Prośba o opinię.

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

Prośba o opinię.

Postprzez shireiGendoIkari » 29 paź 2013, o 14:36

Witam wszystkich zainteresowanych "wybrykiem natury" zwanym człowiekiem.;-)
Pisze tu po raz pierwszy. I pozwolę sobie od razu zacząć od konkretu, aczkolwiek nietypowo dość. Otóż chciałbym zebrać opinie wszystkich Państwa na temat zdjęć które tu zamieszczam- a raczej co sądzicie o osobach, które mieszkają w warunkach ukazanych na tych zdjęciach. Zdaję sobie sprawę, że to nietypowa prośba i nie jest "słuszne" ocenianie kogokolwiek, tym bardziej na podstawie warunków ich życia. Jednak zależy mi bardzo na opinii innych, ponieważ sprawa dotyczy bliskich mi osób- a u mnie takie warunki mieszkania (nie są one spowodowane ubóstwem, może nieco jedynie podeszłym wiekiem i słabszym zdrowiem tychże osób) od dawna wywołują przygnębienie, odrazę, oraz wręcz wstręt. Również zdaje sobie sprawę, iż takie moje reakcje emocjonalne są przesadzone, może nawet ten mój wstręt jest chorobliwy (na podłożu emocjonalnym)- jednak ten brak akceptacji dla tych osób "przeniosłem" na zewnętrzne okoliczności ich życia codziennego. Nie potrafię przebywać w otoczeniu takim, jak przedstawione na załączonych zdjęciach- nawet o obrzydzenie przyprawia mnie samo myślenie o osobach żyjących w takich warunkach. Problem jest tym większy, że tymi nieco schorowanymi i niemłodymi już osobami powinien ktoś się bardziej zaopiekować- a ja jestem właściwie jedyną osobą, która mogłaby i powinna to uczynić. Jednak oni nie chcą zmienić raczej nic w tym swoim domu. Wiem, że problem moich relacji z tymi osobami jest głębszy, jednak tutaj wpierw chciałbym "ustalić" czy ta moja odraza co do "wystroju" pokazanych pomieszczeń jest wyolbrzymiona, a może nawet nie ma raczej realnych podstaw. Dlatego jeszcze raz proszę o "ocenę" wnętrz ukazanych tu przeze mnie- jednocześnie przepraszam za dość słabą jakość tych zdjęć.
http://www.supershare.pl/?d=7AEA14BC2
Obrazek
http://www.supershare.pl/?d=7BDE1EC12
Obrazek
http://www.supershare.pl/?d=4CBE8A2A2
Obrazek
http://www.supershare.pl/?d=8AD36AED2
Obrazek
http://www.supershare.pl/?d=52CF13D42
Obrazek
http://www.supershare.pl/?d=FE13EF242
Obrazek
http://www.supershare.pl/?d=2DAACB242
Obrazek
http://www.supershare.pl/?d=A3BEEBAC2
Obrazek
Dziękuję za odpowiedzi i pomoc, z góry.
shireiGendoIkari
 

Re: Prośba o opinię.

Postprzez caterpillar » 29 paź 2013, o 15:09

Nie wiem o co chodzi ale moj telefon mowi ze to sastrony od 18 lat a za potwierdzenie wieku kosztuje mnue to funta wiec sorry
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Prośba o opinię.

Postprzez shireiGendoIkari » 29 paź 2013, o 15:23

To chyba wina przeglądarki w telefonie. Na Windows7 IE10 normalnie otwiera strony z linkami do pobrania plików.
shireiGendoIkari
 

Re: Prośba o opinię.

Postprzez caterpillar » 29 paź 2013, o 16:48

ok widze


wiesz co
jako dziecko jezdzilam do rodziny na wies gdzie byl piec, stare meble , wychodek na dworze ,zero lazienki, naczynia mylo sie w plastykowej wannie, w zimie zalatwialo do wiadra w nocy
wiec mnie jakos to nie razi np pod warunkiem ,ze faktycznie dom nie zarasta brudem .

A jesli zarasta to ja bym proponowala abys pomogl tym starszym osobom ,moze zebral kolegow i zebyscie pomogli posprzatac.

Druga sprawa to to iz wiem ,ze niektore starsze osoby przetaja dbac o higiene (co moze byc spowodowane wiekiem)

i to faktycznie moze zniechecac do kontaktow .

Moze powinienes poczytac na temat starszych osob sprobowac zrozumiec z czego sie biora pewne zachowania i postarac sie pomoc im .
to nie jest latwe ale mozna sprobowac .
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Prośba o opinię.

