Molestowana przez nauczyciela...

Problemy natury seksualnej.

Molestowana przez nauczyciela...

Postprzez julia3773 » 31 paź 2012, o 14:04

Ponad 3 lata temu matka zapisała mnie na język niemiecki na korepetycje do nauczyciela, do którego moja siostra bliźniaczka chodziła już jakiś czas. Do szkoły nie chodziłam wcale na te lekcje, więc miałam jedynkę na semestr, na drugi też już prawie miałam..
Pamiętam, to był wtorek. Matka poszła tam ze mną, do jego domu. Szkołe ma u siebie w mieszkaniu. Od początku wydawał mi się być dziwny, patrzył sie na mnie jakby miał sie na mnie rzucić. W piątek były zajęca po dwie godziny, byłam tam z moją siostrą i z 6-cioma innymi osobami. Matka jednak kazała mi sie z nim umówić sama… Zabronił mi mówić cokolwiek, bo jak on to powiedział: “jeśli Ty mnie skrzywdzisz, ja Ciebie bardziej”. Wtedy matce powiedziałam, że nie będę tam chodzić. Ale dzwoniła do niego za każdym razem, czy byłam. Chciała tylko, bym zdała. Nie obchodziło ją to, że nie chcę tam iść. Nie powiedziałam jej, bo kiedy tylko próbowałam, sugerowała, że to ja chciałam tam chodzić. Nienawidzę swojej matki, że kazała mi tam iść. Że nie wysłuchała mnie. Po części wiem, że to moja wina, bo jej nie powiedziałam, ale przecież mnie szantażował.
W marcu w tamtym roku porozmawiałam z matką. Odbyła się rozmowa, której tak bardzo się bałam. Nie chciałam słyszeć znów jej oskarżeń, tych słów, które zabijały kiedyś moje wnętrze. Boję się wrócić do tamtych scen, tamtych myśli, wspomnień, twarzy, emocji. Nie chcę wracać do wspomnień, które zabiły moją niewinność, zabiły moją szczerość, zaufanie. Nie chcę przypomnieć sobie znów tego dotyku, tych słów, które pragnę wciąż wybić sobie z pamięci, tego spojrzenia, które mówiło: “zabiję, kiedy się nie zgodzisz”. Pamiętam to wszystko, choć to już tak odległe, tak daleko, patrzeć muszę znów w przeszłość, która wciąż gdzieś jest wewnątrz, której nigdy nie chciałam i nie chcę pamiętać, a jednak wciąż tak samo boli, wciąż pamiętam, może nawet bardziej, bo zaczynam znów się obwiniać. Pamiętam każde słowo, każdy dotyk, każde spojrzenie. Pamiętam, jaka czułam się brudna, pamiętam, jak bardzo się bałam cokolwiek zrobić. Nie chciałam nie zdać, ale nie chciałam też zdać “dzięki” niemu, temu, który pokazał mi jak bardzo on może sparaliżować mnie od wnętrza, do zewnątrz. Pamiętam, jak nie potrafiłam ruszyć się spod jego wielkiego, grubego cielska. Pamiętam jak bardzo się bałam cokolwiek powiedzieć, a kiedy w końcu się odważyłam - miał to gdzieś. Pamiętam, jak jego wielkie łapy wędrowały po moim ciele. Pamiętam, jak mnie całował i jak mówił, że nic nie robi, i pamiętam ten strach i błaganie w myślach: “skończ już” i ta myśl, byleby mu nie odbiło bardziej…
A mimo to, chodziłam tam. Ale chciałam tylko zdać. Tylko to. Nie chciałam niczego więcej, po prostu, żeby zaliczyć cokolwiek. I jak tu sobie wytłumaczyć, że to nie moja wina? Nie moja? Jak wytłumaczyć sobie, że nic nie zrobiłam? Jak wytłumaczyć sobie, że wciąż jestem tą samą osobą? Że nic się nie zmieniło? Bo przecież zmieniło się tak wiele, być może nawet wszystko. Bo już chyba nic nie jest tak, jak być powinno, nic nie jest takie, jak kiedyś. A co ze słowami: “Chciałabyś być ze mną?” albo “Uprawiałaś już kiedyś z kimś seks?”
Myślałam, że zapomne, ale wciąż boli....... Nie wiem już co robić. :(
julia3773
 
Posty: 5
Dołączył(a): 31 paź 2012, o 13:57
Lokalizacja: Warszawa

Re: Molestowana przez nauczyciela...

