Czarna owca

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

Czarna owca

Postprzez Bianka » 19 gru 2009, o 14:33

Mam dość bycia czarną owcą, nie umiem sobie poradzić z tą rolą mi narzuconą przez rodzinę, nie wiem jak z tym walczyć, moja siostra mieszka w anglii, przylatuje raz lub 2 w roku z dziecmi, badz mezem i dziecmi, tęsknie za nią ale gdy juz sie zjawia, ona i mama a często tez babcia, tworzą tandemy lub trio przeciwko mnie, jestem najmłodsza w rodzinie moze z tego to wynika?? zawsze jestem głupsza, nie mam racji, a poza tym nie wolno mi powiedziec tego samego co jak powie moja siostra nikt na to nie reaguje :? sisotra jest tu od 4 dni, a juz byla awantura, znowu napadły mnie we dwie, tematy tych kłótni nie są istotne, może to być błahostka lub coś ważniejszego, obojętne, ja sie strasznie denerwuje za kazdym razem, za kazdym razem musze wyjsc bo płacze:( pokłócić się z jedną osobą to nic w porównaniu z odpieeaniem ataków dwóch lub trzech osób, rzadko bo rzadko jesli włączy sie w to mój ojciec lub brat( ale raczej są poza tym) to wtedy tez zawsze staja po stronie matki lub siostry itp
jesli pokłócę się z siostrą, matka się wtrąca broniąc jej, jesli z matką to siostra się wtrąca broniąc jej...mają o mnie różne utarte stereotypy albo jakieś ukryte żale, zazdrości nie wiem, kiedyś siostra mi wygarnęła nagle, byłam w szoku, że ja uważam się napewno za lepszą od niej bo miałam dużo związków od 17 roku zycia, a ona przez całe lata 20 ste siedziała sama i jak miala 30 lat poznala dopiero męża, nigdy w życiu nie przyszło by mi takie coś do głowy, miałam porąbane związki i przeżyłam wiele traum:( nie spodziewałam sie zazdrości...
moja siostra jest choleryczką, jak wkurza się na coś to moja matka wręcz się śmieje, łagodzi itp, gdybym ja się odważyła na takie zachowanie to by mnie zmiażdżyła:(
mój brat jest dość zarozumiały, trudno mu pojąc że moge coś wiedzieć lepiej, znać się na czymś no bo przecież zawsze byłam młodsza, głupsza i mnie doświadczona życiowo, teraz powoli różnice miedzy nami się zacierają i ja jestem dorosła i oni, ale chyba tego nie widzą, drażni ich to...
jak byłam dzieckiem było tak samo, nigdy nie miałam w nich oparcia, poczucia bezpieczeństwa, z ojcem totalnie na bakier, miał chyba i do dziś ma jakis do mnie problem, ciągle mnie zaczepia, ale nigdy mojej siostry czy brata, wiem że są na wygranje pozycji bo mieszkają w Anglii i bywaja tu rzadko, ale to nie tylko to bo od dziecka było tak samo...prosiłam by na czas ciąży odpuścić sobie dręczenie mnie, chociaż na ten czas bo nie wolno mi się denerwować, ale jakoś nie wzieły sobie tego do serca, czuje sie tak bardzo samotna, tęsknie za rodzeństwem a jak już przyjadą zawsze sie rozczarowuje, bo robia mi przykrości:(
jak byłam dzieckiem miałam kuzynkę z która spedzalam dużo czasu, miała dość złośłiwy charakterek i umiała manipulować dorosłymi, nitk mi nie wierzył w zadne moje wersje, tylko mnie opieprzano a ona się cieszyła, śmiała się zachwycona ze to co robi dziala...
Zawsze w związkach szukałam tego poczucia bezpieczenstwa, zrozumienia i akceptacji:( i trafiałam zle, byłam słaba...
Jedyna osobą która mi to dała z rodziny był mój dziadek choć milczący i nie broniący mnie głośno, zawsze w tłumie napastników rodzinnych mogłam odnalezc jego twarz uśmiechającą się do mnie dającą mi do zrozumienia że jest ze mną:( zmarł w 2003 roku a ja nadal za nim tęsknie i nie mogę sobie poradzić że odszedł:(
Jak przestać być czarną owcą?
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Re: Czarna owca

