mój mąż - obcy

Problemy z partnerami.

Re: mój mąż - obcy

Postprzez Honest » 23 gru 2014, o 01:07

magdalena83 napisał(a):własnie skonczyła się 2 godzinna rozmowa mojego męża z nasza przyjaciółką. po tygodniu odebrał od niej telefon i chciał się spotkać. obie podniosłyśmy skrzydła, że może da się jeszcze cos zrobić.


Zrobili to za Twoimi plecami?
Widze niekonsekwencję.
Albo chcesz się ukazać w lepszym świetle, albo mijasz się z prawdą...
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03

Re: mój mąż - obcy

Postprzez magdalena83 » 23 gru 2014, o 01:17

a jaki miałabym w tym cel powiedz, czy pisze tu do was bo mi sie nudzi? tak wyszło że sama próbowała złapać z nim kontakt jest po prostu najlepsza przyjaciolka jaka swiat widział, próbowała sama do niego w jakis sposob dotrzec, oni zawsze rozumieli się bez słów, zawsze umieli ze soba rozmawiac, wiedziałam ze ze soba rozmawiali i tyle.
ja sie nie wybielam nie jestem świeta, próbuje tylko porozmawiac z kims kto jest w stanie zrozumiec i wyjasnic mi jak dalej mozna żyć
magdalena83
 
Posty: 16
Dołączył(a): 21 gru 2014, o 22:16

Re: mój mąż - obcy

Postprzez Sansevieria » 23 gru 2014, o 20:06

Magdalena83, Ty sobie poczytaj o uzaleznieniu od narkotyków. Z tego co piszesz to mąż jest uzalezniony. Poza tym pije. Kochana, to nie jest w tej chwili człowiek zachowujacy się racjonalnie. Z nim nie pogadsz, on w jakimś sensie żyje w innym świecie. Nie dotrzesz, bo jego psychika jest skrzywiona chemią. Najpierw musisz ratować siebie i DZIECKO. Włączyć instynkt samozachowawczy i odpowiedzialnosć.
Oczywiście pytasz jak ratować. Odpowiedź skrótowa to tak zwana "twarda miłość". Czasem daje efekty.
Sądzę, ze lepszą pomoc znajdziesz nie na forum stricte psychologicznym jak nasze ale na jakimś forum bliżej związanym z uzaleznieniem od narkotyków.
Jak można dalej żyć - masz dziecko, za które w tej chwili Ty jesteś odpowiedzialna. Nie tylko za jego teraźniejszość ale też za przyszłość. I jeśli nic innego to choc ta odpowiedzialnosć za kogos całkiem niewinnego da Ci siłę. Tu trzeba uruchomić rozum, bo emocjami nic nie zdziałasz. :bezradny:
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: mój mąż - obcy

Postprzez magdalena83 » 23 gru 2014, o 21:04

z psychologicznego punktu widzenia jak mam pomóc dziecku? mam z nią dobry kontakt , rozmawiamy, nie chce w niej wywoływać obrazku że ojciec jest zły albo coś w tym rodzaju. on chce sie z nią spotkać, nie mogę mu tego zabronić, ale boję się bardzo że będzie na haju, że bedzie próbował nią manipulować, to bardzo trudne kwestie i nie wiem jak je rozwiązac do czasu kiedy nie mamy uregulowanych praw sądownie. nie wiem wogóle czy w sądzie ruszać takie sprawy jak ograniczenie praw do córki? mam pusta głowę, bo jeszcze myślii serce
magdalena83
 
Posty: 16
Dołączył(a): 21 gru 2014, o 22:16

Re: mój mąż - obcy

Postprzez Sansevieria » 23 gru 2014, o 22:13

Magdalena83, serce nie mysli. :(
bardzo mało o Tobie wiem, bardzo trudno dawać rady. Tak ogólnie to musisz zapewnic bezpieczeństwo sobie i córce. Bo tatuś jest bardzo chory. I nie musi być tak, jak on chce. Masz w tej sytuacji pełne prawo stawiać warunki, w tym warunki na jakich ewentualnie moze sie spotkać z córką. Naprawdę, poczytaj sobie o tej twardej miłości, bo szybciej to będzie niz jak ja tu będę próbowała zrobić jakieś streszczenie. No i czytajac skuteczniej dopasujesz sobie co trzeba do swoich realiów. Zwłaszcza ze ja uzaleznienie od narkotyków znam jednak z teorii i z "drugiej reki", czyli nie czuję sie w tym temacie zbyt mocno. No na poziomie ogólnym tak, ale własnego doswiadczenia nia mam.