Postprzez Księżycowa » 31 paź 2012, o 14:20

Witaj!

Współczuję Ci bardzo. Z poruszeniem Ciebie czytałam i nie wiem co powiedzieć, bo to wszystko takie smutne :pocieszacz:
Ale nie jesteś winna. Jeśli kogoś w ogóle tu obciązyć winą, to tego typa albo matkę, która nie chciała Cię słuchać... zastanawiam się dlaczego rodzice są tak bezmyślni i nie chcą słuchać swoich dzieci. Jakby nie mieli świadomości, że na prawdę coś złego mogło spotkach ich dzieci a przecież wszystko sie może zdarzyc. Nie jestem rodzicem i nie wiem jak to działa, że czasem oni głuchną... ale to jest przerazające, bo mogła Cię od tego wszystkiego uchronić.
Z drugiej strony też uważam, że nie ma co szukać winnych, bo jak sie ich znajdzie, to co się im zrobi? To już nie ma znaczenia. Teraz musisz sobie poradzić z sytuacją jaka nastąpiła. Nie obwiniaj siebie. Ty nie byłaś w stanie tego przerwać, ponieważ z jednej strony stała mama, ktora nie mogła Ci pomóc, bo nie chciała po prostu słuchac a jako, że decydowała o Tobie i miała nad Tobą władzę emocjonalną to po prostu nie mogłaś się jej sprzeciwić. To nie Twoja wina. Tak to po prostu działa. Dzieci są od rodzicówm zalezne bardzo pod kątem psychicznym i jak się przekonalam w takich sytuacjach nie raz bardzo długo. Z drugiej strony był ten ,,nauczciel" i bałaś się jego gróźb. Taka mieszanka zrobiła Ci na prawdę mętlik i wielką krzywdę.
Przede wszystkim ile masz lat? I jak zrozumiałam mama jeszcze o niczym nie wie?
Ostatnio edytowano 31 paź 2012, o 14:49 przez Księżycowa, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Molestowana przez nauczyciela...

Postprzez marie89 » 31 paź 2012, o 14:38

Nie cofniesz czasu, ale możesz nauczyć się żyć na nowo, nie bać się...

Zdecydowałabyś się na specjalistyczną pomoc psychologiczną?
Będzie trudno, ale z perspektywy czasu łatwiej. Tak myślę.

A mama... Powinnaś z nią porozmawiać.
Nie wiedziała... Nie chciała Twojej krzywdy.

Trzeba też pomyśleć o zgłoszeniu na policję.
Padłaś ofiarą przestępstwa.

Wiem, że się boisz, ale przemyśl to.

Na forum jest kilka osób, które doradzą Ci lepiej niż ja, bardziej konkretnie.
U mnie masz wsparcie.
Nie jesteś z tym sama.
marie89
 

Re: Molestowana przez nauczyciela...

Postprzez julia3773 » 31 paź 2012, o 15:22

Witam.

Chciałam podziękować Wam za odpowiedzi w tym temacie.
Aktualnie mam 20 lat. Za chwilę już 21.. Cholernie mało czasu zostało mi, by cokolwiek z tym zrobić... a ja się tak cholernie tego boję... Matka wie. Nie uwierzyła mi. Ani wtedy.. Ani później jak już wiedziała wszystko.. Dowiedziała się przypadkiem, kiedy byłam nietrzeźwa. Ponoć wysłałam jej smsa, ale ja tego nie pamiętam. Dowiedziała się i nie zrobiła z tym nic. Kompletnie NIC. Spytała się mnie o to dwa razy od czasu kiedy się dowiedziała...
Chodziłam na kilka terapii indywidualnych, ale nic nie dały. Jedna babka kazała mi bić w materac i wyobrazić sobie jego "ryj". To już tam nie przyszłam. Druga też nie była lepsza, kazała mi rysować domki, rodzine i drzewa. Też już się tam nie pojawiłam.
Próbowałam znaleźć jakąś terapie grupową, ale znalazłam tylko jedną bezpłatną. Rusza dopiero w grudniu... i nie wiem też, czy tam mogę pójść ze swoim problemem. Chodzę też do fundacji Feminoteka ale te spotkania są raz na 2 tygodnie... W poniedziałek byłam u psychologa. Ale następne spotkanie mam za 2 tygodnie.. Potrzebuję się wygadać... Potrzebuję zrozumienia... Boję się, że on krzywdzi.
julia3773
 
Posty: 5
Dołączył(a): 31 paź 2012, o 13:57
Lokalizacja: Warszawa

Re: Molestowana przez nauczyciela...

