rozpadły się cztery ¶ciany życia
wyłuskuję ziarno mroku
z drzew wierzchołków miękko sfruwa jesień
żeby je¶ć mi z ręki
wróble gasn±
pod czerwonym skrzydłem jesieni
wiruj±c w wietrze opada krew
wsi±ka w ziemię
przeczuciem niezmiernie dalekim
jak policzkiem przywarta czuję
kiełki traw rosn±ce pospiesznie
w wiosnę
w co?
H.P.