Postprzez zajac » 29 paź 2013, o 17:09

Witaj,
ja mam podobne odczucia co Caterpillar. Wystrój mieszkania sam w sobie, hm, nie podlega ocenie. Starsze osoby rzeczywiście często ewoluują w kierunku np. "zbieractwa" i niechowania różnych potrzebnych rzeczy, żeby był do nich łatwy dostęp (a przynajmniej tak to tłumaczą). Wydaje mi się, że często przyczyną gromadzenia dużej ilości różnych starych i niepotrzebnych przedmiotów jest wcześniejsze życie w biedzie, np. w czasie wojny czy w czasie komuny -- tych lat, kiedy najlepiej było mieć w domu wszystko, co potencjalnie może się komuś przydać (zapasowe zakrętki do mazaków, pocztówki, stare gazety, włóczkę itp.), bo wiadomo, że w sklepie się nie kupi, a np. dziecko do szkoły potrzebuje. Istnieje też zaburzenie zwane zespołem Diogenesa, ale o nim tylko czytałam, nie wiem, czy można w tej sprawie coś zrobić.
To, co wydaje mi się w tej sytuacji twardym faktem: tak urządzone mieszkanie jest praktycznie niemożliwe do gruntownego posprzątania. Pod np. kawałkiem gumolitu leżącym na innym kawałku gumolitu zbiera się woda (w najlepszym wypadku), gdzieś coś gnije albo pleśnieje, bo nie ma do tego dostępu. Sądzę, że gdybym miała się opiekować takimi osobami, to w sprawach takich miejsc, które są potencjalnym siedliskiem grzybów i bakterii albo innym zagrożeniem dla mieszkańców, byłabym bezkompromisowa. Pewne rzeczy można po prostu wyrzucić, ewentualnie wynieść przynajmniej na razie gdzieś do piwnicy, jeśli opór jest naprawdę duży. A to, co się jednoznacznie do wyrzucenia nie kwalifikuje -- cóż, umyć i polubić. Kuchenka na piecu może dziwić, ale jest niegroźna ;)
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Prośba o opinię.

Postprzez shireiGendoIkari » 30 paź 2013, o 13:30

Wobec tego co zostało tu napisane, w odpowiedzi na mój problem, czuje iż powinienem odnieść się do niego z nieco innej strony- osobistej; opisując moje odczucia, emocje i tok myślenia, oraz postępowanie w tej kwestii.
Zanim jednak do tego przystąpię, informuję że nie występuje w opisywanej sytuacji brak higieny osobistej, czy nawet jej zaniedbanie, a jeśli chodzi o dopuszczenie do stanu występowania pleśni czy innych nieczystości mogących mieć wpływ na zdrowie- również raczej nie ma czegoś takiego w tym przypadku. Chodzi tu raczej o nadmierne bałaganiarstwo, czy bardziej brak ładu i tendencja do "byle co, byle gdzie", trochę też "byle jak".
A teraz co do mojego stosunku do opisywanej sytuacji oraz mego zachowania w tej kwestii. Otóż, gdy tylko mogłem, odrzuciłem to miejsce (czyli mój dom rodzinny) oraz jego mieszkańców (czyli rodziców mych). Wręcz nabrałem do tego odrazy i niechęci graniczącej z nienawiścią. W ten sposób chciałem sam odciąć się od problemu, a w rodzicach wzbudzić odczucia podobne do własnych- co do tego właśnie, przykładowo zachowywania porządku- poniekąd wymusić na nich zmiany w ich własnym podejściu do tego. Pragnąłem, aby sami dostrzegli wreszcie, że postepuja "źle"; oraz aby zobaczyli, jak bardzo jest mi źle i przykro z tego powodu. I tak wciąż idąc tym tokiem rozumowania, doszło do tego, iż miejsce to jest dla mnie wstrętne- jego mieszkancy również. Trudno bardzo jest mi się tam w ogole poruszać, dotykać czegokolwiek. I to trwa już długie lata, aż dotychczas.
Widzę, że jest to jakgdyby w opozycji do tego co zostało tu zasugerowane w odpowiedziach- tzn., abym spróbował ich zrozumieć, zaakceptować, lub nawet pomóc. Czy wobec tego mój do nich stosunek, iż zasługują na odrzucenie i traktowanie jak "kloszardów" jest błędem? Czy mój żal do nich za to, złość oraz gniew są niesłuszne, nieadekwatne?
Wiem, że emocje te są negatywne- niszczą też mnie samego- i nie powinno się takich w sobie utrzymywać czy nawet pielęgnować. Ale jak sobie z nimi poradzić? Bo nie wydaje mi się, aby dobrym sposobem byłoby pomijanie problemu [jeśli jest to rzeczywiście problem], ani też udawanie, że jest to z ich strony dobre i słuszne postępowanie i sposób życia. Fakt, iż może zbyt duży nacisk kładłem i kładę na "karanie" ich za ich "głupotę i słabość"..
Proszę więc o dalsze komentrze i opinie. Tym bardziej, że dotychczasowe wydaja się mądre, istotne i dające mi nieco do myślenia.
Dziękuję, również z góry.
shireiGendoIkari
 

