przez retbutt » 24 lut 2008, o 02:48
Witam wszystkich. Już się trochę podniosłem po upadku i mogę pisać. Historia jest banalna. Miałem dziewczynę. Półtora roku. Chciałem sie zaręczyć w tym roku. Było nam dobrze, kochałem ją wtedy?Zależało mina niej, podobała mi się, psychicznie, osobowościowo i fizycznie. Wyjechałem na wakacje do Anglii, po pieniądze na dokończenie studiów Ten czas -wtedy zdałem sobie sprawę jak mi na niej zależy, ile dla mnie znaczy, zrozumiałem że ją kocham. Wróciłem. Pojechaliśmy w podróż. Powiedziałem jej że ją kocham, ona mi - że mnie tylko trochę. Nie spałem całą noc. Rano zdecydowałem że mojego uczucia wystarczy dla nas oboje, a potem, może mnie całkiem pokocha - kiedyś, przy kominku kochaliśmy się - jej pierwszy raz. Po rozpłakała się. Strasznie mi się zrobiło, olbrzymie poczucie winy. Chciałem ją pocieszyć, ale ona nie należy do tego rodzaju kobiet. Drugą noc nie przespałem. Ani jednej ani drugiej nocy nie wstała, nie porozmawiała, gdy nasz los się ważył. Wróciliśmy. Miała coraz mniej czasu dla mnie. Akceptowałem to, bo wiedziałem ile praca znaczy dla niej, chociaż dawałem jej do zrozumienia że My tracimy na tym.To bolało, że praca ważniejsza. Odeszła. Powiedziała, że nie kocha mnie i nie pokocha nigdy tak jak ja ją, a nie chce mnie ranić. Czuję ból. Gniew. Tęsknotę. Zal do niej. Do siebie. Czemu tak długo ze mną byłą ? Gdzie był nasz błąd? Gdzie był mój błąd? Kochałem ją i dalej kocham. Chociaż patrzę obiektywni wiem że takiej drugiej kobiety już nie spotkam. To jest strasznie przytłaczające. Już śpię w nocy, ale do rzeczywistości ciągle nie mogę wrócić, jak amok. TO osoba która wie czego chce w życiu., wiec próby, kwiaty nie mają szans. Musze zachować ostatki "honoru".- Nie ma większego żebractwa niż żebranie o miłość. Ja nie będę, chociaż próbowałbym gdyby to miało choć minimalną szansę powodzenia. Próbuję sobie radzić, ale nie do końca mi się udaje. I nie rozumiem tego. Szczera, uczciwa dziewczyna, pewna czego chce w życiu jest ze mną półtora roku, przeżywa ze mną swój pierwszy raz, a potem zostawia dla mojego dobra. Ja tego nie rozumiem, nie rozumiem was, kobiety. Wiem tylko że jest mi źle. Boli.