Postprzez Amir » 20 gru 2009, o 01:32

Bianka napisał(a):w związkach szukałam tego poczucia bezpieczenstwa, zrozumienia i akceptacji:(


czyli dokladnie tam, gdzie tego nie ma, gdzie najprawdopodobniej odwrotnie, trzeba juz miec wczesniej silne poczucie wlasnej wartosci i wlasnej skutecznosci, by ich calkiem nie stracic w relacjach

w ogole inni, to dosc daleko...

im dluzej ich obwiniasz za to, ze ci nie rzucaja czerwonych dywanow pod nogi

im bardziej kotwice umieszczasz w "nich" wszystkich [nota bene, pospiesze nauczyc tej cudnej koncowki -eszczasz zaprzyjaznionego innego made in us :-) :-) :-) ]

tym wiecej czasu tracisz

a masz to, czego pragniesz na wyciagniecie reki

w sobie

tu i teraz

powaga
Avatar użytkownika
Amir
 
Posty: 486
Dołączył(a): 24 lut 2009, o 08:31

Postprzez Bianka » 20 gru 2009, o 02:42

Tylko ze ja nie czuje tego w sobie:( i nie wiem jak to znalezc:( i nie chodzi mi o czerwone dywany i nie wiadomo co, ale o takie same prawa i takie samo traktowanie jak innych domowników, szacunek, a nie żeby każdy jak chce właśnie na mnie się wyładowywał, bo na mnie można:(
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 20 gru 2009, o 16:01

B., jeśli wymagasz szacunku od osób trzecich, to musisz szanować przede wszystkim siebie.
Czyli - posiadać własne zdanie.
Czyli - wyrażać to własne zdanie.
Czyli - nie zezwalać tym samym, by inny skakali Ci po głowie.

Bianuś, więcej stanowczości, a mniej przejmowania się komentarzami pozostałych. Ty rób swoje. I nie bój się tego.
A większą pewność siebie można wyćwiczyć chociażby poprzez ciągłe powtarzanie, że jesteś silna itd., itp.
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez gosia_gru » 20 gru 2009, o 16:09

Zgadzam sie z moja przedmowczynia..

Jestes dorosla osoba. To jest TWOJE zycie. Wiem, ze to okrutne, ale nie mozesz sie przejmowac do konca tym co oni mysla, robia. Oni tez sa ludzmi, maja prawo do bledow.
Wyrazj glosno swoje zdanie - inaczej dalej beda cie traktowac jak dziecko, jak bedziesz sie ukrywac ze swoimi odczuciami, myslami..

Zacznij dojrzale patrzec na te sytuacje! Bedzie dobrze :)
gosia_gru
 
Posty: 43
Dołączył(a): 11 gru 2009, o 13:14

Postprzez Bianka » 20 gru 2009, o 20:33

Właśnie wydaje mi się że problemy zaczynają się gdy tylko wyrażam swoje zdanie:( za każdym razem właśnie to ich drażni, bo nie mam nigdy racji, zawsze moje zdanie jest błędne:( nie umiem tego ogarnąć, zauważyłam nawet że są momenty jakby złośliwej odwrotności, tzn ja mówię coś a moja siostra natychmiast daje kontrę nawet jesli brzmi absurdalnie:( czuje wtedy że jest po prostu do mnie uprzedzona i nie ważne jaki jest temat, chodzi o to, żeby mi powiedzieć że jestem głupia i nie mam racji:(
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez gosia_gru » 20 gru 2009, o 20:45

a jaka jest roznica wieku pomiedzy toba a twoja siostra? czy na tyle mala, zeby nie zaszedl klasyczny stosunek starsza siostra opiekunka, i jednoczesnie na tyle duza, zebyscie sie nie mogly dogadac jak przyjaciolki?

i wlasciwie bianko ile masz lat? :)
gosia_gru
 
Posty: 43
Dołączył(a): 11 gru 2009, o 13:14

Postprzez Bianka » 20 gru 2009, o 20:49

ja mam lat 27 moja siostra 38 a moj brat 36 :/ są 9 i 11 lat starsi
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez gosia_gru » 20 gru 2009, o 21:06

Pomiedzy mna a moim bratem jest 11 lat roznicy - wszystko dla niego bym zrobila - jest moim oczkiem w glowie. Mam tez siostre - 5 lat roznicy. Zle sie nam ukladalo, ale to dlatego, ze ciagle rywalizowalysmy od malego o uwage rodzicow. Teraz im jestesmy starsze te relacje coraz bardziej sie zmieniaja pozytywnie.

