kłamie z miłości czy jak?

Problemy z partnerami.

kłamie z miłości czy jak?

Postprzez kotek mamrotek » 22 wrz 2008, o 13:38

Witajcie.
W moim związku wydaje się, że wszystko jest ok. Chociaż gdyby tak było to przecież bym tu nie trafiła :)
Mam problem z moim chłopakiem, a dokładniej z jego studiami. Ciągnie je juz od paru ładnych lat, Jest aktualnie już na trzecim kierunku. Pierwsze studia rzucił, bo stwierdził, że i tak do niczego mu sie nie przydadzą, z drugich go wyrzucili, bo sie nie uczył - on twierdzi, że nie dał rady bo były za ciężkie, ale moim zdaniem powodem prędzej były jego nieobecności na zajęciach.
Teraz jest na 3cim kierunku i znowu zaczyna się robić nieciekawie. Od początku mówił, że już teraz poważnie podejdzie do tematu, że będzie się uczył. no a w praktyce wygląda to niestety inaczej. Do sesji w tym roku zaczął uczyć się wcześniej, bo postawiłam mu warunek, że jeśli nie zaliczy wszystkiego, to ja już dziękuję mu bardzo, ale nie mam już siły i cierpliwości. Do wczoraj wszystko było ok (kończy właśnie 2gi rok), twierdził, że będzie ok, no i zobaczyłam smsa od jego kolegi o tym, że ma dziś dostarczyć jakieś podanie. twierdził, że nie wie o co chodzi. Dziś się przyznał, że pewnie będzie powtarzał rok. Poza tym, to nie jego wina, że nie zaliczył kilku przedmiotów, tylko tego, że miał dużo pracy i nie mógł się dobrze nauczyć. A wiem, że jest śmierdzącym leniem jeśli chodzi o naukę.
Pytam go ciągle po co jeszcze studiuje, że lepiej będzie jak zostawi studia i będzie miał więcej czasu i pieniędzy, a on mi odpowiada, że chce je skończyć i że teraz już będzie się starał i mi pokaże że da radę. ale tą spiewkę słyszę już 5 lat i zawsze jest tak samo. najpierw obiecuje, a potem nic nie robi. męczymy się obydwoje przez to, bo ciągle ma weekendy zajęte. ciągle ukrywa przede mną, że coś jest nie tak, a potem spada to na mnie jak grom z jasnego nieba.
nie wiem czy jest sens bycia razem, skoro mnie to strasznie wkurza. nie potrafię sobie tego odpuścić. To jest jedyny i codzienny ostatnio powód do kłótni.
Nie wiem co mam zrobić, co zrobiliby inni na moim miejscu i o co tak naprawdę w tym wszystkim chodzi....Pomóżcie.
kotek mamrotek
 
Posty: 1
Dołączył(a): 22 wrz 2008, o 13:14

Postprzez nana » 22 wrz 2008, o 23:36

znam dobrze jednego takiego "studenta"... to maz mojej kolezanki... wiesz, oni w pewnym momencie "wpadli" i to zakonczylo jego zabawe w studia. takiej opcji oczywiscie nie polecam... ale moze jest jakis inny sposob, zeby zachecic go do odpowiedzialnosci??? moze jakis cel finansowy (np. mieszkanie?).
w mojej opinii takiego braku odpowiedzialnosci uczy sie czlowiek w domu od rodzicow, ktorzy wszystkie problemy za synka zalatwiali, a jak narozrabial, to szli za niego przeprosic i naprawic.
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez bunia » 23 wrz 2008, o 00:06

A moze to sa Twoje aspiracje a nie jego?...daj mu mozliwosc decydowania samemu co chce robic i w jakim tempie,nie pozbywaj mozliwosci ponoszenia odpowiedzialnosci za siebie razem z konsekwencjami....tak mysle.
Pozdrowka.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 59 gości

cron