Witam wszystkich!
Długo bierałam się do napisania tego posta.
Sytuacja nie jest tragiczna, ale dobra też nie..
Zacznę od początku...
Mam 23 lata i mieszkam tylko z moją mamą. Rodzice rozeszli się jak byłam maleńka z powodu alkoholu. Od tej pory żyje moim życiem, tylko moim.. nie ma własnych zainnteresowań... Chodzi do pracy, ale to zajmuje jej tylko 8 godzin. Kiedy pojawią się tam jakieś problemy mam chwilę wytchnienia, jeśli nie,żyje moimi problemami. Doszło do tego,że czuję,że nie ja żyję moim życiem tylko ona.
Co mam na myśli pisząc nie rozumie słowa "nie".. pyta mnie na przykład czy chcę, koc. Gdy odpowiadam,że nie.. po 5 minutach zjawia się w pokoju i podaje mi coś do przykrycia. Zdarzyło się, też że był remont naszego bloku, rootnicy hałasowali, więc "zaproponowała" mi ,żebym się uczyła w innym pokoju... dodała kilka zdań dlaczego mi tak będzie lepiej, po czym zakończyła, że "dziś uczę się w innym pokoju"... decyzja zapadła.
I jeszcze jeden prolem.. moja mama ma nie tylko nawyk rządzenia i decydowania o wszystkim, ale też poprawiania wszystkiego. Tak też się zachowuje w pracy.. Cokolwiek zrbię musi być poprawione.. nie przejowałabym się tym, gdyby nie to, że mówi co jest źle i jak to powino być zrobione.. nieważne, w domu, na studiach... Niuesamowicie obniża mi poczucie własnej wartości i samoocenę.. Tak na prawdę czasem żyć mi się odechciewa.
Studiuję, więc mam trochę wytchnienia, jak wyjadę.. ale teraz zaczynają się wakacje więc będę więcej w domu. A potem planuję w moim mieście iść do pracy, więc też będę mieszkać w domu.
Może ja jestem przewrażliwiona.. już nie wiem, ale jest nam ciężko.. chciałabym coś zmienić, poprawić moje stosunki z mamą, ale nie wiem jak
Bardzo proszę o pomoc..
Pozdrawiam
S.