CICHE DNI...

Problemy z partnerami.

CICHE DNI...

Postprzez miki » 20 maja 2008, o 09:40

witam wszystkich,
nie wiem czy bardziej potrzebuje się wygadać czy potrzebuję rady...
nie należę do tych osób które są zawzięte i miewają ciche dni.. a jednak mój mąż w niedziele przegiął i usłyszałam kilka bardzo przykrych słów. Dziwne jest to że po kłótniach zwykle nie umiałam milczeć, albo wywalałam z siebie żółć albo prowadziłam rozmowy nazwijmy je wyjasniajace i zwykle po paru godzinach wszystko było ok. Teraz jest inaczej. Męczę się w tej ciszy a jednocześnie jest mi dobrze... czuję że tego potrzebuję. wiecie że facetom strasznie cięzko przechodzi przez gardło magiczne słowo PRZEPRASZAM i ja to wszystko wiem, nie wymagam żeby padał przede mną na kolana ale wiem tez że tym razem bez większych przeprosin sie nie obejdzie nie jestem tylko pewna czy jego na to stać, nie mniej jednak jestem skłonna poczekać. Widze że jest zmieszany nie wie jak się zachowac i jak zagaić ale wiecie ze mnie to trochę śmieszy 8) Marzy mi się że w końcu zabierze mnie do restauracji i wyjaśnimy sobie wszystko na spokojnie ale jakoś tez mam dziwne przeczucie ze mam po prostu wybujałą wyobraźnie :roll:
Nie chciałabym wypisywac czemu się obraziłam, bo chyba musiałabym napisać książkę o tym :wink: uwierzcie mi na słowo że to nie była pierdoła. Coś we mnie pękło i boję się że nawet przeprosiny tego nie zmienią, boje się że już nigdy nie będzie tak jak było. Nie boję sie nawet takiego życia obok - mamy dzieci które kochamy nad życie... straszne !!! nie boję się zobojętnienia :? okropne
miki
 
Posty: 10
Dołączył(a): 20 maja 2008, o 08:53

Re: CICHE DNI...

Postprzez ewka » 20 maja 2008, o 11:44

miki napisał(a):Męczę się w tej ciszy a jednocześnie jest mi dobrze... czuję że tego potrzebuję.

Witaj Miki :D
No to masz "okazję" sobie odpocząć tym milczeniem, poznać nowy wymiar stanu "pokłótniowego". I Twój mąż Ciebie w tym nowym wymiarze też pewnie zdziwiniony obserwuje;)

Ja po kłotni jakieś tam też się zamykam... właściwie to samo mi się zamyka, nie reguluję tego. Zamknięte i już - muszę sobie pomilczeć, pomyśleć, ochłonąć i polować na okazję, by swoje powiedzieć i wtedy przejść do stanu normalności. W przypadku przegięcia życzę sobie przeproszenia (bo to zamknięcie mi nie chce puścić, choćbym chciała je siłą wziąć)... więc magiczne PRZEPRASZAM pada, bo ileż można tak milczeć i milczeć?

Skoro ta "niepierdoła" tak Cię mocno trafiła, to... jak sądzisz? Strzelił, bo wiedział, że Cię to tak ugodzi czy rzeczywiście tak myśli?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Megie » 20 maja 2008, o 16:28

wiecie że facetom strasznie cięzko przechodzi przez gardło magiczne słowo PRZEPRASZAM i ja to wszystko wiem


to chyba nie kazdemu facetowi..?
Moj nie ma z tym problemu, ale tego chyba trzeba od poczatku wymagac..

przypomialam mi sie moje kochana babunia, ktora mowila mi ze tak wychowala meza, ze nawet jak Ona zawinila to i tak dziadek musial przyjsc pierwszy do Niej- teraz siedzi i sie smieje czasem jaka to byla z Niej zolza.hehe
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez mahika » 21 maja 2008, o 05:30