Re: Prośba o opinię.

Postprzez zajac » 30 paź 2013, o 14:10

Starałam się skupić na kwestii ewentualnego opiekowania się rodzicami przez Ciebie. To nie do końca zależy od tego, co o nich myślisz jako o ludziach, czy są dla Ciebie kloszardami, czy nie. Jeśli uznasz, że są -- to co, odmówisz im prawa do opieki w chorobie? Prawdopodobnie nie, bo jak sam piszesz, czujesz, że masz takie zobowiązanie w stosunku do nich. Może raczej warto podejść do sprawy od strony praktycznej, tzn. co zrobić, żeby zapewnić im tę przynajmniej niezbędną opiekę, nie przeżywając jakiejś kolejnej traumy? Widzisz w ogóle taką możliwość?
Znam troszeczkę podobny przypadek, tam historia skończyła się tak, że starsza osoba musiała po prostu zostać zabrana ze swojego domu i mieszkała kilka lat u dzieci. Ale poza nieładem były i inne przyczyny tego.
Nie wiem, czy chcesz o tym pisać -- z Twojego posta wynika, że poza podeszłym wiekiem rodziców są i inne przyczyny tego, że ich mieszkanie tak wygląda? I że nie tylko w tym jest problem? Nie wiem po prostu, czy to mieszkanie jakoś skupia na sobie całą Twoją niechęć (żal, inne uczucia) do rodziców spowodowaną również czymś innym, ważniejszym, czy odwrotnie -- wstręt do tego mieszkania był pierwotny, a potem dopiero przyszła niechęć do osób, które sobie i Tobie tak urządziły życie (np. ograniczając Ci w ten sposób możliwości kontaktu z rówieśnikami, bo wstyd Ci było przyprowadzić kogoś do domu). Nie mam jasności, gdzie tu skutek, a gdzie przyczyna...
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Prośba o opinię.

Postprzez caterpillar » 30 paź 2013, o 17:36

piszac o osobach starszych myslalam ,ze masz na mysli dziadkow w dodatku niedoleznych.
nie wiem w jakim wieku sa Twoi rodzice.

powiem Ci tak moj dziadek stara sie sprzatac i na pierwszy rzut oka wszystko wyglada ok jednak po dokladniejszych ogledzinach widac wiele rzeczy po rpostu brudnych, on tego zwyczajnie nie widzi .

ale znam tez pana ,ktory faktycznie robi na odwal sie bo taki ma po prostu styl
i zycie z takim czlowiekiem jest uciazliwe i szczerze nie wiem czy da sie to wyplewic .
zajac juz wspomnial ,ze wiele zachowan bierze sie z rodzinnego domu badz sytuacji jaka kiedys byla .Jednym slowem ciezko z tym walczyc ale mozna sprobowac...

natomiast inna rzecza jest to jesli ktos chce zyc skromnie i nie potrzebuje udoskonalac swojego wnetrza..coz ma do tego prawo.


Widzę, że jest to jakgdyby w opozycji do tego co zostało tu zasugerowane w odpowiedziach- tzn., abym spróbował ich zrozumieć, zaakceptować, lub nawet pomóc. Czy wobec tego mój do nich stosunek, iż zasługują na odrzucenie i traktowanie jak "kloszardów" jest błędem? Czy mój żal do nich za to, złość oraz gniew są niesłuszne,

nieadekwatne?


a czy Ty w ogole probowales z nimi o tym rozmawiac?

sa ludzie ,ktorzy zwyczajnie potrzebuja pomocy aby zrobic ten pierwszy krok ,aby w ogole nauczyc sie organizowac swoje zycie nawet w tak prozaicznych sprawach jak sprzatanie .

moze sproboj zorganizowac taka pomoc i zobaczysz wowczas czy chca to zmienic czy nie.

jednak ja mam wrazenie ,ze pod ta "sterta smieci" kryje sie jeszcze inny problem
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Prośba o opinię.

