Marynia, wywal to z siebie !!!

Problemy z partnerami.

Postprzez nemo » 27 gru 2007, o 12:17

Maryniu nasza Kochana
a może popłyń z jakimś nowym nurtem...
uchwyc się nowej szalonej myśli...
oderwij od Twoich myśli i daj poprowadzić w gąszcz rozważań innych...

maleńki prezencik znajdziesz w Twojej skrzynce mailowej : )
dla mnie tam uryta jest wśród literek i myśli

...cała moja droga...
może i dla Ciebie wystarczy nadziei...


wiem, łatwizna polecać coś komuś
myśle, wśród tych książek odnajdziesz i Twój RYTM...
ja naprawde czuje się lepiej
gdy potrafie spojrzeć na siebie, W SIEBIE I na swoje dopełnienie...
a na rzeczywistość tylko na taką jaka ona jest
BEZ ILUZJI!!!
pozdrawiam
magda
Avatar użytkownika
nemo
 
Posty: 161
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 11:27
Lokalizacja: ...spomiędzy tęczy...

Postprzez echo » 27 gru 2007, o 13:43

Maryniu Złota,
no i bardzo dobrze, że im to powiedziałaś. Brawo !
Nigdy nie mówiąc nic byś nie wskórała. A teraz trochę się pogniewają, posmęca swoje, a w końcu zaakceptują, bo odechce im się walczyć o zmienianie Ciebie na siłę. Pewnie nie będzie to rodzeństwo, ale być może rodziców coś ruszy.
I moja rada, żebys teraz udawała, że nic się nie stało i robiła swoje, przynajmniej w stosunku do rodziców. Wybuchłaś , no i co , miałaś prawo. Ale nadal jesteś ich córką. I niech oni teraz mają zgryz ;). Zostaw to im. Prawdopodobnie uznają Cię za równego przeciwnika i nie będą mówić co masz robić, bo uznają że nic nie wskórają. A potem zaakceptują, albo może wreszcie dotrze do nich, że powinni Cie wspierać. Pisałaś coś, że tata Cię wspiera. Idź tym tropem.

Mądrą masz córeczkę, choć taka mała. Ale to już Twoja przyjaciółka. Super.
A wyjazd z młodymi, to już chyba w tej chwili nie problem , prawda ?

Maryniu, jesteś dzielną kobietką i na pewno dasz sobie radę, bo na moje oko jesteś właśnie coraz mniej przewrażliwiona, ale raczej silniejsza i pewniejsza siebie. Gdybys była słaba nie pisnęła byś słowa. A tak niech spłynie to po Tobie i jazda do przodu. Ale w miarę możliwości spokojnie i powolutku.

Niech Twój aniołek dzielnie Cię wspiera.
Życzę Ci spokoju, ulgi, uśmiechu dla dzieci i siebie, przytulania maluchów i wspólnej radości. A wszelkie smutki żebys zamieniała od teraz w czarną komedię i łapała do tego dystans. Bo jesteście zdrowi, wolni i całe życie przed Wami.

Buziaki i uściski wielkie.

ps. Ja i pewnie całe forum nieustająco trzymamy za Ciebie kciuki i nie przestaniemy, dopóki Ci nie ulży.
echo
 
Posty: 344
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 22:02

Postprzez agik » 27 gru 2007, o 13:51

Maryniu Kochana- ja w tym Twoi wybuchu widzę oznaki włąsnie zdrowia.
Widzisz- poddawałas się całe zycie ich myśleniu, ich programowi - i... nie szło.
Wiem, ze ta permanentna krytyka jest trudna do zniesienia i zabójcza.
Wierzę też mocno w to, że oni (rodzina) cchą jak najlepiej, tylko, że środki sa nieodpowiednie.
W tej konkretnej sytuacji- Ty wiesz lepiej, co dla ciebie jest dobre. I ślusznie postepujesz, ze walczysz o swoje. Pewnie tym razem szczęki im opadły i pewnie nie od razu uda ci sie wykorzenić te ich zachowania. Ale kiedyś się uda...
Wiem po sobie- ja tez jestem tą gorszą, mniej udaną córką. Moje najberdziej intymne sprawy też były dyskutowane na forum rodzinnym (powinnaś wyjść za mąż, powinnaś zmienić pracę, powinnaś mieć już dzieciA wnosek z tąd taki- jesteś gorsza, jesteś egoistką, jesteś mało inteligentna)
A kiedy się broniłam- np pani dewotce, przyjaciólce mojej babci, w sumie obcej osobie- powiedziałam- czy ja panią pytam o współżycie z meżem?
Stale odpowiadłam- to moje życie, to mój brzuch, to zwyczajne chamstwo, co robicie. Odpowiadałam krzykiem, agresja. W końcu się nauczyli, ze jak chcą mieć miłą atmosfere, to maja zostawić mnie w spokoju i nie zaczepiać.
I jak chcę, żebym traktowała ich poważnie, to oni też maja zaprzestać myślenia i mówienia o mnie jak o maskotce rodzinnej, takiej małpce,. która ku ich uciesze fika nóżkami nieskładnie- a oni moga wyciagać swoje człowieczeństwo, by sie nade mną litować, ajka to ja jestem nieudana.
I wiesz, co? Mam to w dupie! Niech sobie myśła, co chcą> ja sobie myślę swoje- o ciotce, która w wieku 60 lat wygląda na 90- po blisko 40 latach bicia przez męza; o kuzynce, która ustawiała sobie męża, jak jakiś mebel w jej doskonałym życiu, aż mąż nie wytrzyamał o odszedł.
Każdy ma swoje- niech się kazdy saM O TO MARTWI.
Nie na tym polega pomoc. To nie jest wyciąganie reki... To jest kopanie leżącego.

Maryniu Kochana- damy radę.
Idzie ku lepszemu.
Twoja złość bardzo mi sie podoba.
Buziaki wielkie i sorki za literówki,a le nie umiem pisać na takiej kalwiaturze.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ewka » 27 gru 2007, o 13:56

Na tą chwilę mogę tylko napisać, że Maryniu nareszcie im wygarnęłaś!!!!! To dobry znak! To mnie ucieszyło!

Buźka :cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 589 gości

cron