Uzależniona od patnera- szukam wsparcia

Problemy z partnerami.

Re: Uzależniona od patnera- szukam wsparcia

Postprzez fracaso » 18 lis 2013, o 22:56

mergen - jestem z Wrocławia, dawno nie wchodziłam na to forum, ale teraz weszłam, przeczytałam Twoją historię i poczułam się jakby ktoś opowiadał moją. Też tkwię w toksycznym, przemocowym związku, też nie mam siły by z niego wyjść, mimo, że co rusz jestem z niego "wykopywana", też mam siłę żeby znosić kolejne upokorzenia i huśtawki emocjonalne, i też boję się zostać sama i bez szansy na dziecko. Przed tą relacją byłam pogodną, pewną siebie kobietą pełną nadziei na szczęśliwe życie u boku kochanego faceta. Jeśli chcesz pogadać, pisz. Może będziemy potrafiły dodać sobie siły i skierować ją we właściwym kierunku. Serdecznie Cię pozdrawiam.
fracaso
 
Posty: 17
Dołączył(a): 11 lis 2008, o 22:43

Re: Uzależniona od patnera- szukam wsparcia

Postprzez caterpillar » 19 lis 2013, o 20:03

frasco moze warto skorzystac

viewtopic.php?f=1&t=8136
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Uzależniona od patnera- szukam wsparcia

Postprzez aszcza_2687 » 20 lis 2013, o 13:51

witajcie!!! jak przeczytałam tą historię, jakbym czytała o sobie, tylko że ja się rozwiodłam bo nie widziałam innego wyjścia, byłam wykończona psychicznie, poźniej dopiero jak mój były kogos znalazł, przeżyłąm załamanie nerwowe, masakra:( jak ja się wtedy poniżałam jak wyłąm płakałam aby wrócił, też jestem emocjonalnie uzależniona, to uczucie jest straszne, ten ból przeszywający w środku, zderzenie z rzeczywistoscią, z jakim się spotkałam, a następnie zycie w iluzji, cos okropnego...brrr

jak to czytam, miałam ochotę, pow:"dziewczyno ogarnij się co robisz", "uciekaj", lecz nie mogę, sama jeszcze przez to przechodzę, może teraz coraz bardziej świadomie, wierzę że z tego wyjdę, że będę jeszcze szczęśliwa, że to musiał być mój punkt zwrotny w moim życiu, inaczej cały czas byłabym nieszczęśliwa, a moje dziecko musiałoby patrzeć na matkę, która wiecznie płacze....bardzo bym chciała porozmawiać z takimi osobami, które przez to przeszły badźprzechodzą, zawsze to lepiej, podzielić się komus swoimi uczuciami, przezyciami:(
aszcza_2687
 
Posty: 88
Dołączył(a): 11 lis 2013, o 12:27

Re: Uzależniona od patnera- szukam wsparcia

Postprzez fracaso » 21 lis 2013, o 22:20

Dziękuję, od kilku miesięcy chodzę na psychoterapię, ale może skorzystam i z tego :)


caterpillar napisał(a):frasco moze warto skorzystac

viewtopic.php?f=1&t=8136
fracaso
 
Posty: 17
Dołączył(a): 11 lis 2008, o 22:43

Re: Uzależniona od patnera- szukam wsparcia

Postprzez inka85 » 12 gru 2013, o 10:30

jak dla mnie to trzeba by zacząć od psychologa
inka85
 
Posty: 96
Dołączył(a): 1 wrz 2009, o 11:17

Re: Uzależniona od patnera- szukam wsparcia

Postprzez mergen » 2 lip 2014, o 22:49

Odświeżam wątek, żeby się w zasadzie pochwalić. Udało mi się, odeszłam z toksycznego związku. Chciałabym, też podziękować wszystkim, którzy mnie tu na forum wspierali. Na to forum zwykle zaglądałam, gdy już sobie nie radziłam i zawsze otrzymywałam wsparcie. Dzisiaj pierwszy raz piszę, nie zalewając się równocześnie łzami. To jeszcze nie jest wygrana. Zmarnowałam kawał życia na toksyczną relację, a żeby się z niej uwolnić musiałam poświęcić jeszcze więcej. Ale udało mi się, więc może doda to otuchy komuś, kto ma ten sam problem co ja.
mergen
 
