nie wiem co mam o tym mysleć :/

Problemy z partnerami.

nie wiem co mam o tym mysleć :/

Postprzez inka » 6 gru 2007, o 00:28

Jestesmy ze soba juz 4 lata,nie licząc przerw, które byly z róznych powodów, ale nie o tym chcialam pisać...w naszym zwiazku bywa naprawde róznie, jestem na takiej emocjonalnej huśtawce. Raz jest naprawde dobrze miedzy nami, może nie idealnie, ale ogólnie chce mi się żyć, a nastepnym razem jest do dupy...

Jak go pytam czemu ma taki humor to mówi, ze zmeczony po pracy i takie tam...wtedy nawet mnie nie przytuli, ani nic...a ja chocbym miala zly nastrój, czy byla zmeczona to zawsze mam dla niego serce na dłoni, dlatego tak ciezko mi zrozumiec te jego zmiany nastrojów. Za kazdym razem kiedy tak sie dzieje, ja boje sie ze cos jest nie tak, poniwaz zawiodl juz mnie i moje zaufanie kiedys...

Nie wiem co mam o tym myslec i jak sie zachowac :?:
Boli mnie to jego zachowanie i brakuje mi tamtej osoby ktora poznalam pare lat temu...jakis czas temu bylismy razem na pewnej imprezie i ktos zapytal kiedy slub, a on odparl ze nie chce sie zenic. Ja go nigdy do niczego nie zamierzam zmuszac, a zwlaszcza do slubu, ale to co powiedzial bylo naprawde przykre :(
Avatar użytkownika
inka
 
Posty: 111
Dołączył(a): 15 wrz 2007, o 20:15
Lokalizacja: Zagłębie/Śląsk

Postprzez zizi » 6 gru 2007, o 00:36

Kochana Inko.

Trudno jest zaakceptowć zmiany ...sama wiem to po sobie.
Chciałybyśmy,żeby zawsze było tak jak kiedyś.
Niestety życie pędzi...my się zmieniamy,inni też.

Nie wiem co ci poradzić...też szukam drogi....

chyba najważniejsze jest UWIERZYC W SIEBIE

:pocieszacz:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez bunia » 6 gru 2007, o 01:20

Inko....miec serce zawsze na dloni to kosztuje wysilku.....nie zawsze ma on sens poniewaz musi byc rowniez miejsce na zly humor - to jest czescia nas i trzeba to zaakceptowac,nie mozna byc caly czas na topie.....ja zchodze z drogi kiedy sa humory i zajmuje sie zupelnie czym innym nie zwracajac uwagi.....na ogol szybko mijaja i znowu wszysto wraca do normy.....pomysl nad tym.
Pozdrowka :wink:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez inka » 6 gru 2007, o 22:28

Pewnie macie racje...ale i tak jest mi przykro, nie wiem, moze mam jakis wyidealizowany obraz milosci...

Zastanawia mnie jak to jest w innych zwiazkach. Jak jest w waszych zwiazkach :?:
Avatar użytkownika
inka
 
Posty: 111
Dołączył(a): 15 wrz 2007, o 20:15
Lokalizacja: Zagłębie/Śląsk

Postprzez NOBLEA » 6 gru 2007, o 23:19

---------- 22:04 06.12.2007 ----------

Naprawde Cię rozumiem Inko, bo ja z tymch samych powodów nieraz przepłakuje pół nocy

---------- 22:19 ----------

Uważałam że jak ja w każdej sytuacji potrafie znaleść czas dla swoje drugiej połówki, nie mając problemu z okazywaniem uczuć to on też tak powinnien zachowywać się w stosunku do mnie ( chciałam żeby był taki jak na początku bycia razem).
Jednak po wielu rozmowach z nim, ze znajomymi facetami, a pprzede wszystkim tu na forum zrozumiałam że każdy kocha na swój sposób i to nie oznacza że ta miłośc jest gorsza :)

A jeżeli chodzi o prace to z autopsji wiem że to naprawde jest czasami powód złego nastroju i humoru.
Mój Luby jest pracicholikiem ,a na dodatek prefekcjonistą w tym co robi, dlatego zdarza mi się często ostro rywalizować z jego zajęciem ;)i wcale nie jest mi wtedy do śmiechu.

