gdy zbliza sie smierc...

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

Postprzez melody » 8 cze 2010, o 07:15

Dzień dobry :)

Myślę, że są takie sytuacje graniczne ("graniczne" bo dotykające samych fundamentów istnienia, granic życia i śmierci w takim egzystencjalnym wymiarze), jak choroba i śmierć, które z całą pewnością zmieniają człowieka, jego sposób przeżywania życia... Cierpienie jest wpisane w takie sytuacje i jestem przekonana, że to cierpienie wtedy jest takim bodźcem do obudzenia tego, co w nas uśpione. Nazywam to stanem przebudzenia i ufam, że nadaje to naszemu życiu (mojemu nadało) głębszego sensu i celu. I stąd myślę, że rozumiem o czym piszesz. I chcę Ci teraz powiedzieć tylko jedno - daj sobie czas Caterpillar, bo możesz go teraz dużo potrzebować i to jest bardzo naturalne. Wierzę Ci też, że niełatwo sięgać po wsparcie, szczególnie gdy rozczarowuje nas nasze otoczenie. Podobnie jak wiem, że najtrudniejsze jest cierpienie w samotności. I dlatego cieszę się, że tu jesteś :serce2:

mel.
melody
 

Postprzez woman » 8 cze 2010, o 08:07

Pamiętam jak umierałam ciocia. Była wczesna wiosna, a w Jej pokoju szpitalnym czuło się śmierć.
Pamiętam zapach, dziwny metaliczny, odruchy fizjologiczne, Jej ból i cierpienie.
Kiedy wychodziłam ze szpitala to doceniałam wszystko, zapach ziemi, świeżego powietrza, łapałam w płuca ile wlezie wiosennego powietrza.
Czułam się taka młoda, zdrowa i pełna życia.
Coś na kształt zwierzęcego instynktu przetrwania, nie wiem.
Poczucie winy mieszało się z tymi właśnie odruchami szczęścia.

Do dziś zastanawiam się, czy to było normalne?
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez melody » 8 cze 2010, o 08:37

Woman, daj sobie spokój z pytaniem o to, czy to było normalne. To było Twoje... indywidualne... po prostu... Nie ma jakiś norm w przeżywaniu.

:kwiatek2:
melody
 

Postprzez caterpillar » 8 cze 2010, o 13:36

Dokladnie Mel ujelas to jak zwykle zgrabniej :)

a czas sobie daje

przykre jest tez to ,ze niektorzy ludzie totalnie nie potrafia sie zachowac teraz w obec mnie :? unikaja,udaja ,ze nie widza ehh wychodza z tego jakies kwadratowe relacje.
No coz nie jestem teraz tak spontaniczna i gadatliwa a im bardziej ktos udaje ze mnie nie widzi tym bardziej zamykam sie w sobie,nie potrafie teraz przelamac tego wychodzic na przeciw,takie mam doswiadczenia z ostatnich dni i wkurzam sie ,ze w ogole sie tym przejmuje :?

Woman zerknij na to co ma Mel "pod kreska"..mysle ,ze to najlepsze podsumowanie.

pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Justa » 8 cze 2010, o 13:54

Cat, a czego tak naprawdę teraz oczekujesz od innych? TAK NAPRAWDĘ na dziś, jutro. Od znajomych, bliższych i dalszych.

Pytam, bo to dla mnie ważna kwestia - powiem Ci, że ja sama często nie wiem, jak zachować się wobec osoby, która przeżyła bolesne doświadczenie życiowe.
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez caterpillar » 8 cze 2010, o 18:36

,zeby zachowywac sie normalnie i nie bac sie zapytac co slychac i nawet pogadac o tym co sie stalo. A najprosciej Justa to nie unikac tych osob.

Ja sobie poradze,bo mam faceta, dziecko, kikoro dobrych znajomych ale to moj dziadek potrzebuje rozmow..czasem zwyklych o pogodzie,bo jest zupelnie sam :(
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Abssinth » 10 cze 2010, o 14:59

ehh Cat...cholerka no

dopiero teraz przeczytalam....zaplatana w swoim zyciu, nawet nie bywalam tutaj...

sciskam mocno Cie, bardzo...
xxxxxxxxxxxxxxxxxx
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez melody » 12 cze 2010, o 08:41

Rozumiem Caterpillar to, że zależy Ci na zwyczajnym kontakcie z ludźmi. Pamiętasz? Wcześniej wspominałaś też o tym, że sytuacja, w której masz wrażenie, że inni Cię unikają sprawia, że tym mocniej zamykasz się w sobie, prawda?
Nie masz wpływu na zachowania innych, natomiast masz pełną sprawczość nad swoim życiem. Zgadzasz się, czy nie? Myślisz, że mogłabyś powiedzieć innym (tu pewnie przychodzą Ci do głowy jakieś imiona, prawda?) o tym, czego od nich potrzebujesz? Wiesz, ludziom trzeba czasem wytłumaczyć bardzo proste rzeczy :)

Ściskam mocno!
mel.
melody
 

Postprzez caterpillar » 12 cze 2010, o 18:34

wiem ,wiem Mel nie ma nic gorszego nisz snuc swoje wlasne scenariusze i pozostawac w domyslach. Postanowilam wiec zachowywac sie jak gdyby nigdy nic,czyli sama zagaduje i proponuje rozne rzeczy ( i jest mi o wiele latwiej ) jesli atmosfera nadal bedzie niezreczna to zapytam wprost