Posty: 28
Dołączył(a): 1 kwi 2013, o 00:32

Re: Uzależniona od patnera- szukam wsparcia

Postprzez batman » 6 lip 2014, o 12:31

Mergen, jak to zrobiłaś? Czytałam Twoją historię i ona jest tak cholernie podobna do mojej. Tak samo nie wiem co jest prawdą a co światem przedstawionym przez mojego męża. Głos rozsądku bardzo cichy, mówi mi to nie jest normalne, jego głos zaś nasze małżeństwo nie ma żadnych problemów, ja nie mam żadnych to Ty je masz...
batman
 
Posty: 7
Dołączył(a): 6 lip 2014, o 10:56

Re: Uzależniona od patnera- szukam wsparcia

Postprzez ona32 » 6 lip 2014, o 13:09

Cześć mergen,

po pierwsze dzieki za wpis w moim wątku. Przeczytałam dopiero dzisiaj całą twoją historię i też z chęcią dowiem sie jak udało ci sie odejść i trzymać w ryzach. Ja kazałam sie mojemu ex wyprowadzić w lutym, ale poczucie winy a włąściwie totalna zapaść w winie męczy mnie do dziś dnia. Są chwile zdrowego przebłysku, szczególnie, kiedy czytam swoje stare wpisy plus dziennik i staram się wypełniać polecenia pewnej pani psycholog, która doradza mi wolontaryjnie, ale to mnie zżera od środka. Daj znać.
Dzięki
ona32
 
Posty: 309
Dołączył(a): 14 lis 2012, o 20:17

Re: Uzależniona od patnera- szukam wsparcia

Postprzez mergen » 6 lip 2014, o 22:45

Batman, Ona 32
Obie pytacie jak to zrobiłam... nie wiem stało się. Spędziłam wiele godzin szukając na tym forum odpowiedzi jak odejść z toksycznego związku i ciągle w nim trwałam. Teraz wiem, że jedna osoba dobrze mi poradziła. Ktoś napisał, ze jeszcze widać nie jestem gotowa, jeszcze mam zyski większe niż straty. A zyskiem była nadzieja, że on się zmieni, że będę miała dom i rodzinę. A nadzieja potrafi dać ogromną siłę, żeby znosić wszystko, łącznie z przemocą. I nagle miałam okazję skonfrontować swoje marzenia z rzeczywistością. Poznałam byłą żonę mojego partnera. Zobaczyłam porządną, zaradną, pracowitą i ciepłą kobietę. I dotarło do mnie, że mój partner ją porzucił, bo mu się znudziła, zostawił córkę i żonę ot tak dla kochanki (to nie ja jestem tą kochanką, tamta miała trochę oleju w głowie, pobawiła się i rzuciła go natychmiast). Zaczęło do mnie docierać, że nigdy z nim nie stworze domu, bo on go już miał i go nie chciał. I tak przez kolejny miesiąc on się nade mną znęcał, a ja miałam coraz mniej siły, żeby to znosić, bo już nie było nadziei, która mnie napędzała. I pewnego dnia, po kłótni, jak na nasze standardy nawet niedużej, po prostu tak jak stałam wyszłam z domu i już nie wróciłam. Coś we mnie pękło. Myślałam tylko, że muszę się z tego wydostać, że już mam dość, że dłużej nie dam rady. Nie wróciłam już, wynajęłam mieszkanie, żyję sama, jest ciężko, często mam załamania, ale chodzę na terapię i bardzo dużo pracuję. Staram się o tym myśleć jak najmniej. Nie zawsze wychodzi. Ale jakimś cudem daję radę. Bywa okropnie, różne myśli przychodzą mi wtedy do głowy, ale nie rozważam już powrotu, to już nie jest opcja. I to jest moja wygrana po 3 latach, jestem wolna od uzależnienia. I w końcu się nie wstydzę tego jak żyję.
mergen
 
Posty: 28
Dołączył(a): 1 kwi 2013, o 00:32

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 182 gości