Postprzez caterpillar » 30 paź 2013, o 17:40

i jeszcze jedno...rozumiem ,ze nie masz zamiaru odwiedzac ich w domu ale czy w takiej sytuacji jestes w stanie zaproszac ich do siebie ?

bo jesli problelem jest zaniedbany dom to ja bym taki warunek postawila ,ze on owszem u mnie ale ja u nich dopiero jak bede miala na czym usiac
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Prośba o opinię.

Postprzez caterpillar » 30 paź 2013, o 17:42

Zanim jednak do tego przystąpię, informuję że nie występuje w opisywanej sytuacji brak higieny osobistej, czy nawet jej zaniedbanie, a jeśli chodzi o dopuszczenie do stanu występowania pleśni czy innych nieczystości mogących mieć wpływ na zdrowie- również raczej nie ma czegoś takiego w tym przypadku


no ale z tego fragmentu wynika ,ze brudu jako takiego nie ma (zreszta ja na zdjeciach nic az tak razacego nie widzialam)
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Prośba o opinię.

Postprzez shireiGendoIkari » 31 paź 2013, o 14:20

Witam po raz kolejny.
"Może raczej warto podejść do sprawy od strony praktycznej, tzn. co zrobić, żeby zapewnić im tę przynajmniej niezbędną opiekę, nie przeżywając jakiejś kolejnej traumy? Widzisz w ogóle taką możliwość?"
Moglbym to zrobic np. wynajmujac kogos do opieki nad nimi,jak to juz mialo miejsce przez kila lat wczesniej. Ale to niezupelnie odpowiada,ani rodzicom,zni mnie. Poza tym chodzi rowniez o moj emocjonalny stosunek do nich-nie chce widziec w nich ludzi zgnebionych,umeczonych (jak sami o sobie mowia-poniekad sie tlumaczac); a tym bardziej nie chce,aby pozostawalo we mnie wrazenie,ze sa nieudacznikami czy wrecz "kloszardami". Ale nie potrafie sie tego pozbyc patrzac jak postepuja i zyja.
"z Twojego posta wynika, że poza podeszłym wiekiem rodziców są i inne przyczyny tego, że ich mieszkanie tak wygląda? I że nie tylko w tym jest problem?"
Tak-problem jest raczej bardziej zlozony,choc ostatnio zastanawiam sie czy roztrzasywanie go na poszczegolne elementy ma sens-bo po takiej analizie dostrzegam,ze i tak wszystkie jego watki skupiaj sie i koncza na tej wlasie kwestii,na tym "objawie" u mnie. w tej chwili nie mam czasu,ani tez specjalnie checi,aby rozpisywac sie tu o historii mej relacji z rodzicami oraz o roznorodnosci elementow,ktore skladaja sie na problem. Moze zrobie to w przyszlosci (predzej na PW,bo moze to byc dla mnie zbyt osobiste aby opisywac na forum).
"Nie wiem po prostu, czy to mieszkanie jakoś skupia na sobie całą Twoją niechęć (żal, inne uczucia) do rodziców spowodowaną również czymś innym, ważniejszym, czy odwrotnie -- wstręt do tego mieszkania był pierwotny, a potem dopiero przyszła niechęć do osób, które sobie i Tobie tak urządziły życie (np. ograniczając Ci w ten sposób możliwości kontaktu z rówieśnikami, bo wstyd Ci było przyprowadzić kogoś do domu). Nie mam jasności, gdzie tu skutek, a gdzie przyczyna.."
Tak szczerze to sam dokladnie nadal tego nie wiem-choc myslalem o tym bardzo duzo. Raczej to pierwsze,czyli zal i inne negatywne emocje spowodowane nie od razu wygladem pomieszczen. Chyba jednak niechec byla wpierw do osob-do nich samych,tj. rodzicow. A potem "zafiksowalo sie" to glownie na odrazie do ich mieszkania i sposobu bycia. Jakis czas temu bylem prawie pewien,ze ten "objaw",o ktorym tu pisze,to wlasnie skutek bardziej,niz przyczyna..
"piszac o osobach starszych myslalam ,ze masz na mysli dziadkow w dodatku niedoleznych. nie wiem w jakim wieku sa Twoi rodzice."
