uczucie nienawiści

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

Postprzez Sanna » 29 cze 2011, o 13:29

Sansevieria napisał(a):Filemonie, miejże litość, Ty znowu o nieskutecznych psychoterapiach :)


No właśnie- tak sobie myślę, że może Ty masz nierealistyczne oczekiwania co do terapii? Ja leczenie emocji widzę dokładnie tak jak np. rehabilitację połamanej nogi:
- ktoś kiedyś połamał mi nogę jak cholera i nie mogę chodzić
- ruszam więc na rehabilitację-boli bardzo na początku- ale powoli przynosi efekty-najpierw kuśtykam potem chodzę coraz sprawniej
- uparcie się rehabilituję, chodzę już całkiem sprawnie i ktoś z zewnątrz nie zauważy różnicy między moją nogą a innymi zdrowymi nogami. Tylko ja wiem, że czasem stare połamania się odzywają i noga boli, ale poboli trochę i przestanie, tylko ja wiem, że chodzenie wymaga ode mnie większego trudu niż od tych którzy żadnych złamań nigdy nie mieli, tylko ja wiem że przez połamania mam może ograniczenia których nie przeskoczę ( albo przeskoczenie będzie wymagało ogromnego wysiłku).

Wydaje mi się, że Ty oczekujesz iż terapia sprawi że noga będzie taka jak gdyby nigdy żadnego złamania nie było. Nie wydaje mi się to możliwe do osiągnięcia.

Ja mogę napisać to co Sansewieria - ja widzę u siebie znaczący efekt terapii. I wolę skupić się na tym efekcie jako na sukcesie niż na tym, że nie jest to stan doskonały. No nie jest - ale jest daleko lepszy niż to co było.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Filemon » 30 cze 2011, o 01:20

Sansevieria napisał(a):Cieszę się nieustająco i tego bym chciała dla wszystkich z problemami. Ale wcale nie jestem żadnym wyjątkiem. :) mnie się udało, czemu komuś by się miało nie udać?


alkoholikom, na przykład się też udaje, ale nie tak dawno terapeutka, która z nimi pracuje od wielu lat powiedziała mi, że jak tak patrzy na statystyki, to wychodzi jej gdzieś tak... 2-3 na dziesięciu alkoholików, którzy w okresie 3 lat po terapii utrzymali trzeźwość - czyli to jakieś 20-30 procent...

wydaje mi się, że jeśli chodzi o głębsze problemy osobowościowe i emocjonalne, to odsetek udanych terapii jest jeszcze mniejszy...

Sanna, mnie się wydaje, że moje oczekiwania nie są zawyżone ani nierealne - ja nawet miałem w życiu etap, kiedy moje zaburzenia udało mi się (własną pracą!) w tak dużym stopniu zaleczyć i uwolnić się od nich, że aż mi się wydawało, że są już kompletnie wyleczone i mnie już dłużej nie dotyczą... a potem przyszedł kryzys życiowy, pewne konkretne silnie i przewlekle oddziaływujące czynniki i nastąpił kompletny krach i lawinowy nawrót... :? i tak się to już ciągnie ładnych parę lat, z okresami nieznacznej poprawy...

więc ku*wa mać, naprawdę chciałbym się już ode tego uwolnić a psychoterapii zaliczyłem już lat kilkanaście najróżniejszych kierunków, indywidualnie i grupowo... i jedyne, co na łożu śmierci będę mógł sobie powiedzieć naprawdę z czystym sumieniem, to to, że autentycznie walczyłem, nie poddawałem się, starałem jak tylko mogłem i gdzieś tak na 80-90 procent zrobiłem wszystko co tylko było możliwe, ażeby sobie pomóc... dlatego uważam, że psychoterapia wszelkiego rodzaju jest stanowczo przereklamowana, jak to się dzisiaj potocznie mówi... nie twierdzę, że jest kompletnie o kant d*py potłuc, ale... niewiele lepiej... :?

oczywiście wyjątki się zdarzają niekiedy... ale są nieliczne, według mnie...
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez pozytywnieinna » 1 lip 2011, o 21:23

eta jak sie czujesz, co slychac?
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Postprzez eta » 15 lip 2011, o 20:58

nie wiecie co tu się dzieje! moja matka jest u mnie na mieszkaniu i już zostałam nazwana gównem:)
eta
 
Posty: 262
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 08:00

Postprzez marie89 » 15 lip 2011, o 21:16

powiedz jej vice versa...
marie89
 

Postprzez eta » 15 lip 2011, o 21:28

powiedziałam jej, żeby się wynosiła, i że jest podła, przeklęła mnie na piętnaście pokoleń....cała się trzęsę....zaczęło się od takiej głupoty...
eta
 
