dicamillo napisał(a):W sumie to się zgadza... Wiedziałem, że ze mną jest coś na pewno nie tak, ale nie mogłem znaleźć powodów tych okresowych tzw. "kryzysów" - a już tym bardziej jakiegoś rozwiązania... Chodziłem od zimy do pewnej pani psycholog, ale jedna godzina rozmowy na miesiąc (częściej się do niej dostać nie dało) kompletnie nic mi nie dała
Teraz za to mam zagwarantowane cotygodniowe wizyty, więc myślę, że do czegoś dojdę i będzie ok:)
I nie dziękuję za życzenia powodzenia;)
Przypominasz mi mojego przyjaciela... Który również przejawia tzw "chwilową potrzebę wycofywania się... i obojętnosci" - bo tak odczytałam opis wspomnianych kryzysów... Póki co on nie umie się od tego uchronić.. wciąż to wraca.. i dawkuje niezłą hustawkę.. KARUZELĘ WRĘCZ swoim bliskim...
Raz drugi można to znieść.. ale nie stale...
Ważne, że ty swoje "wycofanie się" dostrzegłeś.. i to jaki ma to wpływ na Twoja dziewczynę...
Czasu nie cofniesz.. Rozumiem ją - może być już zmęczona... może boi się, że będzie przyciągana by zaraz potem czuć się odpychana przez Ciebie.. to okropne.. i trudne dla kobiety...
Widzę.. że chcesz zmian (tzn sprawiasz takie wrażenie..). Dlatego powinieneś zacząć od siebie.. Dojść (może przy pomocy specjalisty jednak...) dlaczego pojawiały się w Tobie takie emocje i takie zachowania... i pracować nad tym, by te niepożądane zostały zniwelowane.
Dopiero wtedy będziesz mógł myśleć o staraniu się na nowo o dziewczynę...
A niepokój, że ona w tym czasie zwiąże się z nim... Nie masz na to wielkiego wpływu. Jeśli Ci na niej zalezy i na sobie samym - zacznij nad sobą pracować.. A potem.. się okaże..
Nawet jeśli nie będzie chciała wrócić.. Ty sam będziesz wygrany - bo walczysz też o swoją równowagę...