Moi rodzice sa wlasnie w wieku wiekszosci dziadkow (ojciec blisko 80 lat, matka sporo powyzej 70) :-(
Skromnie tak-ale w ich przypadku niezupelnie jest to skromnie; ja to widze najbardziej jako balaganiarstwo,a raczejb niedbanie o lad i porzadek (ale nie o czystosc-matka szczegolnie jest czysta osoba,nawet pomimo swego wieku i niedoleznosci;nieco gorzej z ojcem).
"a czy Ty w ogole probowales z nimi o tym rozmawiac?
sa ludzie ,ktorzy zwyczajnie potrzebuja pomocy aby zrobic ten pierwszy krok ,aby w ogole nauczyc sie organizowac swoje zycie nawet w tak prozaicznych sprawach jak sprzatanie ."
Otoz w przeszlosci,gdy bylem mlodszy,niezbyt rozmawialem o tym z nimi (wlasciwie to teraz zwracaj mi uwage,ze w ogole malo rozmawialem z nimi na konkretne tematy-szczegolnie rodzinne;i raczej maja tu racje). Co do pierwszego kroku wlasnie-to ja oczekiwalema nawet wciaz oczekuje tego od nich. Wydalalo mi sie to tak oczywiste,iz lepszy jest porzadek i lad,niz chaos i niezorganizowane zycie,ze czekalem kiedy sami na to "wpadna". Natomiast oni,wraz z postepujacym wiekiem,upadajacym stanem zdrowia,oraz zapewne tez depresja (matka) i nerwica (ojciec),spowodowanymi m. in. traktowaniem ich przeze mnie w taki odtracajacy sposob-raczej wlasnie stopniowo obnizali swoj standard zycia.
"jednak ja mam wrazenie ,ze pod ta "sterta smieci" kryje sie jeszcze inny problem"
Jak juz pisalem troche wczesniej-problem jest bardziej zlozony raczej,a to,o czym tu pisze jest "wierzcholkiem gory"..
"i jeszcze jedno...rozumiem ,ze nie masz zamiaru odwiedzac ich w domu ale czy w takiej sytuacji jestes w stanie zaproszac ich do siebie?"
Sytuacja wyglada tak,ze nie za bardzo moge ich zaprosic do siebie,bo mieszkam w kawalerce,ktora w dodatku najmuje tylko. A obecnie juz tam nie mieszkam,bo prosili mnie,abym wrocil zajac sie nimi-oprocz tego sam w koncu chce sie jakos z tym problemem zmierzyc-a nie przeciagac,az bedzie z nimi moze nawet koniec.. Poza tym i tak raczej nie wzialbym ich do siebie,poniewaz ta moja odraza "zagniezdzila sie" rowniez na ich osobach-i mialbym problem w przebywaniu razem z nimi,szczegolnie w moim nowym "prywatnym" miejscu (okreslam to w ten sposob,iz "skaziliby" to miejsce soimi osobami i zachowaniem). Z drugiej jednak strony,w rodzinnym domu nie jest az tak,iz "nie ma tam na czym usiasc". Jest tam jeszcze kilka pomieszczen,ktore wygladaja lepiej-a niektore znacznie lepiej,tj. moje dawne pokoje,do ktorych rodzice sie nie wtracali,nawet tam praktycznie nie wchodzili.
Tu nawiaze do tego:
"no ale z tego fragmentu wynika ,ze brudu jako takiego nie ma (zreszta ja na zdjeciach nic az tak razacego nie widzialam)"
Fakt-brudu raczej nie ma. W dodatku sa tam,jak wspomnialem,jeszcze inne pomieszczenia (pokoje)-ktore sa w wiekszym,a niektore nawet znacznie wiekszym porzadku i "ogarnieciu"..
Tak wiec,podsumowujac na ta chwile,chyba najwiekszym problemem jest moje wlasne odczucie wstretu,zalu,odrazy do rodzicow wlasnie,oraz do miejsc,w ktorych przebywaja. I tego,niszczacego mnie i moje relacje,uczucia nie potrafie sie wyzbyc. Tlumacze to sobie tak,ze racja lezy raczej po mojej stronie-wiec niby dlaczego mialbym zaakceptowac ich sposob bycia,skoro jest niewlasciwy.? Ale tez,jak juz pisalem,ta kwestia odrazy zewnetrznej jest bardziej tylko "objawem",spowodowanym rozchwianymi relacjami i negatywnymi emocjami-przede wszystkim chyba odrzucenie przeze mnie rodzicow jako takich,takimi jacy sa. :-(
shireiGendoIkari
 

Re: Prośba o opinię.