Postprzez Abssinth » 31 paź 2012, o 15:30

brak slow na cos takiego....

nie wiem, w jaki konkretny sposob moglabym pomoc, wiec tylko po prostu napisze - wierze Ci.

i mam nadzieje, ze wszytko ulozy sie jak najlepiej, ze znajdziesz w sobie sile, zeby zaciagnac tego gnoja do wiezienia, gdzie jego miejsce.

sciskam mocno,
a.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Molestowana przez nauczyciela...

Postprzez Księżycowa » 31 paź 2012, o 15:33

Ja myślę, że jesteś juz dorosła i mimo, że Ci cięzko, to plusem w tej sytuacji jest to, że mama juz Ci nie jesT potrzebna w tej sprawie. Uwierzy czy nie, to już nie ma znaczenia. Dlaczego tak reaguje trudno powiedzieć. Może boi się przyjąć do świadomości, że w pewnym sensie się do tego przyłozyla nie chcąc Cię słuchać... może boi się to dopuścić. Nie zmienia to faktu, że ręce opadają, żeby usłyszeć cos takiego od dziecka i to zignorować.
Nie jesteś od niej zalezna o to jest dla Ciebie na wielki plus. Nie musi Ci wierzyć ważne co Ty przeżyłaś i co Ty z tym zrobisz. Masz jakąś przyjaciółkę, przyjacielka, chłopaka, który mógłby Cię wesprzeć?
Chodź na spotkania i terapię, to Ci wiele da. Pcieszę Cię również, że na dobrego psychologa trzeba trafić. Ja też trafiłam na szurniętą babę kiedyś ale znalazłam inną bardzo dobrą, więc nie trać nadziei.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Molestowana przez nauczyciela...

Postprzez Dzwoniec » 31 paź 2012, o 18:18

Witaj :)
Pisz tutaj, to pomaga. Naprawdę. Ja produkuję bardzo dużo postów. Mimo że mamy inne problemy wiem, że pomaga samo pisanie.
Przytulam Cię ciepło :pocieszacz: :pocieszacz: :pocieszacz:
Dzwoniec
 
Posty: 186
Dołączył(a): 22 paź 2012, o 08:28

Re: Molestowana przez nauczyciela...

Postprzez laissez_faire » 31 paź 2012, o 20:37

Ja na twoim miejscu starałbym się przestać walczyć z poczuciem winy i zaakceptował fakt, że nie zrobiłem nic, by przeciwdziałać; a przede wszystkim postarał się zrozumieć z czego to wynikało, by nie powtórzyć tego błędu w przyszłości. Wierz albo nie, ale miałem tożsamą sytuację.... tak długo jak oscylowałem w swoich odczuciach między oprawcą, a ofiarą nie potrafiłem opanować obrzydzenia do samego siebie. Teraz cała ta sytuacja mnie rozczula (sam siebie rozczulam), bo wbrew pozorom to było takie niewinne, pierwsze karkołomne łamanie barier... kretyn, który nie mógł opanować żądz tak naprawdę jest/był nieistotny, chodziło o mnie i moje poczucie bycia słabym, bezwolnym, zdeterminowanym przez okoliczności, środowisko, opatrzność... nie! nie jestem przez nic zdeterminowany i to ja kreuję rzeczywistość wokół siebie, to prawda wciąż nie jest ona taka, jaką chciałbym żeby była w pełni, ale dąży ku temu...
Do walki z chmurami dojdziesz później, na razie zaakceptuj siebie ze swoim bagażem doświadczeń i ze swoimi słabościami, a gdy przestaniesz o nich myśleć, to zaczniesz skupiać się na dniu jutrzejszym, choćby z nudów. A 21 lat to najpiękniejszy wiek do przeprowadzania rewolucji.
Trzymaj się ciepło.
laissez_faire
 
Posty: 472
Dołączył(a): 10 lut 2009, o 20:47
Lokalizacja: Wroclaw

Re: Molestowana przez nauczyciela...

