nic tylko niszczę...

Problemy z partnerami.

Postprzez ota » 25 lis 2010, o 05:52

---------- 18:32 23.11.2010 ----------

Dziekuje bardzo Filemonie.

Suma tego wszystkiego (bo moze nie do konca wytrwalosc) to jest cos co stosuje od jakiegos czasu.

Po jakims czasie, ze tak powiem lagonej pracy NIE czulam sie zle, CZULAM SIE LEPIEJ. Najgorsze jest, ze nie ma we mnie motywacji zeby wrocic na ten wyzszy level. W ogole zauwazylam, ze strasnie czesto sama siebie sabotuje:(
Moje zycie mnie zyje i nie jestem w stanie panowac nad soba wiekszosc czasu. To mnie strasznie meczy i rozbija i na prawde nie wiem skad we mnie sie to bierze. To znaczy jestem w stanie dywagowac, ale nie CZUJE tych powodow. Nic we mnie nie wyskakuje i nie mowi TAK TO TO, to dlatego.Terapeuta pozwala sobie na podsumowywanie moich wywodow, od czasu do czasu jakas sugestie, ale z reguly to brzmi jakos obco, nie potrafie sie z tym utozsamic.
Gleboka woda tez nie podzialala i wrecz tak jak mowisz "nie wytrzymalam tego w jednym kawalku".
Zdecydowanie jest problem z ta moja "samodzielnoscia" - zreszta tak to bylo sformuowane na ostatniej sesji chyba:) A we mnie jest takie ogromne NO I CO Z TEGO?

Mam problem z lekami, bo to byl, ze tak powiem staly "rekwizyt" w moim domu rodzinnym. Bylo: nie denerwuj mamusi, bo bedzie musiala zazyc (...tu wpisac nazwe leku jednego czy drugiego). Jest we mnie ogromny sprzeciw, moze rzeczywiscie powinnam go przelamac. Boje sie tez anty lekowych ,bo mam sklonnosci do uzaleznien... (boeje sie antylekowych , ha ha:) )
Do tego niedawno matka powiedziala mi, ze tak na prawde wtedy nie brala tych lekow zgodnie ze wskazaniami lekarzy dopiero niedawno zaczela - i to widac, ma wiecaj energii.

Z cala pewnoscia chodzi o matke. Matka byla wymagajaca,niecierpliwa, niedostepna, oceniajaca. Silna osobowosc w jakims pokreconym sesie. Pokreconym - poniewaz od jakiegos czasu grala na swojej domniemanej "niesamodzielnosci" wlasnie. Czasami do najporostszych zadan wooolala ojca z druuugiego pokoju, bo "nie umiala" czegos zrobic. Nie wiem skad, ale wszyscy wiedzielismy, ze udaje, i ze to jedna z form jej kontroli.(Musze dodac, ze matka jest inteligentna osoba i np moj facet odniosl takie wrazenie po jednej, czy dwoch wizytach..uslyszalam to rowniez kiedys od wzburzonej ciotki..)

Ojciec wiecznie sfrustrowany, non stop wyzywal sie na matce w mniej lub bardziej zawoalowanych formach wyzywajac ja od idiotek. I ja ja tak widzialam bedac mlodsza, dopiero stosunkowo niedawno odkrylam jak jest na prawde.

Ogolnie rzecz biorac dwojka wyksztalconych, przegranych zyciowo, nieszczesliwych ludzi, bedacych ze soba nie wiadomo czemu, sfrustrowanych dodatkowo zmiana ustrojowa - gdyz nie poradzili sobie z nia zupelnie - nienawidzacych (swiadomie lub nie) wszelkiego rodzaju tzw "przedsiebiorczosci". Strasznie duszno.( Juz pomijam ulubiona rozrywke - wojna PO - PIS :))

Wybaczcie, rozpisalam sie, ale chyba pierwszy raz ulozylam to w taki telegraficzny skrot i sama nie wiem...chyba mi troche lepiej...

(Przepraszam za brak PL liter)

---------- 04:52 25.11.2010 ----------

W sumie zabawne co tu popisalam. To tak jakbym wlasnie siedziala na d... i wolala do kogos w innym pokoju, zeby cos zrobil za mnie, bo ja nie umiem, heh..

Rozryczalam sie u pana Psych. dzisiaj , nie moglam przestac...
To chyba dobrze..?
ota
 
Posty: 49
Dołączył(a): 4 wrz 2008, o 02:14

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: erioduquijm i 164 gości

cron