Postprzez zajac » 31 paź 2013, o 21:51

Ja też mam wrażenie, że w Twoim podejściu do tego mieszkania ogniskuje się Twój stosunek do rodziców w ogóle. Może chodzi o to, że to jest jakiś konkret, coś obiektywnego i nie budzącego wątpliwości, co znacznie łatwiej zidentyfikować niż np. jakieś nieokreślone bliżej emocje czy wspomnienia. Pokazując komuś to mieszkanie, masz duże szanse, że Twoja ocena sytuacji przynajmniej w jakimś stopniu się potwierdzi. I jest to stosunkowo bezpieczne dla Twojej psychiki, bo nie musisz wspominać o tym, o czym nie chcesz.
Z drugiej strony, być może rodzice trochę manipulują Tobą w ten sposób, próbując wzbudzić współczucie czy choćby zainteresowanie, pokazać, że aż tak bardzo sobie nie radzą, chociaż się starają. To tylko taka moja luźna myśl, nie znam ich. Jakkolwiek było do tej pory, myślę, że oczekiwanie od osób w ich wieku, że teraz zaczną robić rewolucję, zwyczajnie nie ma sensu. Jeśli nie udało się dotąd, to teraz jest jeszcze trudniej.
Nie wiem, jak głęboki jest ten Twój wstręt. Czy np. byłbyś w stanie tam wkroczyć i fizycznie zabrać się za porządkowanie rzeczy? Może gdyby udało Ci się przemóc i sam własnymi rękami wprowadziłbyś tam jakiś ład, nie odczuwałbyś już do tego miejsca takiego wstrętu? A może i Twoim rodzicom bardziej by się to spodobało niż stan obecny? Na pewno jako opiekun, czy nawet mieszkaniec tamtego domu miałbyś prawo współdecydować o tym, jak on wygląda, i Twoi rodzice muszą się z tym liczyć.
Tyle od strony praktycznej, tej łatwiejszej. Wiesz, uderzyło mnie jakoś, że z jednej strony odrzucasz rodziców, a z drugiej masz wobec nich oczekiwania -- że się zmienią, dopasują do Twoich standardów. W dodatku oczekujesz nie mówiąc o tym, nie zachęcając i nie pomagając, tylko chciałbyś, żeby któregoś dnia domyślili się i sami z siebie zmienili. A wyobrażałeś sobie, co by było, gdyby rzeczywiście ogarnęli to mieszkanie? Zasłużyliby wtedy na to, żebyś zmienił stosunek do nich? Pomimo żalu, który masz?
Wiesz, jako laik nie chciałabym tutaj iść za daleko w swoich pytaniach czy wypowiedziach. Myślałeś kiedyś o pogadaniu z psychologiem?
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Prośba o opinię.

Postprzez shireiGendoIkari » 1 lis 2013, o 20:24

Witam. Oraz dziękuję za odpowiedzi i dyskusję.
Ja też mam wrażenie, że w Twoim podejściu do tego mieszkania ogniskuje się Twój stosunek do rodziców w ogóle. Może chodzi o to, że to jest jakiś konkret, coś obiektywnego i nie budzącego wątpliwości, co znacznie łatwiej zidentyfikować niż np. jakieś nieokreślone bliżej emocje czy wspomnienia. Pokazując komuś to mieszkanie, masz duże szanse, że Twoja ocena sytuacji przynajmniej w jakimś stopniu się potwierdzi. I jest to stosunkowo bezpieczne dla Twojej psychiki, bo nie musisz wspominać o tym, o czym nie chcesz.

Zgadzam się co do treści tego akapitu, choć nie całkiem z pewnością. Natomiast, pomimo tego, że wiele o tym myślałem- nie pamiętam żadnych takich konkretnych wyraźnych zdarzeń, których nie chciałbym pamiętać. I nie uważam, abym miał coś aż tak wyparte, żebym nie był w stanie sobie tego przypomnieć.
Z drugiej strony, być może rodzice trochę manipulują Tobą w ten sposób, próbując wzbudzić współczucie czy choćby zainteresowanie, pokazać, że aż tak bardzo sobie nie radzą, chociaż się starają. To tylko taka moja luźna myśl, nie znam ich. Jakkolwiek było do tej pory, myślę, że oczekiwanie od osób w ich wieku, że teraz zaczną robić rewolucję, zwyczajnie nie ma sensu. Jeśli nie udało się dotąd, to teraz jest jeszcze trudniej.