Postprzez Sansevieria » 2 lis 2012, o 19:50

Jakiego błędu z przeszłości??? :shock: Toż Julia NIC tak naprawdę nie mogła zrobić !!! Żadnego Jej błędu nie było. A koncepcja "nie myśleć o przeszłości i skupiać się na dniu jutrzejszym" to już wielu bokiem wyszła, nie polecam razem z całym tłumem osób znacznie bardziej ode mnie fachowych.
Julio, wcale nie jest za późno żeby coś z tym zrobić, jesteś statystycznie w grupie ofiar które wcześnie uznają konieczność skorzystania z fachowej pomocy w leczeniu tego zranienia. Większość ofiar czeka do 30 - ki czy 40 - ki próbując własnymi sposobami jakoś ten koszmar upchnąć pod dywan. Czas jest akuratny, bo jeszcze nie masz za sobą iluś tam nieudanych związków z facetami i/lub kobietami bądź tez frustracji wynikającej z niemożności wejścia w bliską relację. Nie masz też dzieci, co ułatwia.
Tyle że do terapii trzeba osiągnąć własną gotowość...a z tego co piszesz to masz na razie mocno sceptyczny chyba stosunek do skuteczności terapii. Czego właściwie od terapii oczekujesz?
Czytałaś Anny C. Salter "Pokonywanie traumy"? Jeśli nie to zajrzyj, tam w części drugiej znajdziesz wiele odpowiedzi na pytania typu "Jak sobie wytłumaczyć że nic nie zrobiłam?" itd. Bo to są klasyczne pytania stawiane sobie przez ofiary wykorzystania seksualnego. Na które istnieją całkiem racjonalne odpowiedzi. Sama sobie tego raczej nie wytłumaczysz, natomiast możliwe że pomoże Ci zrozumieć wytłumaczenie napisane przez fachowca.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Molestowana przez nauczyciela...

Postprzez laissez_faire » 3 lis 2012, o 00:39

Jaki błąd? poddaństwo... sejm niemy...
Nie mam na myśli bezpośredniej winy Juli, żywię nadzieję, że nie zostałem źle odczytany.
Nie ma nic gorszego niż wpisać się w schemat ofiary (niezależnie od okoliczności); rzutuje to na wszystkie późniejsze decyzje i relacje, a podświadomość i tak nas docelowo zgnębi, bo w jakiejś tam części zawsze człowiek obwinia siebie samego; efekt końcowy jest taki, że wszyscy są winni, a my i tak nienawidzimy samych siebie...
Oczywiście zgadzam się, że terapia będzie bardzo przydatna, wręcz konieczna i gorąco cię Julio do niej namawiam.
laissez_faire
 
Posty: 472
Dołączył(a): 10 lut 2009, o 20:47
Lokalizacja: Wroclaw

Re: Molestowana przez nauczyciela...

Postprzez Sansevieria » 3 lis 2012, o 14:23

Wpisanie się w schemat "jestem teraz silny i sam sobie z tym wspaniale poradziłem i wcale o tym nie myślę" jest równie szkodliwe, podobnie jak schematy minimalizacji skutków traumy, zaśmiewania traumy, racjonalizowania i w ogóle w wpisanie się w jakikolwiek schemat posttraumatyczny szkodliwe. Przestać o tym myśleć jest jednym ze szkodliwych schematów radzenia sobie.
Nie jest prawdą że każda ofiara wykorzystania w jakimś stopniu zawsze obwinia siebie i że chore poczucie winy obowiązkowo jej towarzyszy aż do grobu.
Dziecko z zderzeniu z napastnikiem seksualnym jest całkowicie bezbronne, przyjęcie swojej winy za to co się zdarzyło służy tak w skrócie zachowaniu złudzenia że miało się wpływ na przebieg zdarzeń. Złudzenia że się mogło cokolwiek kontrolować. Bo dopuszczenie własnej całkowitej bezradności by zabiło psychicznie. Innymi słowy poczucie winy i współodpowiedzialności u ofiary jest sposobem na jej przetrwanie psychiczne.
Nie zgadzam się z Tobą , Księżycowa, że nie ma co szukać winnych bo "co im się zrobi". Po pierwsze dlatego, że świadomość tego kto jest czemuś winny a kto nie pomaga poustawiać świat w prawidłowy sposób. Jak wiemy kto jest winny to możemy mu wybaczyć albo nie wybaczyć, to ważne... Po drugie zaś wcale nie jest powiedziane że winnemu nic nie można zrobić, bo w sytuacji opisanej przynajmniej teoretycznie można winnego zaprowadzić przed sąd. Bo Julia opisała sytuację wielokrotnych gwałtów na nieletniej połączonych z zastraszaniem i przedawnienie jeszcze nie nastąpiło.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Molestowana przez nauczyciela...

