Odwiedziłam w tym tygodniu bardzo, bardzo, bardzo... baaardzo chorego kolegę. Nie wiem, co będzie....
Jego postać, twarz... nie chce zniknąć sprzed oczu. Jest. I w myślach też.
Wiem, tak bywa, taka może być kolej rzeczy, życia... rozumiem, akceptuję, nie zmienię.... ale smutno mi jest.