Oj megie, początki zawsze są fajne, w dodatku zauważylam ze za pierdoły to te przepraszam łatwiej mogą z siebie wydusić a zakładam ze nie było u Ciebie megie akcji "niepierdoły"
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Megie » 21 maja 2008, o 06:54

no nie nie bylo ..:)
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez miki » 29 maja 2008, o 09:28

sorki za milczenie ale sami wiecie weekend długi itp. ciche dni nie trwały długo :) po 2 dniach nie wytrzymał ;) i przeprosił, nie były to co prawda przeprosiny o jakich marzyłam, ale zrobił to przynajmniej szczerze...
to co we mnie wtedy pękło jeszcze się nie pozbierało, chociaż żyjemy normalnie, jakaś cholernie pamietliwa jestem, ale dzięki temu że niby jest ok ale z dystansem, stara się jak na poczatku naszego związku :) nie sądzę jednak by doceniał to że jestem taka zaje... fajna, jakoś chyba proza życia nas zżera, mam ochotę zrobic coś nieprzewidzianego jakies wariactwo, ale z drugiej strony czekam na jego inicjatywę - durna :roll:
wiecie co?? lubimy sie lubimy ze sobą przebywać , mamy wspólne zainteresowania i nie wierzę w horoskopy ALE ja ogień on woda i chyba tak po trosze jest :? boję sie że jeśli coś wymyślę np jakis wyjazd tylko we dwoje to on zacznie: ale dizeci ale praca ale pieniądze ale ale ale... taka troche jeczała z niego, ale musze przyznac ze gdyby nie on twardo stąpający po ziemi - głowa rodziny co to się zajmuje zdobywaniem środków na życie i pilnowaniem żeby na wszystko starczyło to chyba nie byłoby tak uroczo na codzień. Ja bym z nim mogła żyć w lepiance - ciekawe czy on też ??
miki
 
Posty: 10
Dołączył(a): 20 maja 2008, o 08:53

Postprzez ewka » 30 maja 2008, o 11:31

miki napisał(a):ALE ja ogień on woda i chyba tak po trosze jest :?

Taki układ wcale nie jest taki najgorszy... dwie wody mogłyby się zatopić, a dwa ognie spalić. A tak? Woga gasi ogień (bo czasami zanadto się roszaleje), a ogień podgrzewa wodę - na zasadzie wymiany i uzupełniania. Bo przecież nie jest tak, że tylko tracisz?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez miki » 30 maja 2008, o 19:23

no pewnie że nie ewka 8) cóś w tym jest :) tak własciwie to chyba ja jestem maruda, że tu pisze ;)

wiecie moja przyjaciółka wybrała się na wycieczkę ze swoim facetem bez dzieci :shock: marzę o tym - kocham dzieci ale tez kocham męża i chciałabym na tydzień wyskoczyc gdzies we dwoje
czy wy mnie jeszcze znosicie?? chciałabym, boję się .... sratatata :twisted:
miki
 
Posty: 10
Dołączył(a): 20 maja 2008, o 08:53

Postprzez ewka » 31 maja 2008, o 00:40

Nie jesteś maruda... no skąd taki pomysł?
Wypad we dwoje jak najbardziej. Odnowić, odświeżyć - organizuj!
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez miki » 31 maja 2008, o 17:22

pomyslę 8) za 3 tyg jedziemy z bachorkami do Chorwacji ale jak wrócimy porywam siebie i męża - jeszcze nie wiem gdzie :? a może tak po prostu przed siebie?? :D tylko z babciami musze się dogadać :twisted: i z szefem męża :roll:
miki
 
Posty: 10
Dołączył(a): 20 maja 2008, o 08:53

Postprzez Megie » 31 maja 2008, o 18:14

hei miki

fajnie slyszec takie pozytywne wypowiedzi...

Fajne plany z tym wyjazdem we dwoje..Ja nie wiem jak to jest i super pewnie tak cala rodzinka...ale mysle ze fajnie tez byc tylko samemu we dwoje. pewnie starsze malzenstwa tylko marza zeby czasem dzieciaki zniknely na chwile :)

a marudzic -nie marudzisz..daj spokoj! pisz kiedy tylko masz ochote..

udanego weekendu

piekne slonaczko :slonko:
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 144 gości

cron