przeklęty ból!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Problemy z partnerami.

Postprzez nana » 25 maja 2007, o 13:13

ola i marynia..
podpisuje sie dwoma rękami pod ta nieszczesna mysl±... to jest nasz juz 3, ale pewnie znacznie wiecej. co jest takiego w mężczyznach, że potrafi± nas tak dotkliwie zranic?

ja wczoraj az sie zatrzęsłam. normalnie kopn±ł mnie mimo, że już leżałam! oczywiscie psychicznie, ale to bardziej boli niz fizycznie. wydaje mi się, że mężczyĽni nigdy nie my¶l±, że "nie zrobię tego, bo wiem, że jej byłoby przykro"!?????????

coraz czę¶ciej my¶lę o terapii... chciałabym, żeby mi kto¶ pomógl, ale czy można złagodzić taki ból terapi±? otrzeć wewnętrzne łzy?
Avatar użytkownika
nana
 
Posty: 634
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 19:59
Lokalizacja: Lublin

Postprzez ewka » 25 maja 2007, o 13:43

Olusia... ten ból minie i póki co - dzielnie się trzymaj. ¦ciskam bardzo.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez echo » 25 maja 2007, o 23:25

Olcia,
też my¶lę, że powinnać zrobić przerwę. Odetchn±ć, nie patrzeć , zobaczyć co¶ innego jak Twoje powody do smutku.
Dobrze, że robisz krok w kierunku realizacji marzeń, nie cieszy Cię to - ale zacznie. A może trzeba zrobic kolejny krok.
Mi to niesamowicie pomogło. Wytworzył się jakis dystans i rodzaj obojętno¶ci na ból (nie ma to jak hartowanie). Ale jako¶ po pewnym czasie zobojętnienie przerodziło się w pogodzenie i muszę przyznać , że kocham mimo wszystko.
Wybaczyłam, bo my¶łałam sobie, a gdyby mi tak odbiło z jakich¶ przedziwnych pobudek, co¶ odbiło by mi i było ponad mnie - czy chciałabym aby dano mi jedn± jedyn± szansę. I odpowiedziałam sobie mimo całego mojego m¶ciwego i wojowniczego charakteru - że jednak TAK chciałabym , aby dano mi szansę zado¶ćuczynić. Dlatego akurat ja dałam szansę, zdjęłam męża z postumentu, ale nie żałuję, a wręcz przeciwnie jestem dziwnie spokojna i szczę¶liwa mimo przeszło¶ci. Ja nie chodziłam do terapeuty, nie chciałam. Ale emocje wyładowywałam intensywnie, nie kryłam zbyt wiele, chodziłam często opuchnięta , i co z tego?. Trudno.
Ale dałam radę. I trzymam kciuki za Ciebie, jak±kolwiek decyzję by¶ nie podjęła.
Z tym kochaniem to wiesz różnie mogło być, ja bym tak nie stwierdzała faktów za kogo¶. Nie siedzisz na szczę¶cie w jego głowie. Może Cię kochał, ale mu odbiło, nie wytrzymał, był słaby. samo życie.
Przy czym od faktu bycia kochan± przez faceta nie WOLNO uzależniać swojego poczucia szczę¶cia. Ja wiem, że to dziwne trudne. Ale niby dlaczego ma być to priorytetem , a nie na przykład miło¶ć dzieci?
Nie ma ideałów. Choć warto do nich d±żyć.

buĽka wielka
i trzymam te kciuki mocno

aha i wiesz tak± sobie teorię wymy¶liłam na zasadzie, że "po owocach poznacie ich" , tzn, konkretnie po efektach. Je¶li mam problem to próbuję rozwi±zań - je¶li problem sie rozwi±zuje choć powoli - to trzymam ten kierunek, a jesli problem narasta - rezygnuję i szukam innych metod.

no. buĽka.
echo
 
Posty: 344
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:02

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: erioduquijm i 181 gości

cron