Czy każdy facet myśli fiutem? Proszę o Wasze komentarze.

Problemy z partnerami.

Postprzez Bianka » 27 cze 2011, o 10:36

Czy ja wiem, ja mam niskie, mąż też ma i dobrze nam ze sobą..
A jak już kogoś poznasz to co? stwierdzisz wiesz ja najpierw pójdę na terapię a Ty na mnie poczekaj rok lub dwa?trochę mało realne...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez ludolfina » 27 cze 2011, o 10:44

bianka ale na pewno chcielibyscie aby wasze dzieci mialy zdrowe poczucie wartosci, nie?
niby jak maja to osiagnac?

dobrze ze wy chociaz nad tym pracujecie
Avatar użytkownika
ludolfina
 
Posty: 689
Dołączył(a): 13 lip 2010, o 22:09

Postprzez mahika » 27 cze 2011, o 10:49

bo to chyba o to chodzi że jeśli masz świadomość że dolega Ci niskie poczucie własnej wartości to robić coś z tym, pracować nad sobą i dopiero wchodzić w związek, nie czekać aż sie zakochasz.

a jeśli w związku występuje, jak to nazwałaś, taka patologia to zamiast wieszać sie na szyi partnera i być bluszczem, podejrzliwym i strachliwym to też należy starac się wyeliminować tą patologię...

Nie wiem Bianko, to tylko takie luźne myśli nieuczesane moje,
umówmy się że nie chcę nikogo zranić, ok?
:)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Bianka » 27 cze 2011, o 10:57

ludolfina napisał(a):bianka ale na pewno chcielibyscie aby wasze dzieci mialy zdrowe poczucie wartosci, nie?
niby jak maja to osiagnac?

dobrze ze wy chociaz nad tym pracujecie


Bardzo mi na tym zależy i na poczuciu bezpieczeństwa, dlatego zrobię wszystko co w mojej mocy, chodzimy na terapię, dużo pracy wykonaliśmy już, terapeutka ostatnio mnie pochwaliła że nasz związek przeszedł bardzo długą drogę i że jest pod wrażeniem i dalej będziemy nad tym pracować..
Powiedziała też że mając tą świadomość nie zrobię krzywdy dziecku, bo to można tylko nieświadomie, to my jesteśmy tymi na których to się zatrzymuje, to my przecinamy łańcuch który od pokoleń się ciągnie..

Mahika czasem tak jest że zakochasz się najpierw:) lub w tzw między czasie:) jakbym miała czekać to bym pewnie nadal była sama, wiem że mam niskie poczucie własnej wartości ale ja z przed lat (łaknąca uczucia nawet na siłę ) a ja teraz to dwie różne osoby...gdybym była taka w tym związku jaka byłam kiedyś to już na pewno nie bylibyśmy razem...gdyby mąż był taki jak kiedyś to nie byłoby dla nas szans...
Zgadzam się z Tobą że należy wszelkie patologie likwidować i pracować nad sobą:)
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez sikorka » 27 cze 2011, o 11:46

ja apropos tej krzywdy po zdradzie, bo wlasciwie nie bardzo wiem jak powinno sie zachowac bedac tym 'zdrowym' i w pelni wartosciowym czlowiekiem. bol to bol, cierpienie to cierpienie - nad tym nie da sie panowac.
to jak to ma byc? jak mnie ktos zdradzi to sie powinno machnac lapka i zyc dalej? jest po kazdym przykrym, traumatycznym doswiadczeniu czas zaloby, czas kiedy mamy prawo do roznych skrajnych uczuc i emocji. i bardzo dobrze ze tak jest - to czas na odreagowanie. wlasnie po to by w nastepny zwiazek wejsc z czysta karta.
nie chodzi mi o robienie z siebie pokrzywdzonej ksiezniczki, chodzi o mozliwosc przezywania bolu po stracie, po krzywdzie ktora nam wyrzadzono. nie wiem impresjo i mahiko - co wg Was jest w tym zlego?
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Postprzez imprecha » 27 cze 2011, o 11:50

sikorko nic złego nie jest ,ale napisałam o tym ,żeby przeżywając swój ból popatrzec z mojego punktu widzenia ,łatwiej sobie z tym poradzic jak sie ma rózne perspektywy widzenia.
Mahika -kocham trójmiasto - i będę tam w sierpniu 3 tyg!!!! najpiekniejsze miasto świata trójmiasto !!!
imprecha
 

