Chyba każda z Was, albo przynajmniej większość słyszała co działo się w jednym z wrocławskich żłobków. Skóra cierpnie jak się o tym czyta.
Okazało, że punkt przedszkolno - żłobkowy nie był zarejestrowany jako placówka oświatowa, ale jako zwykła działalność gospodarcza i nie mógł sprawować opieki nad dziećmi.
Według śledczych, opiekunki miały m.in. krępować dzieci becikiem i pieluszkami, tak aby nie mogły się ruszać. Kładły również dzieci w łóżeczka bez materacy bezpośrednio na szczebelkach oraz na siłę karmiły.
Ogólnie mówi się: "Dziecko możesz oddać pod opiekę obcemu człowiekowi dopiero wtedy, jak samo będzie umiało powiedzieć, że mu się stała krzywda".
Może trzeba polikwidować te żłobki, co myślicie? Tylko co w zamian?