mysle, ze wiele moglo wlasnie wynikac z tego, ze jako najmlodsze dziecko odebralas uwage rodzicow.

z drugiej strony jestes juz dorosla kobieta - musisz chocby to cie bolalo mowic im co myslec! strach przed awantura, klotnia nie moze stac sie przyczyna tego, ze przestaniesz wyrazac wlasne ja!
gosia_gru
 
Posty: 43
Dołączył(a): 11 gru 2009, o 13:14

Postprzez Bianka » 21 gru 2009, o 01:11

---------- 00:05 21.12.2009 ----------

Chyba nie chodzi o uwagę rodziców, mama miała zawsze z nią i bratem dobry kontakt, jak byłam mała też, nie byłam rozpieszczanym oczkiem bo najmłodsza:( nie wiem jak powstrzymać tą machinę, jak zdjąć łaty które mi przypieły, utarte opinie itp mam swoje zdanie-awantura, nie odzywam się- izolacja

---------- 00:11 ----------

właściwie oni mieli więcej uwagi rodziców, jezdzili z nimi na wakacje, chodzili na grzyby itp, jak ja sie urodzilam rodzice byli starsi, juz nigdzie nie chodzili, nie jezdzili, malo spedzali czasu razem, ja czesto bylam u dziadkow, sasiadow itp
tak więc mieli więcej ich uwagi, przede wszystkim uwagi ojca której ja nie miałam już wcale:/ mama zawsze sie skarżyła że przeze mnie przestała pracować, a jak oni byli mali pracowała..jak ja sie urodziłam to byli w takim wieku gdzie zaczynają się swoje sprawy, koleżanki i koledzy są ważniejsi, cieszyli się że będą mieć siostrzyczkę i tyle, na początku ochoczo pomagali mamie z czasem zaczęli się migać, wiem z opowiadań...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez gosia_gru » 21 gru 2009, o 12:30

Powiem szczerze, ze dziwi mnie taka sytuacja - na ogol to najmlodsze to to najukochansze dziecko w rodzinie. Tak przy duzej roznicy wieku jest u mnie w domu.

Musisz byc slina i po prostu sie nie przejmowac, bo co ci to da - watpie, zeby cos przynioslo skutki natychmiastowe, nie ma radykalnej metody. musisz po prostu sie zebrac w sobie i po malu im tlumaczyc, wyrazac swoje zdanie.
To jest w koncu twoje rodzina - rozumiem, ze oni traktuja cie jak gluiutkie dziecko, ale ty przeciez jestes dorosla kobieta. Pamietaj, ze ludzie czesto widza nas takimi jak o sobie sami myslimy! Probuj to zmienic malymi kroczkami, to twoja rodzina, oni sie od ciebie nie odwroca. Wez sie w garsc :) Walcz o swoje.
gosia_gru
 
Posty: 43
Dołączył(a): 11 gru 2009, o 13:14

Postprzez Bianka » 21 gru 2009, o 14:30

To trochę jak walka z wiatrakami, dzis znow mialam sprzeczke z mamą:/ jest niemiła i opryskliwa, ale tylko w stosunku do mnie:/ jak siostra wróci do anglii będzie podejrzewam ciut milsza:/ ehh, odechciewa sie tych Świąt:(
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez gosia_gru » 21 gru 2009, o 16:58

Nastaw się pozytywnie przynajmniej na czas świąt. Po co masz się smucić. Święta to nie tylko okres w roku, to też stan ducha - więc zacznij się "nakręcać" na to, że musi być dobrze. Nie będę pisać frazesów typu poczuj magię świąt - ale tak naprawdę do tego się wszystko sprowadza :)
gosia_gru
 
Posty: 43
Dołączył(a): 11 gru 2009, o 13:14

Postprzez Bianka » 21 gru 2009, o 23:53

chciałabym zmiany trwałej:( nie umiem zmienić ich podejścia do mnie, to jest mega ciężki temat:(
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez gosia_gru » 22 gru 2009, o 10:03

no tak - ale trwala zmiana wymaga mozolnej zmiany - tak jak napisalam wczesniej - nic nie przyniesie radykalnej zmiany, skoro nawet twoja ciaza (czyli przezycie, ktore w jakis tam sposob powinno zciesnic rodzine) tego nie spowodowala!
gosia_gru
 
Posty: 43
Dołączył(a): 11 gru 2009, o 13:14

Następna strona

Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 241 gości