Postprzez julia3773 » 3 lis 2012, o 15:12

Witam Was,
Nie zostałam przez niego zgwałcona. Na szczęście. Ale miałam wrażenie, że zrobi to.. Bo kiedy wychodził do łazienki ja próbowałam wyjść, on znów mnie rzucił... Na szczęście w miarę wcześnie powiedziałam sobie, że nie będę pozwalać na to, żeby mnie dotykał...
Mój były chłopak o tym wiedział. Powiedziałam mu już po pierwszej jego akcji.. Wiecie co mi powiedział? że jestem dziwką... cholernie zabolało. Może dlatego do tej pory ja o sobie tak myślę? Nie wiem...
W pewien sposób dawałam "przyzwolenie" na to, żeby mnie dotykał, całował.. Mogłam przecież powiedzieć matce, że nie pójdę i nie pójść... Mialam swój rozum. Miałam 17 lat. Mogłam się jej sprzeciwić... ale jeszcze wtedy nie umialam. Nie umialam jej też nic powiedzieć. Myślałam, że po jakimś czasie zapomnę.. ale nie zapomniałam. Nie umiem wybaczyć sobie swojego postępowania. Tego, że mimo, że wiedziałam, że on znów to zrobi, chodziłam do niego. Ale bałam się matki..
Nie wiem z czego wynikało to, że on to robił. Ubierałam się normalnie. Chodziłam tam, by mnie nauczył cokolwiek.. Ale za każdym razem, on robił to co robił.. a ja nie potrafiłam się przeciwstawić. Strach mnie paraliżował do tego stopnia że nie potrafiłam sę ruszyć spod jego wielkiego cielska. Nie mogłam nawet oddychać.. Ignorował kiedy mówiłam mu żeby przestał..
Nie czytałam tej książki, ale przeczytam z przyjemnością.. Może zrozumiem swoje postępowanie w tamtym czasie..
Od tamtych zdarzeń mineło już tyle czasu. Upadłam na samo dno, żeby tylko przestać pamiętać. Ale powoli wychodzę na powierzchnię... Już jestem trzeźwa.
Dziękuję za odpowiedzi.
julia3773
 
Posty: 5
Dołączył(a): 31 paź 2012, o 13:57
Lokalizacja: Warszawa

Re: Molestowana przez nauczyciela...

Postprzez Abssinth » 4 lis 2012, o 03:41

wieszm jaki straszny gniew sie we mnie budzi, kiedy slysze o reakcji Twojego wtedy-chopaka? z checia bym go pobila, a nie naleze do gwaltownych osob.... jak mozna tak obrazac ofiare molestowania? uwazac ja za cos gorszego a nie sprawce?to sa jakies sredniowieczne poglady....

sciskam Cie mocno...
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Re: Molestowana przez nauczyciela...