Posty: 262
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 08:00

Postprzez Sansevieria » 15 lip 2011, o 21:56

Miejmy nadzieję że się skutecznie wyniosła. Najlepiej na dobre.
Zwykle się zaczyna od głupot...
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez eta » 15 lip 2011, o 22:01

no właśnie się nie wyniosła, muszą nocować, bo ojciec wypił piwo i nie mogli ruszyć. siedzę w kuchni i ....boję się, jak ja to wszystko teraz poukładam, jak zniosę pytania rodziny mojego Kochanego, jak załatwię mnóstwo rzeczy formalnych, którymi jestem powiązana z nimi?

strasznie się czuję pomóżcie
eta
 
Posty: 262
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 08:00

Postprzez Sansevieria » 15 lip 2011, o 22:05

Zniesiesz. Jakoś. Jakie pytania rodziny Twojego Kochanego Cię czekają? Sprawy formalne zapewne nie muszą być załatwione jutro, no to się uspokoisz, pogadasz z Kochanym i jakoś pomalutku się poukłada. Nie wiem, chcesz :pocieszacz: czy może raczej wspólnie :zly:
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez eta » 15 lip 2011, o 22:21

nie wiem, ja nic nie kumam, nie rozumiem...jeszcze go nie ma:(, wiem, że też tego nie pochwali, bo jest bardzo ugodowym człowiekiem, ale ja już naprawdę nie mogłam jej znieść........
eta
 
Posty: 262
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 08:00

Postprzez pozytywnieinna » 15 lip 2011, o 22:31

eta :pocieszacz: ale pomysl, ze kiedys sie wyniesie, naprawde musisz w koncu dac sobie szanse i urwac kontakt.

ja z moja, nie mam kontaktu juz prawie 2 miesiace i mam nadzieje, ze juz tak zostanie, naprawde uwazam, ze byla to dobra decyzja i teraz krok po kroku zaczne zamykac swoja przeszlosc :)
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Postprzez Sansevieria » 15 lip 2011, o 22:34

Eta, są granice. Ugodowym to można być w zwykłych konfliktowych sprawach. To o czym piszesz jest ohydne i nie daje miejsca na ugodę.
Ja mam za sobą znacznie dłuższy brak kontaktu niż Pozytywna, liczony w latach już. I słowo daję, nie żałuję nic a nic. Wręcz przeciwnie.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez eta » 15 lip 2011, o 22:44

ja już też kiedyś nie miałam z nią kontaktu przez rok i co z tego. żal mi kontaktu z ojcem, który mimo że mi powiedział, że "mam zamknąć mordę, bo to moja matka", to jednak powiedział jej dużo i stanął po mojej stronie. wiem, że z czasem się ode mnie odwróci. i to chyba będzie bardziej bolało...powiedziałam jej, że jest podła, i że całe życie była dla mnie wredna. chyba powinnam była to zachować dla siebie - chodzi mi, że zachować twarz, zimna postawę, olewową postawę, ale tak popłynęłam, za dużo nawet powiedziałam, m.in. że jestem chora przez nią i że nigdy się nie dowie na co choruję, ogólnie dałam czadu...głupota ze mnie wyszła

a teraz płaczę, nawet nie wiem dlaczego
eta
 
Posty: 262
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 08:00

Postprzez pozytywnieinna » 15 lip 2011, o 22:50

:pocieszacz:

eta bo brak kontaktu musi isc ze swiadomoscia, ja tez kiedys zerwalam kontakt i caly czas czulam sie winna, ze go zerwalam, kochana potrzebujesz teorii, zeby zrozymiec i sie uwolnic, inaczej sie nie da, albo kiedys twoja matka posunie sie za daleko, tak jak moja i wtedy zrozumiesz :(

mimo wszystko przytulam, bo wiem jak to wszystko boli!
pozytywnieinna
 
Posty: 3447
Dołączył(a): 5 lut 2008, o 22:15
Lokalizacja: z piekla rodem ...

Postprzez eta » 15 lip 2011, o 22:58

nie wiem jak się zachować jutro jak ich będę żegnać. tak się pokłócili, że nie jada razem na wakacje. wszystko znowu będzie na mnie. a ja tylko wykonywałam stare zalecenie terapeuty, że jak ona na mnie krzyczy to ja na nią też, na zasadzie, żeby nie myślała, że jestem jak dziecko, które łatwo zastraszyć, wyśmiewałam jej słowa, przytakiwałam, ale jak pojechała z tekstem do ojca skierowanym, że jestem gównem przez które ma zmarnowane życie, bo nigdy nie chciałam się jej słuchać to poszło - powiedziałam jej, żeby wynosiła się do samochodu, a jak powiedziała, że wszystko się do mnie wróci to powiedziałam, że mam nadzieje, że tak, jeśli będę taka wstrętna jak ona, po czym ojciec mnie zaczął od niej odciągać.
eta
 
Posty: 262
Dołączył(a): 10 paź 2007, o 08:00

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 250 gości