Ostatnio staram się zrozumieć że On nie jest moją kopią i jego uczucia, wrażliwość nie koniecznie muszą pokrywać się z moją. To niejest łatwe wszczególności kiedy się słyszy podobne zdania jak Ty , na temat ślubu.
Ostatnio naprzykład się dowiedziałam że dopiero wtedy mi się oświadczy jak będzie miał odpowiednią sytuacje materialną, co dla mnie wydaje się lekkim absurdem.

Teraz przyjełam zasade ,że z każdego najdrobniejszego przejawu uczucia się ciesze , mówiąć mu przy tym o swoich uczuciach.
A to przynosi rezultaty w postaci mojego lepszego samopoczucia i nie tylko :)
NOBLEA
 
Posty: 106
Dołączył(a): 13 paź 2007, o 13:08

Postprzez mahika » 6 gru 2007, o 23:27

Inka, w związkach naszych chyba różnie, moze sie speszył tak bardzo na myśl o ślubie i nie chciał gadac prz innych dopuki z Tobą kiedys nie porozmawia, bo niby czemu miałby rozmawiać z kimś innym najpierw? Mój kiedyś mi powiedział, bardzo pewnie, że nie zamieża sie zenic, mina mu zrzedła jak za jakiś czas powiedziałam to ja baaardzo przekonywujaco że mąż mi do niczego nie potrzebny i juz nie jest taki pewny. rola konkubenta kiedyś przestanie mu odpowiadać, a ja naprawdę nie widzę powodów dla ktorego mam podpisywać zobowiązana. No, przynajmniej na razie, jak echo mi powiedziała, nie mam jeszcze wszystkich ziabaweciek, potrzebnych do zycia :D dla mnie temat zamknięty :)

Jeśli chodzi o lepsze dni i gorsze, to wiadomo ze sie zdażają, kiedyś było więcej gorszych, teraz wiecej lepszych i sie cieszę tym co mam teraz, a na gorsze dni jestem w miere przygotowana... chyba.
Główka do góry, faceci są z marsa, ie rozumieją w zasadzie naszych potrzeb. musimy mieć wiele cierpliwości do tej ich miłości :o
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez agik » 7 gru 2007, o 00:33

Nic nie myśleć :D
Oni tak maja i juz.
Chowaja się czasem do jaskini, warczą i bronią dostępu. Nie przestaja wtedy kochać, tylko muszą mieć swoje terytorium (obsikane, hi)
Jedyna rada- przeczekać.
Mój mi czasem mowi- dlaczego sie zastanawiam, czy mnie jeszcze kocha, przeciez powiedział mi juz, a jego zdaniem, następny komunikat z jego strony powinien nastapic, kiedy mu się cos zmieni :D
Co oznacza, że dopóki nie powie, że mnie już nie kocha- to sie nic nie zmieniło. No, w sumie prostota rozumowania - miażdżaca, hi
Dialog znanej mi pary- Co ci się stało? czemu jestes taki smutny? Nic mi się nie stało, jestem zmeczony... Może boli cie głowa? Nie nie boli mnie głowa, jestem zmeczony! Dlaczego jesteś taki niemiły? Nie kochasz mnie już!!! Albo kogos masz!!! Kocham cie, nie mam nikogo, jestem zmęczony...
To dlaczego od razu nie mówisz, że jesteś zmęczony...
Powaga :D To autentyczne. Ja myślałam, ze umrę ze śmiechu... :D
Nie ma się co nad tym zastanawiać. A Ty nie masz PMS? Nie jestes wtedy "dziwna"?
Poki Cię nie zdradza, nie olewa, nie bije, liczy się z twoim zdaniem, dobrych chwil jest sporo...itd. - nie ma co dzielić włosa na czworo :D

Buźka. Jeśli to jedyny problem w Waszym związku- to możesz śmiało powiedzieć o sobie, że jesteś szczęsciarą :D
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez bunia » 7 gru 2007, o 00:49

Agik...ale sie usmialam - fajny przyklad no i typowy dla nas bab.

