Pomoc nie swojemu dziecku...

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez Sansevieria » 11 wrz 2013, o 23:07

Księżycowa, weź spróbuj wybaczyć Impresji - na przemocy domowej, sądząc z treści wielu wpisów, zna się ona jak przysłowiowa kura na pieprzu. Ignorancja, indolencja plus (być moze) dobre chęci dają niestety efekt taki, jakby sobie z Ciebie kpiła, ale ona po prostu nie bardzo wie, o czym pisze. :bezradny:
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez impresja77 » 11 wrz 2013, o 23:11

Ale Sans wie co pisze,wieczny wróg mamusi,zimna wykalkulowana córcia,która z zaciętością odgrywa sie za przeszłość udając dobrą,ale nie wybaczając w sercu,za to wiedzę z książek o tym co dobre ma ogromną.Popartą o wystudiowaną wiarę katolicką
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez Sansevieria » 11 wrz 2013, o 23:19

Wiem że mnie nie lubisz , ale to kompletnie nie ma związku z problemami Ksieżycowej.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez impresja77 » 11 wrz 2013, o 23:25

Sansevieria napisał(a):Wiem że mnie nie lubisz , ale to kompletnie nie ma związku z problemami Ksieżycowej.

Wiem ,że nie ma ,ale to Ty sie przyczepiłas do mnie ,więc teraz mi zwracasz uwagę ,ze nie na temat? ty nie na temat zaczęłaś,nie mam zwyczaju lubic lub nie literek w necie.pochlebiasz sobie.
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez Sansevieria » 11 wrz 2013, o 23:33

Nie do Ciebie sie przyczepiłam ino do Księżycowej napisałam komentujac Twój wpis. Jest różnica. :)
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez biscuit » 11 wrz 2013, o 23:47

Sansevieria napisał(a):Księżycowa, weź spróbuj wybaczyć Impresji - na przemocy domowej, sądząc z treści wielu wpisów, zna się ona jak przysłowiowa kura na pieprzu. Ignorancja, indolencja plus (być moze) dobre chęci dają niestety efekt taki, jakby sobie z Ciebie kpiła, ale ona po prostu nie bardzo wie, o czym pisze. :bezradny:

za to świetnie sobie radzi
ze stosowaniem przemocy w praktyce
wobec użytkowników psychotekstu 8)
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez Justa » 11 wrz 2013, o 23:56

Sansevieria napisał(a):Nie do Ciebie sie przyczepiłam ino do Księżycowej napisałam komentujac Twój wpis. Jest różnica. :)

Ogromna.

biscuit napisał(a):za to świetnie sobie radzi
ze stosowaniem przemocy w praktyce

Też mam takie wrażenie.

Księżycowa, ja myślę podobnie jak Sans - impresji brakuje niestety merytorycznej wiedzy na temat przemocy domowej, a co gorsza również empatii - więc to, co pisze CZĘSTO (choć nie zawsze) nijak ma się do rzeczywistości - i nawet przy (hipotetycznych) dobrych chęciach wychodzi kiszka.
Oczywiście warto w głębi siebie rozważyć też słowa, które ona pisze - jednak obawiam się, że na tyle skutecznie zniechęciła Cię do siebie, że skutecznie się na jej słowa uodporniłaś (rzetelnie na to zapracowała).
Justa
 
Posty: 1884
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 18:06

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez impresja77 » 11 wrz 2013, o 23:59

Sansevieria napisał(a):Księżycowa, weź spróbuj wybaczyć Impresji - na przemocy domowej, sądząc z treści wielu wpisów, zna się ona jak przysłowiowa kura na pieprzu. Ignorancja, indolencja plus (być moze) dobre chęci dają niestety efekt taki, jakby sobie z Ciebie kpiła, ale ona po prostu nie bardzo wie, o czym pisze. :bezradny:

Nie znam sie na przemocy domowej owszem,bo jej nie doznałam,ale Wy za to nie znacie sie na miłosci rodzinnej ,miłosci bliźniego.Nie zrozumiałyscie o czym pisałam .O tym ,żeby kochająca ciocia zajęła sie swoim bratankiem i była ciepła serdeczną ,zajmującą mu w interesujący czas bliska osobą ,alternatywą dla niespokojnego domu. Tego jakoś nie zrozumiałyście ,jako głównego przekazu.
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez impresja77 » 12 wrz 2013, o 00:01

A Ty biscuit co? Nie było Cię tyle i teraz znowu kłócić sie przyszłac i z tymi mądrosciami o przemocy wyskakujesz? Tylko jedno masz w oczach ,rozumiem ,że tego doswiadczyłas ,współczuję,ale nie musisz na świat patrzec tylko i wyłącznie przez ten pryzmat .Nie doszukuj sie tego ,czego nie ma .Bo to staje się nudne.
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez agik » 12 wrz 2013, o 00:05

impresja77 napisał(a):Tego jakoś nie zrozumiałyście ,jako głównego przekazu.

Może niezrozumiale napisałaś...
Może, gdybys mniej chciała się wbic w tętnice Księżyca, a bardziej skupic na jakości przekazu, może gdyby mniej agresji było w tym pisaniu- może wtedy łatwiej byłoby zrozumiec, co chcesz przekazac.
Chociaż i tak... proponujesz motylki i kwiatki - przeciw czołgowi.
Ponawiam propozycję- puknij się w łeb.
Nie zawsze warto mówic, byle mówic. Czasem jeszcze warto wiedziec, co się mówi. I komu.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez impresja77 » 12 wrz 2013, o 00:07

impresja77 napisał(a):Jestes dla małego ciotką,mieszkasz z małym w jednym domu ,a nigdzie nie nigdy nie napisałaś jak poświecasz czas swojemu bratankowi ,który jest małym dzieckiem .jako ciocia mogłabyś z nim sie bawić nawet w chłopięce zabawy,mogłabyś układać puzzle,grać np .w chińczyka,grać latem w klasy,czytac mu ksiązeczki o zwierzatkach,które lubisz,mogłabyś z nim kolorować ,malować farbami,zbierać kasztany i robić zwierzątka a przy tym zajeciu mimochodem opowiadać mu o zwierzątakach i o tym jak one żyją ,ze też czują ,jakie maja zwyczaje.Mogłabyś wiele rzeczy,tego nikt ci w rodzinie nie zabroni .Jak nie masz pomysłów to są ksiazeczki podpowiadające jak sie bawic z dziećmi.Ale to Ty powinnaś wymyslać te zabawy i zachęcać,mogłabyś zabierać go na spacery ,wyjazdy za miasto pikniki ,masz auto ,moglibyscie zapakować jego rowerek ,ale to powinna być Twoja inicjatywa jako cioci kochajacej i dorosłej osoby. Kochająca osoba jezeli nie ma wpływu na ojca dziecka to sama daje mu alternatywę,dziecko sie zajmuje czyms ,wycisza ,zainteresuje.Nigdy nie wiesz w czym może złapać bakcyla i czym zafascynować ,a pasja da mu skupienie i wyciszenie.
uważam ,ze to jest włąściwa droga,a nie bierne obserwowanie i szukanie rozwiązan u obcych.psycholog powie Ci to co ja .....bo myslę ,że do psychologa poszłabyś z zapytaniem jak mogę pomóc jako ciocia. czyli rozumiem to jako "co mogę z siebie najlepszego dać temu biednemu cierpiącemu dziecku"/ Ale jak na razie idziesz błędną droga zadymy.A to z siebie trzeba cos dac też wysilić sie ,a nie szukać zamieszania .Poza tym asekurowanie swojego tyłka,bo nie mozesz nic zrobic ,bo Cie wyrzucą nie daje mi przekonania,że naprawdę zależy Ci na dobru dziecka,a raczej na ukaraniu rodzinki.Te teksty co pisałaś ,ze masz w zanadrzu informacje o zzapisie domu i to jak czekasz na okazję to jest wstretne i to daje mi obraz osoby,które niekoniecznie jest zainteresowana dobrem dziecka,a raczej dowaleniem rodzince ,a szczególnie bratu,któremu można dołozyć posługując sie dzieckiem jako przykrywką ,że jestem taka troskliwea.
Napisałam Ci wyzej co robi dobra, troskliwa ,kochająca ciocia .Zajmuje sie bratankiem ,któego ma pod bokiem ,i nie mów mi ,że nie możesz ,a jak nie potrafisz to są ksiazki jak bawić sie z dzieckiem .Jako kobieta jesteś synonimem matki i jako ,że to twój bratanek i jak piszesz zależy ci na nim to poprzez poswięcenie mu czasu tak jak napisałam wyżej stajesz się namiastka matki w sensie obexcności kobiecego pierwiastka w jego życiu i mozesz tym samym pomóc bratu,który jako facet nie dość ,że popełnia błędy to jeszcze nie umie sobie poradzić z małym i wydaje mu sie ,że metoda twaredj ręki jest własciwa. Wcale nie mówię,że masz być odpowiedzialna za bratanka,ale skoro piszesz ,że mały cierpi ,to znaczy ,ze chcesz cos zrobić .Jedyne co możesz to dać swój czas małemu ,czas i miłość i zaangazowanie w spędzanie z nim czasu i wspólnme zajęcia ,to go wyciszy i brat łatwiej sie z nim dogada.Zgadzam sie z zającem co do słowa.

