Od kilku długich dni strasznie frustruje mnie to, że nie potrafię przywołać wspomnień. To co mogę uważać za prawdziwe wspomnienia z wczesnego dzieciństwa, może być tak naprawdę wyobrażeniem tego co się stało. Mam nieodparte wrażenie, że coś ominęłam... każda próba przypomnienia sobie tego kończy się fiaskiem. Myślę, że może to być powodem blokad jakie utrudniają mi odnalezienie siebie i życie wśród ludzi. Chodzi mi głównie o kontakty z mężczyznami. Mam problem z tworzeniem dłuższego związku, kończąc go na etapie bardzo wczesnego rozwoju, odpycham zanim mnie samą ktoś odrzuci. Choć przecież nie chce tego robić! Teoretycznie mam to przerobione, wiem, że nie ma ideałów, a ja oczekuję cudów - wiem... ale w praktyce tej wiedzy nie umiem zastosować i już zazwyczaj na pierwszym spotkaniu szukam drugiego dna, które pozwoli mi usprawiedliwić siebie samą dlaczego nie chcę być z tym kimś, to jest chore... przez to całe życie będę sama. Druga sprawa nie jest jakoś strasznie daleka od pierwszej, bo chodzi o zbliżenia fizyczne. Ogólnie dosyć późno zaczęłam współżyć, a kiedy już po ciężkich próbach rozdziewiczenia mnie pojawił się problem. Blokada, nie pozwala mi się cieszyć z seksu i tego typu przyjemności. Ba! blokada sprawia,że samo niespodziewane dotknięcie mnie wywołuje straszny stres i wybuch złości.A przecież z moimi partnerami nigdy nie było tak, że powiedziałam "nie",nigdy nie potrafiłam w tej kwestii być asertywna,co mnie bardzo denerwowało i sprawiło, że mam jeszcze niższe poczucie własnej wartości. Nie wiem dlaczego ale myślę, że to wszystko może mieć związek z jakimiś wspomnieniami, które wyparłam. Tzn są chore sytuacje,które pamiętam doskonale, kiedy starsi kuzyni mieli bardzo ruchliwe ręce i dziwne popędy do młodszej kuzynki. Czy też sąsiedzi o złych zamiarach. Jednak nie przekonuje mnie to, że blokada wzięła się właśnie dzięki tamtym sytuacjom, to nie było w końcu aż tak straszne. Sama nie wiem dlaczego pozwalałam by takie sytuacje miały miejsce, wiedziałam co jest dobre a co złe, a mimo wszystko pozwalałam by mnie dotykali, innym razem uciekałam roztrzęsiona. Czy to jest chore? Jako dziewczynka 11 czy 12 letnia powinnam się nie zgadzać na takie rzeczy.
Czy macie jakieś pomysły jak przypomnieć sobie dzieciństwo? Kiedy pytam o coś siostrę i brata, jakoś nie potrafią mnie umiejscowić, nie wiedzą gdzie byłam kiedy oni wyjeżdżali rowerami do ciotki na wieś na wszystkie pijane weekendy rodziców. To przerażające,że wówczas nie wiadomo gdzie było kilkuletnie dziecko, prawda? Zapytałam o to mamę jakiegoś dnia, ale nie spodziewałam się jakiegoś wielkiego odkrycia,w końcu była pijana. Nie wiem do czego tak naprawdę jest mi to potrzebne. Myślę jednak by zacząć poprawnie funkcjonować w teraźniejszości powinnam uporać się z przeszłością. Ciężko jest mi zacząć ten temat z moim terapeutą. Jest facetem... może to też ma jakiś związek.
Bardzo bym chciała się przed nim otworzyć tak do końca, tylko sama nie wiem czego się obawiam, przecież on jest tam dla mnie! Więc nie ocenia, nie wyśmiewa, nie stwarza sytuacji bym czuła się winna czy zawstydzona, skąd więc ta blokada nawet przed nim? Skoro tyle już o mnie wie. Siedem miesięcy terapii dda, a czuję, że najważniejsze kwestie są dopiero przed nami, tylko jak się z nich wyswobodzić? No i tak naprawdę to już sama nie wiem co jest powodem mojej awersji wobec facetów i seksu. Nigdy podczas seksu nie odczuwałam dużej przyjemności, po tym jak już był we mnie oglądanie włączonego filmu wydawało mi się ciekawsze. Po wszystkim jeszcze potrafiłam być naburmuszona,że nawet się nie zapytał czy miałam orgazm. Albo w ogóle się nie odzywałam. Zawsze wiedziałam co będzie... ale dzień w dzień się na to godziłam. Jak myślicie o co chodzi?