Wiesz, ludziom trzeba czasem wytłumaczyć bardzo proste rzeczy


no wiesz ,ze cholera czesto o tym zapominam ?! :wink:

i niczego nie zaluje przynajmniej wiem z kim mam do czynienia :?


jest pogoda wiec staram sie jak najwiecej czerpac z tego co daje obecna aura.

dziekuje i pozdrawaim!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez melody » 12 cze 2010, o 18:47

:)

Chcę Ci jeszcze powiedzieć, że nie musisz usilnie starać się być wesoła (wiem, że to wiesz, podobnie jak z własnego doświadczenia wiem, że i o tym się zapomina, co nie?) To co się teraz dzieje w Twoim życiu, Twoja żałoba i inne problemy jest przecież bardzo dla Ciebie ważne, jest częścią Twojego tu i teraz. Masz prawo przeżywać to tak, jak chcesz.

Ja sama w ciągu ostatnich miesięcy przeżywałam straszny kryzys, czułam się w żałobie po stracie, takiej emocjonalnej, człowieka którego kochałam (i w pewien sposób czuję się nadal bo żałoba trwa co najmniej rok, a ten nie minął jeszcze). Zdarzało się w tym czasie, że ktoś z mojego otoczenia próbował bagatelizować to, co ja przeżywam. Miałam w sobie bunt wobec tego, bo czułam, że moje przeżycia są bardzo na miejscu i bardzo w porządku - straciłam to, dla mnie miało ogromne znaczenie. Zaczęłam mówić o tym wprost. I doświadczyłam tego, że ludzie są w stanie zrozumieć o wiele więcej niż może nam się to wydawać, natomiast często po prostu nie wiedzą jak zareagować, czują się bezradni... Jestem przekonana, że każdy nosi w sobie jakąś bardziej bądź mniej trudną historię i potrafi po nią sięgnąć, żeby lepiej zrozumieć drugiego człowieka w tym, czego on teraz doświadcza.
Do tej pory wzruszam się, gdy przypominam sobie takie momenty, w których odważyłam się spojrzeć komuś w oczy i powiedzieć co się dzieje w moim życiu. To bardzo pogłębiło nasze relacje i stało się dla mnie źródłem wsparcia.

I takich SPOTKAŃ z ludźmi teraz Tobie życzę :cmok:
mel.
melody
 

Postprzez caterpillar » 13 cze 2010, o 15:56

wlasnie o tym myslalam ..ze jakie to przykre ,gdy trzeba udawac ,ze wszystko jest ok ,bo inaczej na nasz smutek ludzie patrza krzywo.,bo nie spelniamy oczekiwac towarzyskich . Bardzo trudno jest umiec sie smucic z drugim czlowiekiem..nawet pozwolic mu na to.

Ja mam tak ,ze nie mam ochoty tlumaczys sie przed takimi ludzmi ani tym bardziej uzewnetrzniac,bo widocznie nasze relacje zawsze byly powierzchowne i takie zostana.

Mam natomiast kilka osob ,ktorym zwyczajnie moge powiedziec jak jest albo w ogole mowic nie musze.

nie boje sie plakac jednak latwiej jest mi gdy jestem sama ze soba.

I Tobie Mel zycze duzo zyczliwosci ze strony innych (przykro mi rowniez,ze stracilas kogos bliskiego w jakikolwiek sposob) :kwiatek2:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez melody » 16 cze 2010, o 22:12

Jak się czujesz Caterpillar?
melody
 

Postprzez caterpillar » 17 cze 2010, o 17:45

hej Mel.

No jakos tak bardzo roznie, niby jest ok wiadomo jest wiele rzeczy do zrobienia, jest dziecko,dom ale czasem przychodza takie chwile,ze jest mi smutno,chcialabym miec (fizycznie) troche czasu dla siebie,zeby pogadac z np facetem ..powiedziec ,ze potrzebuje uwagi,ze cholera nie ma miejsca i czasu aby wyrzucic ta cala zlosc.

chyba mam duzo zlosci w sobie ,wiele sie teraz dzieje w naszym zyciu..szykuja sie zmiany zwiazane z praca i chyba z miejscem zamieszkania..taki czas oczekiwania i niepewnosci co dalej.. (ja nie znosze takich sytuacji!!)wiec musze przeczekac.

dziekuje za zainteresowanie Mel :kwiatek2:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Justa » 17 cze 2010, o 20:09

Cat, :pocieszacz:

...wracasz do Polski? ;-)
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Postprzez caterpillar » 17 cze 2010, o 22:01

nieeeeeeee wlasnie sie dowiedzialam "na czym stoje" :) uff

nie Justa mimo iz kocham swoje miasto spotkan ;) to do PL nie planuje jeszcze wracac.

Fakt ,ze po tak dlugim pobycie jestem troche "rozdarta" i co najgorsze moje dziecko zaczyna byc "rozdarte" bo juz doskonale wyczowa roznice miedzy TU a TAM ...smutno sie robi w takich chwilach..ale coz.

pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 225 gości