Przeczekac i wiele nie mowic....a czy my nie miewamy kobietki humorkow??....no tak z reka na sercu.. :tak:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez agik » 7 gru 2007, o 01:01

Kolekcjonuje takie przykłady, żeby mi się w głowie nie przewróciło, hi
Np- Popatrz, on mnie już nie kocha <płacz>, nawet nie zauważył, że odświezyłam kolor na włosach...
:haha:
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez bunia » 7 gru 2007, o 02:03

Ehh....chyba to cos mowi o nas kobitkach :wysmiewacz:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez inka » 7 gru 2007, o 04:17

---------- 02:46 07.12.2007 ----------

Kurcze, dzieki wam dziewczyny jestescie kochane :), juz duzo lepszy mam nastrój...i poglad na te tematy, chyba nie powinnam sie az tak przejmowac wszystkim.....aaa wlasnie sobie przypominalam jak kiedys, dawno w sumie temu on zarzucil mi ze szukam dziury w calym...wiec przestaje szukac tej dziury, a martwic sie bede jak faktycznie cos sie zacznie dziac niedobrego. Tfu tfu, oby wszystko bylo git...

Pamietac: kobiety sa z venus, faceci z marsa
:*

---------- 03:17 ----------

P.S. co do tego slubu to on to powiedzial calkiem rozwaznie, bo dodal, ze nawet jego rodzice juz go naciskaja i sa przeciwko niemu a on nie chce. Na to kolezanka ktora go pytala, odparla ze to chyba rodzinne, bo jego rodzenstwo tez jeszcze nie wstapilo w zwiazek malzenski....ale do czego zmierzam...otóż nie chce byscie mnie zle zrozumieli, ja tez nie chce go naciskac, wiecie slub to jest przysiega milosci az po grob...gdyby on wyrazil sama chec ze chce ze mna zalozyc kiedys rodzine i byc ze mna na zawsze to bylabym najszczesliwsza na swiecie...tymczasem on nie planuje nic...
Zastanawia mnie to wszystko tylko z tego wzgledu, ze jak sie poznalizmy, bylismy ze soba kilka miesiecy i nagle on zostawil mnie dla swej bylej(to byla chyba jakas jego pierwsza wielka milosc)ktora zaczela sie wokol niego krecic, a byl to z jej strony raczej jakis kaprys, bo ten "zwiazek" potrwal zaledwie miesiac. Pamietam, ze wtedy nie moglam uwierzyc w to co sie stalo i naciskalam na spotkanie, by mi wyjasnil wszystko. Chcialam zobaczyc na wlasne oczy, no i rozmawialismy i pamietam stamtad tylko jedno jego zdanie ktore tak mnie przybilo: "chce z nia zalozyc rodzine", potem jeszcze mi pisal ze zostawil mnie bo zaczelo mu zalezec bardziej na mnie niz na niej a nie chcial tego...
ech, jak sobie to przypominam to az mi sie plakac chce, mimo ze to bylo tak dawno temu i bylismy wtedy dzieciakami.
Wiem, ze on potrafi powiedziec ze "chce", dlatego tak mnie to wszystko dreczy i mysli mi rozne do glowy przychodza, czy on mnie na tyle kocha i traktuje powaznie....
Avatar użytkownika
inka
 
Posty: 111
Dołączył(a): 15 wrz 2007, o 20:15
Lokalizacja: Zagłębie/Śląsk

Postprzez mahika » 7 gru 2007, o 11:18

inka napisał(a):ja tez nie chce go naciskac, wiecie slub to jest przysiega milosci az po grob...gdyby on wyrazil sama chec ze chce ze mna zalozyc kiedys rodzine i byc ze mna na zawsze to bylabym najszczesliwsza na swiecie...tymczasem on nie planuje nic...


Ja Cie doskonale rozumiem.
Zauważyłam że nam wystarczy na początek wyrażenie chęci przez ukochanego, ale w ich mniemaniu to juz chyba znaczy "koniec wolności, ślub, pieluchy, itd..."
Nie zawracaj sobie głowy, nie wkręcaj sobie, nie analizuj każdego słowa, czy zdania, bo oszalejesz. Wiesz, wydaje mi się ze presja rodziny też ma jakieś znaczenie.
Taki bunt przeciwko przymusowi.
Dodaj jeszcze
pamiętać: nie analizować, być po prostu :)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez inka » 7 gru 2007, o 16:51

:) :*, oki wrzucam na luz
Avatar użytkownika
inka
 
Posty: 111
Dołączył(a): 15 wrz 2007, o 20:15
Lokalizacja: Zagłębie/Śląsk


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 201 gości

cron