Nie sądzę też, aby w ten sposób mną manipulowali (choć może w jakimś nieznacznym stopniu jednak tak). Natomiast, pomimo, iż wiem obecnie (wcześniej niby też to wiedziałem), że oczekiwanie od nich zmian nie ma sensu- jednak kiedyś obrałem sobie to za "punkt honoru", i nadal nie potrafię (nie chcę) pozbyć się tego oczekiwania, tego wymogu- abym ja spróbował im tez "darować" takie postepowanie, ale pod warunkiem właśnie, że sami pojmą, iż jest niestosowne i postanowią coś z tym zrobić, zmienić. I tu pojawia się ta zamknięta pętla problemu- bez wyjścia, jeśli żadne z nas nie "ustąpi" i nie "przyzna się" do błędu. :cry:
Nie wiem, jak głęboki jest ten Twój wstręt. Czy np. byłbyś w stanie tam wkroczyć i fizycznie zabrać się za porządkowanie rzeczy? Może gdyby udało Ci się przemóc i sam własnymi rękami wprowadziłbyś tam jakiś ład, nie odczuwałbyś już do tego miejsca takiego wstrętu? A może i Twoim rodzicom bardziej by się to spodobało niż stan obecny? Na pewno jako opiekun, czy nawet mieszkaniec tamtego domu miałbyś prawo współdecydować o tym, jak on wygląda, i Twoi rodzice muszą się z tym liczyć.

Otóż ten wstręt, odraza, odrzucenie jest bardzo głębokie. I nie pozwala mi to nawet na swobodne przebywanie w tamtym miejscu- tym bardziej nie pozwala na fizyczny kontakt z przedmiotami i ludźmi tam przebywającymi; czyli na porządkowanie własnymi rękami. I tu znów powraca moja upartość, gdyż za warunek konieczny obrałem sobie, iż to rodzice powinni zrobić pierwszy krok- lub choć sami poprosić o pomoc w tym porządkowaniu.
Wiesz, uderzyło mnie jakoś, że z jednej strony odrzucasz rodziców, a z drugiej masz wobec nich oczekiwania -- że się zmienią, dopasują do Twoich standardów. W dodatku oczekujesz nie mówiąc o tym, nie zachęcając i nie pomagając, tylko chciałbyś, żeby któregoś dnia domyślili się i sami z siebie zmienili. A wyobrażałeś sobie, co by było, gdyby rzeczywiście ogarnęli to mieszkanie? Zasłużyliby wtedy na to, żebyś zmienił stosunek do nich? Pomimo żalu, który masz?

To prawda- odrzucam, dopóki nie spełnią tych oczekiwań i standardów.
Zastanawiałem się, wyobrażałem, co by było..- choć dopiero ostatnimi czasy. Również trochę wspólnie z rodzicami (bardziej matką). I wstępne wnioski są niejednoznaczne, choć raczej takie, że nie jestem pewien czy wtedy byłoby już w porządku pomiędzy mną a rodzicami. Raczej zasłużyliby na lepszą "opinię", ale możliwe też, że wtenczas te głębsze uczucia i emocje skupiłyby się na innym "temacie"- "umożliwiając" mi nadal stosunek do nich z pozycji pokrzywdzonego [choć obecnie to chyba oni są bardziej pokrzywdzeni już przeze mnie- choćby poprzez to odrzucenie]. :(
Coraz wyraźniej dociera do mnie, że głównym źródłem tutaj jest mój żal. Tylko tak naprawdę wciąż nie mam uświadomione- po prostu nie wiem, ani rodzice tego nie wiedza- co mogło być zaczątkiem tego żalu. Wydaje się jakiś nieuzasadniony, lub przynajmniej wyolbrzymiony; czy może raczej nieuświadomiony?.
Myślałeś kiedyś o pogadaniu z psychologiem?

Myślałem. Przed kilkoma laty chodziłem na terapię- jednak niewiele to zmieniło. A obecnie nie za bardzo mam możliwość uczęszczać na długą terapię; choć myślę o tym.
shireiGendoIkari
 

Re: Prośba o opinię.

