Wiesz co Ewa, ja nie wiem, czy mamy taki ogólny trend, dlatego mogę mówić tylko o sobie - ja mam takie "zboczenie", które wiąże się zarówno z moim zawodem, jak i z moimi naukowymi zainteresowaniami. I fakt - ja obracam się w takim środowisku, gdzie ten sposób postrzegania świata stał się czymś naturalnym bardzo (i mnie samej trudno jest przestawić się na coś takiego bardziej powierzchownego; nie zadowala mnie przyjęcie, że coś takie jest bo jest i kropka). Czy jest to jednak taki wszechobecny trend? Naprawdę nie wiem. Na pewno obecny jest tutaj, bo jest to forum psychologiczne i trochę skupia takich ludzi, którzy lubią sobie tak poanalizować i podrążyć, co nie?
No i myślę też, że nie chodzi tu o próbę naginania kogoś do swojego światopoglądu, a raczej o dostrzeżenie problemu, jeśli on realnie występuje (występuje realnie, to znaczy osoba, która go doświadcza mówi, że cierpi z tego powodu, bądź mówi tak jej dziecko, co jest częstsze...). A jeśli nie ma kłopotu, to wspaniale.
Ja skupiłam się na jednym z odcieni tego zjawiska, a odcieni, jak też napisałam jest zapewne wiele, wiele więcej. I Twoje wypowiedź ukazuje mi kolejny odcień. OK, idę zbierać się do pracy.
Serdeczności!
mel.
Ostatnio edytowano 22 cze 2010, o 11:35 przez melody, łącznie edytowano 2 razy