Na pewno potrzebny Ci jest dobry prawnik, bo od strony praktycznej jak najszybciej trzeba przeprowadzic co najmniej rodzielnosć majątkową/separację. Dla mnie w sytuacji czynnego narkomana, ktory sie nie leczy ograniczenie praw rodzicielskich wydaje sie oczywistoscią, ale też nie jest to cos co przegadamy na forum - tu jest potrzebny prawnik.

Dobrze by było, żeby do tego Twojego skołatanego serducha dotarło , że jeśli w ogóle chcesz mężowi pomagać musisz słuchać rad tych, ktorzy są specami od narkomanów. Bo z osobą uzależnioną nie ma tak, że sie do niej dotrze zwykłymi sposobami komunikacji. I musisz się przestać bać mu sprzeciwic. Tego sprzeciwiania sie (skutecznego) musisz sie jak najszybciej nauczyć.
Masz jakieś oparcie we własnej rodzinie ?
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: mój mąż - obcy

Postprzez magdalena83 » 23 gru 2014, o 22:33

Tak bardzo ci dziękuję, mam mame i tate do których wróciłam mieszkać, mam cudownych przyjaciół, ale tak jak mówisz musze sie zacząć oswajać z myślą ze musze sie uwolnic od męża. nasze relacje zawsze były troche dziwne, bardzo sie kochalismy to prawda ale on z trudnego domu w którym nigdy nei bylo rozmów ani tak naprawde wychowania u mnie tez było ciezko bo mój tata pił. ja wiecznie żebrająca o milosci, pragnąca byc kochana no i tak sie to jakos działo z anmi ze nawet jak on zawalił to ja przepraszałam - wieczne poczucie winy, tak jak teraz.
prawnika mam dobrego kolege ale wiesz, brak skrupułów to oni maja tak na drugie imię. a ja jeszcze jakby wierze w ludzi, do tego jestem nauczycielką w przedszkolu wiec tez lubie zbawiac świat, no i taka jestem popiepszona tez jak widzisz. połowa zycia z nim a zabrał mnie jakby całą razem ze soba. dzis czuje sie lepiej, wiem ze musze zrobic wszytsko zeby moja mała byla bezpieczna i nie widziala matki która ślipta, ale to wszytsko boli.
jestescie bardzo duzym wsparciem chcocby dlatego ze czlowiek moze wyrzucic z siebie pewne rzeczy na bierząco.
dziękuje
magdalena83
 
Posty: 16
Dołączył(a): 21 gru 2014, o 22:16

Re: mój mąż - obcy

Postprzez Sansevieria » 23 gru 2014, o 22:47

Tobie kochana czyjś "brak skrupułów" to może być potrzebny bardzo, bo Ty je masz zapewne nieco w nadmiarze i jak sama pisałaś na razie serce myśli. Co poniekąd zrozumiałe, ale z drugiej strony z tego co piszesz sytuacja jest raczej z tych mocno niebezpiecznych już. I nie można odpuscić prozy życia, bo może sie zrobić gorsze jeszcze bagno.
Po Świętach moze pomyśl o jakimś wsparciu psychologicznym dla siebie, na NFZ jest darmo. Bo będzie Ci wsparcie potrzebne, ktos kto nawet wysłucha ale życzliwie i z wiedzą fachową, ktos kto zrozumie a zarazem nie jest osobiście zaangażowany emocjonalnie.
Dasz radę, masz dla kogo walczyć nawet jeśli nie dla siebie. A i o sobie i swoich prawach warto pomyśleć. O prawie do normalnego, spokojnego życia. Do szacunku, troski, uczciwości... wiem, łatwo pisać... mnie dwadziescia ponad lat temu mój eks - maż był łaskaw zostawic niemal z dnia na dzień z dzieckiem przy piersi i furą długów i jakos dało radę - nie jestem żadnym nadczłowiekiem zatem i Ty dasz radę, zwłaszcza ze masz życzliwych rodziców i przyjaciół. :pocieszacz:
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: mój mąż - obcy

Postprzez magdalena83 » 23 gru 2014, o 23:11

:buziaki:
magdalena83
 
Posty: 16
Dołączył(a): 21 gru 2014, o 22:16

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 190 gości