Przeczytałam tą książkę narazie do połowy mniej więcej.... a mam już swoje refleksje...
Zastanawiam się czy mając takie doświadczenia można kiedykolwiek liczyć na "zdrowy" związek... I nie przemawia tu przeze mnie pesymizm (!!!!!!!!) Do tego chorego układu dąży się mimo woli, tak działa podświadomość...
Dzięki tej książce zrozumiałam jak bardzo nienawidze siebie.. Co gorsza mam do tego powody... Dostarczają mi ich wszyscy wokół, a ja się z tym zgadzam. Jestem fajtłapa i tyle... nic nie potrafię: nic konkretnego, żyć z ludźmi, poznawać ich, tworzyć związki, długotrwałe znajomości, więc życie jest bezsensowne