nie widzę w tym nic śmiesznego no chyba że kogos śmiesza wysiłki z góry skazane na niepowodzenie..
może dobrze byłoby stworzyć taki poradnik w kilku krokach dla tego typu sytuacji..
Jigsaw napisał(a):nie widzę w tym nic śmiesznego no chyba że kogos śmiesza wysiłki z góry skazane na niepowodzenie..
biscuit napisał(a):Jigsaw napisał(a):Dziwne tylko że mi nikt nie pisał o tym że moja dziewczyna się zachowuje tak bo pewnie ma jakieś zaburzenia gdzie terapia by jej pomogła..
jigsaw
nie rozśmieszaj mnie
bo to że Twoja dziewczyna ma dysfunkcje
i pewnie Twoi rodzice też
i prawdopodobnie będzie je też mieć Twoje dziecko
żyjąc w takich warunkach
to jest OCZYWISTE
choruje cały Wasz system rodzinny
podtrzymując patologię jaka w nim tkwi
Dantes1978 napisał(a):Bo wczorajsza dyskusja i rady dały mi tyle że:
jestem po rozmowie z żoną
jest inaczej...jest lepiej ... a co podziałało? Spróbowałem wyjaśnić jak nienaturalna jest ta sytuacja. Tak mniej więcej jak pisaliście mi w postach- że toksyczny układ, zachowanie patologiczne. Wykorzystałem jak tłumaczyliście mi odbiór mojej sprawy przez Was. Ja tak wytłumaczyłem żonie. Nie obraziła się nie wyszła. Nie kpiła. Wysłuchała wszystkiego. Do wyprowadzki jeszcze trochę jest, ale poszło w dobrym kierunku
.
Dantes1978 napisał(a):Do wyprowadzki jeszcze trochę jest, ale poszło w dobrym kierunku
impresja77 napisał(a):Nie wszystko zrobiłes ,znalazła się jakaś nisza,która wykorzystałeś ,mianowicie rozmowa z żoną.
Wiec rozumiem,że wcześniej nie rozmawialiście ,mimo ,że mówiłeś ,że wszystko wykorzystałeś co dziewczyny proponowały.
To ja się już gubię
PRAWDA- Jigsaw CZYTAJigsaw napisał(a):co do tego że rozmowa podziałała wydaje mi się że to nie dlatego że wczesniej nie próbował tylko teraz podszedł do niej z trochę innego punktu widzenia prawda Dantes?
Dokładnie TO osiągnąłemagik napisał(a):A ja uważam, ze sprawy rzeczywiście idą w dobrym kierunku.
Dantesowi udało się skłonić żonę do słuchania. To już bardzo dużo.
"chcę normalnie funkcjonującej rodziny, opartej na równych prawach, a jeśli nie(z powodu oporu "środowiska") to odejść by móc zachować chociaż normalne relacje z dzieckiem" - to mój klucz od początku (oczywiście "odejść"nie było od razu tylko później jako rozwiązanie ostateczne-nie cel". Trochę skrócony więc jeśli coś niejasne-dopiszęagik napisał(a):Musisz wybrac jakiś klucz
To dłuższa lista. Jeśli chodzi o "podkówkę" czy "ja chcę do" to pasuje to raczej do mojej żony. Widzi tu i teraz. Nie powody, nie ciąg przyczynowo-skutkowy, nie długoterminowe konsekwencje działań i zachowań. Ja staram się każde działanie poprzedzić "co to spowoduje za x czasu"agik napisał(a):Definiowaleś to kiedykolwiek?
tzn? Bo tu nie załapałem niestety. Co z czym...może na jakimś konkretnym przykładzie ?agik napisał(a):A Ty wszystko mieszasz.
Powrót do Problemy w związkach
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 185 gości