Co tu jest złego napisane.W głebi ducha ze mna sie zgadzanie,ale lubicie sie żreć i za nic w świecie nie przyznacie mi racji...i lepiej jest sie do mnie dowalić niz merytorycznie spojrzeć na to co napisane.
Ani jedno zdanie nie jest ani przemoca ,ani złą radą ,wręcz właściwą.I nie wam decydowac co jest jak napisane .
Zaskakujące jak ludzie dają sie wkręcać w jeden tor myslenia przez kilku pieniaczy,jakby nie mieli własnego mózgu do analizy.A moze nie mają?
Ostatnio edytowano 12 wrz 2013, o 00:09 przez impresja77, łącznie edytowano 1 raz
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez Księżycowa » 12 wrz 2013, o 00:09

Ja już p prostu tego nie czytam. Z resztą przejmować sie za bardzo nie przejmuję, bo kurczę... to bzdura, nie mam na to czasu. Ostatnio mi się więcej zmartwień ponakładało i nie wiem w co ręce włożyć. Także iprechy kąśliwości blado wypadają w tym rankingu :)

Dzięki za wsparcie tak ogólnie :kwiatek:
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez zajac » 12 wrz 2013, o 00:10

http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obc ... .html?as=1

Artykuł sprzed kilku lat, ale może naprowadzi na jakieś rozwiązanie...
zajac
 
Posty: 786
Dołączył(a): 18 kwi 2009, o 23:11

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez agik » 12 wrz 2013, o 00:12

Ponawiam propozycję- puknij się w łeb.
Nie masz pojęcia o czym mówisz! Co więcej- nawet nie próbujesz dopuścic do kory mózgowej, że nie masz pojęcia.
Ręce mi opadły...
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Re: Pomoc nie swojemu dziecku...

Postprzez impresja77 » 12 wrz 2013, o 00:14

Post założony blisko rok temu,dziecko nadal poddawane jest przemocy a tu 11 stron "nie mogę tego,nie mogę tamtego bo mnie wyrzucą z domu" .
Widać można jakoś z tym żyć ,jak na uwadze jest własne dobro.
impresja77
 
Posty: 1997
Dołączył(a): 29 sie 2013, o 16:36

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 126 gości

cron