to naprawde jest wszystko w porządku.
Czy on mnie kocha? Dawno mi tego nie mówił
No nic, nie pozostaje mi nic innego jak dać mu ten czas...Tylko to trudne, bo wiem ze jak sie nie dba o związek to on niestety nie jest perpetum mobile i ...sie konczy. nie wiem czy umiem tak olac zupełnie. no ale to jego wybór, nic na siłe przeciez. mam racje?