Milosc - jak ja rozumiemy, jak czujemy?...

Problemy z partnerami.

Milosc - jak ja rozumiemy, jak czujemy?...

Postprzez Pytajaca » 1 cze 2007, o 19:23

Wlasnie jestem po rozmowie z kobieta, ktora po raz kolejny podobnie rozumie kwestie zwiazkow...

Juz nie od dzis uwazam, ze nasze zwiazki (czy rozwiazki :) ) sa szczesliwe wtedy, gdy podobnie pojmujemy (czujemy, rozumiemy) milosc, co jest najczesciej wypadkowa naszego dziecinstwa, naszych doswiadczen i wyobrazen w danym momencie zycia. Jesli dwoje ludzi ma bardzo podobne wyobrazenia,wartosci i pojecie milosci - to zwiazek bez wzgledu na wplywy zewnetrzne bedzie szczesliwy....

Tak tylko a propos tej dyskusji z ta kobieta znow mi sie przypomnialo, ze tez kiedys do tego stwierdzenia doszlam.

Co o tym sadzicie?
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Re: Milosc - jak ja rozumiemy, jak czujemy?...

Postprzez ewka » 1 cze 2007, o 21:06

Pytajaca napisał(a):Jesli dwoje ludzi ma bardzo podobne wyobrazenia,wartosci i pojecie milosci - to zwiazek bez wzgledu na wplywy zewnetrzne bedzie szczesliwy....

Ja rozumiem i czuję tak: większo¶ć wszystkiego wychodzi po prostu "w praniu", a wpływy zewnętrzne robi± z nami bardzo różne rzeczy w sensie pozytywnym i negatywnym. Niczego do końca nie przewidzisz, nie zagwarantujesz, nie zabezpieczysz.

U¶miech dziecka czy jego pierwszy z±bek może zmiękczyć największego drania... a mógł nie wyobrażać sobie "bachora" w domu. Inny, który chciał gromadkę dzieci... wysiada od zapachu kaszki na mleku - jako kobieta mówię o mężczyznach, a dotyczy to też przecież w jakim¶ zakresie kobiet.

Nie ma reguł i tak to widzę ja;) Dlatego uważam, że je¶li nie ma czego¶ patologicznego, to trzeba i¶ć w życie i już
:D
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Pytajaca » 1 cze 2007, o 21:50

Ewa, to wszystko prawda, tylko czemu sie tak wielu z nas boi ...isc w zycie?...
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez ewka » 1 cze 2007, o 22:07

Wła¶nie nie wiem. Może to brak wspominanej wcze¶niej spontaniczno¶ci? Może strach przed odpowiedzialno¶ci±? Może ochota na tylko wygody jest większa od chęci podjęcia ryzyka? Może ogólna słabizna?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Pytajaca » 1 cze 2007, o 22:08

Heh, optowalabym za ostatnim :)
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez ewka » 1 cze 2007, o 22:13

Ostatni jakby zbiera te "moża' w kupę - i to nie jest zbyt optymistyczne :cry:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: erioduquijm i 162 gości

cron