Witam znowu.
Jak trwoga to do Boga.
W każdym razie wpadam z pytaniem.
Boję się.
Mam synka. Ma trzy lata.
Jest bardzo wrażliwym dzieckiem, z problemami natury rozwojowej. Zahacza o autyzm.
Męża wyprowadziłam z domu przed rokiem. Mało widuje syna, bo pracuje w transporcie i w ciągu miesiąca trzy tygodnie jeździ. W tym wolnym tygodniu wpada do dziecka raz albo dwa.
Umożliwiam mu to i sama zachęcam.
Młodemu bardzo ojca brakuje.
A ja cały czas boję się, że źle go wychowam, że coś spieprzę, coś ważnego mi umknie, że młody będzie za bardzo "kobiecy" w takim psychicznym sensie, że nie poradzi sobie jak facet w życiu, po prostu.
Wiem, że nikt mi cudownego leku przez net nie sprzeda, ale może coś wyciągnę dla siebie, dla nas, z rozmowy z Wami o tym.
Pozdrawiam