Admin napisał kiedyś,że najlepszym wyjściem jest traktowanie każdego (nawet jeśli wydaje się podejrzany) poważnie i jego problem też.
Poza tym nawet jeśli ktoś kombinuje to świadczy o nim, więc w sumie nie ma tematu
Witaj Użytkowniczko.
Napisałaś, że nie chcesz wnikać w szczegóły swojego związku, że chodzi tylko o rodziców... można tak spróbować. Mam jednak wrazenie, że jedno ma sporo związku z drugim.
Jak piszesz o rodzicach i ich wpływie na Ciebie, to widzę, że w sumie nie masz swojego zycia... czy świadomie czy podświadomie onii tak Tobą kierują i założę się, że sporo decyzji podjęłaś pod ich wpływem.
Mam wrażenie, że chcesz, żeby zaakceptowali Twoje wybory a jak nie, to tracą one jakby na wartości dla Ciebie.
Rodzice zazwyczaj z resztą mają odmeinne zdanie niz ich dzieci, tylko jednych stać na to, zeby pozwolić dziecku samodzielnie wynosić lekcje z tych decyzji a innych nie. Nie wiem co to jest, czy troska czy egoizm, który przesłania trzeźwość myślenia. Mam alergię na takich rodziców...
Nie twierdzę, że chcą źle. Może własnie nie potrafią inaczej pokazać, ze się martwią.... może...
I tak nie ma to znaczenia. N apewno nie jest normalne, że masz plany na życie swoje, na których Ci zalezy a wystarczy, że ridzice krzywo spojrzą i Ty już przestajesz się nimi cieszyć. To Twoje życie jest. Możesz z nim robic co chcesz... nawet jak coś zepsujesz, to przecież jakoś rozwijać się trzeba... nie da się jak ktoś nie pozwala nam próbować samemu.
A z drugiej strony... pisałaś o burzach w związku i pierwsze co mi się rzuciło na myśl, to że skoro jesteś tak emocjonalnie uzalezniona od swoich rodziców, i tak wiele od ich zdania zalezy, to również Twój związek jest na takich samych zasadach...
Jedno i drugie źródło, w kórym szukasz akceptacji czyli i rodzice, i facet jest nie zdrowe...
A właśnie, co na to wszystko On?