Dzień dobry,
trochę mnie tu nie było. W sumie myślałam, że już się poukładałam. Bardzo się myliłam. Jaki miałam typ faceta, który zwracał moją uwagę, chyba wiecie. Ten typ jednak nie prowadził do niczego dobrego. Jakiś czas temu w pracy spodobał mi się jeden mężczyzna, w sumie to chłopak, bo już teraz wiem, że ma 28 lat. Trochę niższy ode mnie, ale nie drastycznie. W sumie to on pierwszy gdzieś obrzucał mnie spojrzeniem. W końcu zagadałam. Kilka razy rozmawialiśmy na komunikatorze, trzy razy zabrał mnie w pracy na kawę, zawsze po kawie i powrocie do biurka dalej pisał. Spytałam pewnego razu, czy pójdziemy do kina. Zadawał różne pytania podczas rozmowy, takie niestandardowe, jakby chciał mnie poznać bliżej.Odparł, że niestety nie bedzie mogl, ale na silownie jak najbardziej. Juz mi cos wtedy zaswitalo. Musiałam się upewnić, czy jest sam, czy też kogoś ma. Z trudem, ale ostatecznie wyszło, że ma kogoś. Pozamiatało mnie. Pomyslalam po co te kawy, skoro z kims jest. A moze ja sobie za duzo obiecywalam? Czy to ok, ze chodzil ze mna na kawe, majac dziewczyne, o ktorej nawet nie wspomnial, chociaz mial wielokrotnie mozliwosc. Czesto rozmawialismy o planach na weekend itp. Teraz wiem, ze musze sie definitywnie od niego odsunac. W sumie los chyba chce mi w tym pomoc, bo on wlasnie zmienia z grupa z pracy budynek. Beda siedziec w innym miejscu. Nie moge o nim zapomniec, mimo, ze wiem, ze to zle, bo przeciez on jest zajety. Nie wiem, jak to ogarnac? Czuje sie jak w martwym punkcie.