Postprzez zajac » 4 lis 2013, o 10:36

shireiGendoIkari napisał(a):Zgadzam się co do treści tego akapitu, choć nie całkiem z pewnością. Natomiast, pomimo tego, że wiele o tym myślałem- nie pamiętam żadnych takich konkretnych wyraźnych zdarzeń, których nie chciałbym pamiętać. I nie uważam, abym miał coś aż tak wyparte, żebym nie był w stanie sobie tego przypomnieć.

Ja mam czasem tak (nie sugeruję, że Ty również), że pamiętam zdarzenie, ale nie pamiętam, jakie moje uczucia ono wzbudziło. Było ileś takich zdarzeń w moim życiu, które właściwie nie wymagają "komentarza emocjonalnego", fakty mówią same za siebie. Chyba w dość młodym wieku nauczyłam się na tym "jechać": posługiwać się (nawet przed samą sobą) faktami i oceniać negatywnie osoby, które mnie raniły -- zamiast przeżywać silne emocje spowodowane takim czy innym zranieniem. Takie podejście rozciągnęło mi się na inne osoby i sytuacje, i w tej chwili chciałabym je zmienić, bo widzę, że pewne sprawy jednak gdzieś na marginesie wychodzą. Napisałam o tym, żeby ewentualnie podsunąć Ci jakiś inny punkt widzenia, być może u Ciebie nic takiego nie działa.

Taka refleksja mi się nasunęła: wydaje mi się, że dość świadomie i rzeczowo opisujesz swoje odczucia i przekonania, nie kolorujesz rzeczywistości, potrafisz nawet obiektywnie stwierdzić, że blokuje Cię przywiązanie do swojej racji. Myślę, że takie nastawienie do samego siebie (o ile rzeczywiście coś jest na rzeczy) ma wiele zalet, ale czasem również utrudnia życie. Bo wszelkie za i przeciw widzi się bardzo wyraźnie, one działają całą swoją siłą i trudno jest wybrać jedno kosztem drugiego. W wyborze pomagają chyba właśnie silne emocje, które nadają temu wszystkiemu kierunek. Być może w sytuacji gdyby np. rzeczywiście jedno z rodziców zachorowało i potrzebowało Twojej natychmiastowej pomocy, racja przestałaby mieć znaczenie... Nie chodzi o to, żebyś na to czekał, tylko żebyś może spróbował sobie taką sytuację wyobrazić?
Mam wrażenie, że Ty nie ustaliłeś jeszcze, czego chcesz, w jakim kierunku pójdziesz. Nie widzę u Ciebie nastawienia "chcę, ale nie potrafię się przemóc", tylko raczej "nie wiem, czy powinienem chcieć się przemóc". A od Twojej decyzji najwięcej tu zależy. Bo albo traktujesz swoje odczucia jak coś w rodzaju fobii i starasz się nad tym pracować (sam lub z terapeutą), albo uważasz je za jak najbardziej adekwatne do sytuacji. Pogodzić się tego chyba nie da.
Wydaje mi się, że dopiero jak sam się określisz co do tego, w którą stronę chcesz pójść w relacjach z rodzicami, będzie sens myśleć o tym, co i na ile Cię blokuje.
Być może najlepszym wyjściem byłaby próba zaakceptowania jednak rodziców takimi jakimi są. Odpuszczenia, uznania, że nie muszą żyć tak, jak Ty byś oczekiwał. A przy tym próba otwartego rozmawiania z nimi. Mógłbyś powiedzieć im i sobie, że utrzymujesz z nimi kontakty, POMIMO że tak a nie inaczej żyją? To nie jest to samo co przyznanie im racji. Tylko pokazanie, że szanujesz i ich, i siebie.
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Prośba o opinię.

Postprzez impresja77 » 4 lis 2013, o 11:29

shireiGendoIkari napisał(a):Coraz wyraźniej dociera do mnie, że głównym źródłem tutaj jest mój żal. Tylko tak naprawdę wciąż nie mam uświadomione- po prostu nie wiem, ani rodzice tego nie wiedza- co mogło być zaczątkiem tego żalu. Wydaje się jakiś nieuzasadniony, lub przynajmniej wyolbrzymiony; czy może raczej nieuświadomiony?.
.

A masz satysfakcjonujące życie osobiste.? Masz jakieś sukcesy życiowe,rodzinę ,dzieci z których możesz być dumny,które dają Ci radość ,udane życie z żoną,dobrą satysfakcjonującą pracę ,w której się sprawdzasz i realizujesz,jakieś pasje poza pracą ,które dają Ci spełnienie ?
Może gdzieś w tej sferze umiejscowiony jest żal?
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Następna strona

Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 299 gości