Postprzez Sansevieria » 4 lis 2012, o 22:10

No to jesli miałaś lat 17 to raczej Ci zasugeruję inną nieco lekturę, bo Salter jednak pisze głównie o kwestiach wykorzystania dzieci i nastolatków młodszych. Zatem Judith Lewis Herman "Przemoc. Uraz i powrót do równowagi" , tam jest zdecydowanie wiecej o dorosłych ofiarach przemocy, jest też opis przebiegu procesu zdrowienia z urazów przemocowych czyli przebiegu terapii. A Anny C. Salter to książka "Drapieżcy" coś Ci od strony teoretycznej może wyjasnić.
Na pytanie z czego wynikało to, że on robił co robił to Ci odpowiem wprost - z jego popapranego mózgu. Oraz możliwosci wprowadzenia w życie tego, co ów popaprany mózg uznał za potrzebe do zaspokojenia. O tym jak przestępcy seksualni wybierają ofiary to sobie przeczytasz w "Drapieżcach". Nie da się tego przewidzieć, bo nie da sie takiemu wejść do mózgu i odczytać co jego akurat sprowokuje czy wedle jakich popapranych kryteriów wybiera.
Julio, zdaj sobie sprawę że jesteś ofiarą przestępstwa. Silny dorosły mężczyzna groźbą zmusil Cie do czynnosci seksualnych wykorzystujac relację zależnosci. Kodeks karny za to przewiduje do ilus lat pozbawienia wolności. Facet jest zwyczajnym kryminalistą. I z pewnego punktu widzenia niczym sie to co on robił nie różni od pobicia czy rabunku z włamaniem. Wszystko to są czyny karalne, a osoby je popełniające sa przestępcami czyli po dawnemu mówiac kryminalistami. Nie ma tak, że ofiara "daje przyzwolenie przestępcy" - ofiara zostaje napadnieta, skrzywdzona i już. A co do bronienia sie to wiesz...w wileu sytuacjach bierność ofiary ratuje jej życie i/lub zdrowie. Ten typek mógł Cię pobić, zabić, zniszczyć psychicznie, uniemożliwić dalszą naukę. Nie ma żadnej gwarancji ze by się przestraszył i wycofał napotkawszy Twój opór, mógł równie dobrze swoje groźby zrealizować. Naprawdę. To co Cię spotkało to nie jest poziom niesympatycznego kolegi w szkole czy szefa w pracy tylko dzialania prawdziwego przestępcy.
Czy mogłaś sie sprzeciwić matce...teoretycznie tak. Ale wiesz doskonale, jaki byłby skutek. Psychicznie koszmarny. Gdybyś się reakcji matki nie bała...z obecnej perspektywy wiesz, że matka nie stanęła po Twojej stronie. Czy wtedy by Ci uwierzyła? Jakoś mi się nie wydaje. Winisz siebie za brak odwagi ? A co, miałaś solo polecieć na policję zawiadamiać o popełnieniu przestępstwa? Ofiary tego rodzaju przestępstw doznają tak silnego psychicznego urazu, że niekiedy nie mają odwagi zawiadomić o popełnieniu przestępstwa nawet po latach, po terapii i mając silne wsparcie w rodzinie i przyjaciołach. Ba, niekiedy złożenie takiego zawiadomienia z uwagi na stan psychiczny ofiary jest niewskazane, bo proces to bywa silna rewiktymizacja. I dlatego miedzy innymi przestępstwa seksualne są ścigane na wniosek ofiary a nie z urzędu. Chłopakowi ktory Cię niby kochał powiedzialaś i usłyszalaś "dziwka" - ujawnienie oznaczaloby niestety wielokrotnie więcej takich "mądrych" ocen. I z tym wszystkim miałabyś być sama? Z nie wierzącą Ci matką, z taką a nie inną reakcją ludzi, z tym, co ten kryminalista by niewątpliwie mówił na Twój temat? Solo na barykadzie? Julio, Twoje milczenie to był w mojej ocenie zdrowy instynkt samozachowawczy. Bo mialaś zerowe szanse na wsparcie, byłabyś jak motyl z zderzeniu z czołgiem. Jest to cholernie smutne, ale tak by to wyglądało.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Molestowana przez nauczyciela...

Postprzez julia3773 » 6 lis 2012, o 12:48

Boże... Dowiedziałam się od jednej dziewczyny, że on uczy od października na jednej uczelni.... nie uwierzyłam jej, więc poszłam sprawdzić czy to jest prawda.. Znalazłam jego nazwisko na liście nauczycieli. Prowadzi lektorat... Pytałam się ludzi. Mówili, że jest zajebisty, najlepszy..
Umarłam. Całą noc mam w plecy.. wszystko zaczeło się od nowa...
Ma dostęp do młodych, ładnych dziewczyn... tak bardzo sie boje, że będzie krzywdzić.. :(
julia3773
 
Posty: 5
Dołączył(a): 31 paź 2012, o 13:57
Lokalizacja: Warszawa

Następna strona

Powrót do Problemy seksualne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 180 gości

cron