Postprzez sikorka » 27 cze 2011, o 12:03

ja np. mialam po zdradzie ogromne uklucie w sercu, ale postanowilam, ze zaakceptuje decyzje partnera i nie 'meczylam' go swoja obecnoscia, placzem, trzymaniem sie nogawki, by bron Boze jednak nie odchodzil. dalam mu wolna reke, ktora pewnie i tak by sobie wzial nie patrzac na mnie, no ale jednak nie mial mnie uwieszonej na szyi. pozegnalam sie, dalam buziaka i poszlam sobie poplakac w poduszke. tak sobie plakalam pare tygodni i przeszlo. jestem z siebie w jakis sposob dumna, ze sie nie ponizalam, nie upokarzalam przed nim - zwyczajnie nie byl tego wart. juz samym faktem zdrady nie byl wart. a ja nie jestem typem walczacym o zwiazek w takich momentach. czulam sie skrzywdzona, zraniona, oszukana i pamietam ze swego czasu mialam taka cicha satysfakcje kiedy sie spotkalismy za jakis czas i mi powiedzial, ze od tamtej pory czuje sie jak zwierze, boi sie siebie samego i trudno mu spojrzec w lustro - a niech ma! dobrze mu tak. pokazal sam sobie do jakich swinstw jest zdolny.

teraz juz mi to wisi, a wlasciwie on mi wisi, bo do dzis alergicznie reaguje na haslo zdrada. i ciezko mi przejsc obojetnie obok tego tematu.
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Postprzez Bianka » 27 cze 2011, o 12:39

sikorka napisał(a):to jak to ma byc? jak mnie ktos zdradzi to sie powinno machnac lapka i zyc dalej? jest po kazdym przykrym, traumatycznym doswiadczeniu czas zaloby, czas kiedy mamy prawo do roznych skrajnych uczuc i emocji. i bardzo dobrze ze tak jest - to czas na odreagowanie. wlasnie po to by w nastepny zwiazek wejsc z czysta karta.
nie chodzi mi o robienie z siebie pokrzywdzonej ksiezniczki, chodzi o mozliwosc przezywania bolu po stracie, po krzywdzie ktora nam wyrzadzono.


Zgadzam się z Tobą Sikorko, też właśnie tego puntku nie zrozumiałam...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez mahika » 27 cze 2011, o 18:23

imprecha napisał(a):Mahika -kocham trójmiasto - i będę tam w sierpniu 3 tyg!!!! najpiekniejsze miasto świata trójmiasto !!!

Zgadzam sie ;)
Najbardziej lubię Gdańsk. Mam bardzo miłe wspomnienia.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez imprecha » 27 cze 2011, o 18:25

ups pomyłka
imprecha
 

Postprzez mahika » 27 cze 2011, o 18:28

imprecha napisał(a):ups pomyłka

?
nie jedziesz jednak do Trójmiasta?
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez imprecha » 27 cze 2011, o 18:28

jade ,ale inny post tu wsadziłam i wykasowałam juz
imprecha
 

Postprzez sikorka » 19 lip 2011, o 19:22

zauwazam u siebie pierwsze sukcesy :) w mojej nowej pracy jestem niemym swiadkiem romansu kolegi z kolezanka i .... jakos specjalnie mnie to nie mierzi, wiec walka o spokoj ducha robi swoje i sa postepy :ok:
Avatar użytkownika
sikorka
 
Posty: 3431
Dołączył(a): 8 gru 2010, o 20:04

Postprzez mahika » 19 lip 2011, o 19:31

Brawo sikorka :)
da się ;)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 237 gości

cron