Wykorzystanie seksualne czy to moja wina?

Problemy natury seksualnej.

Wykorzystanie seksualne czy to moja wina?

Postprzez Psychika » 29 kwi 2022, o 13:24

Poznałam chłopaka przez internet, to nie była aplikacja randkowa, nic z tych rzeczy, zwykłe pisanie z nowopoznanymi osobami. Przedstawił swoje życie jako cierpienie uważałam, że muszę mu pomóc, dlatego zdecydowałam się utrzymać kontakt, oczywiście w formie "terapeuta i pacjent". Jednak on zaczął coraz bardziej przesuwać granicę, którą ustaliłam. Nie podobało mi się to, ale byłam na to obojętna, bałam się go skrzywdzić. Uważał mnie za swoją dziewczynę, nie podobało mi się to, ale bałam się doprowadzić go do złego stanu psychicznego. Sama miałam problemy psychiczne i byłam niezwykle uwrażliwiona na innych, którzy je mieli, aż do nieodpowiedzialnych decyzji. Kiedy się z nim spotkałam, całował mnie po twarzy, ja odwracałam twarz czując się niekomfortowo, pocałował mnie wtedy w usta. To był mój pierwszy pocałunek czułam jakby ktoś ukradł mi coś co chciałam przeznaczyć dla kogoś wyjątkowego. Jednak potem było jeszcze gorzej, zaczął mnie obmacywać i ocierać się swoimi narządami płciowymi (w ubraniach) o moje, siłą rozkładając moje uda. Zapytałam co robi, powiedziałam mu, że to boli, on przestał. Jednak za jakiś czas znów zaczął to samo, był jak w amoku, nigdy nie widziałam mężczyzny w takim stanie, tak w stanie nieopanowanego pożądania, powiedział, że chciałby uprawiać ze mną seks. Zamarłam. Uważałam, że jeśli będę milczeć, a on dokończy to co robi, to nie zdobędzie się na nic gorszego. Jeśli zaczęłabym wtedy krzyczeć nie miałby nic do stracenia i mógłby mnie naprawdę zgwałcić. Leżałam jak kłoda, patrząc w sufit, myśląc kiedy skończy. Czułam się jak w śnie, to wszystko wydawało się jak za mgłą, takie nierealistyczne. Ja nic nie czułam oprócz bólu. On ocierał się o moje ciało dopóki nie doszedł. Ja miała na udach siniaki, a miejsca intymne były strasznie obolałe. Ciągle miałam poczucie winy, że mogłam krzyczeć, próbować walczyć, ale ze strachu tego nie zrobiłam. Nie potrafię nazwać siebie ofiarą, bo mogłam krzyczeć, walczyć, jak prawdziwa ofiara. Tylko, że ja naprawdę nie chciała tego co robił, naprawdę cierpiałam. Nadal nienawidzę swojego ciała i siebie za to, że nie broniłam się wystarczająco. Czy mogę nazwać się ofiarą? Czy jestem winna?
Psychika
 
Posty: 1
Dołączył(a): 29 kwi 2022, o 13:23

Re: Wykorzystanie seksualne czy to moja wina?

Postprzez gazi » 8 wrz 2022, o 22:06

Witaj

Oczywiście, że nie jesteś winna. Koleś nie widział nic w tym złego i w jego odczuciu nie będzie to gwałt bo pewnie myślał, że nie masz nic przeciwko ("milczenie oznacza zgodę" - ale to guzik prawda ogółem) choć powinien się Ciebie spytać o komfort tej sytuacji. Przestał, gdy powiedziałaś, że boli. Teraz to takie gdybanie ale powinnaś wtedy asertywnie i stanowczo powiedzieć nie. Fakt, że zaczął później znowu robić to samo. Myślał może, że jest delikatniejszy albo coś, ogółem narcyz.

Nie musisz nienawidzić swojego ciała, Ty nic złego nie zrobiłaś. Przykro mi, że tak się czujesz. A jak dalsza "znajomość" z tym gościem?
gazi
 
Posty: 65
Dołączył(a): 25 lis 2012, o 00:04
Lokalizacja: Południe Polski


Powrót do Problemy seksualne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 21 gości