Księżycowa napisał(a):
Ty go kochasz? Jesli się kogoś kocha a nie ma się ochoty, to po prostu sie jej nie ma ale nie wydaje mi sie, że wtedy czuje się obrzydzenie, więc może pytanie czy w ogóle go kochasz.
Jeśli sie nie ma ochoty to sie jej nie ma......nie wiem jak powinno być ... nie wiem po prostu....To jest trudne dla mnie.....on zauywazył pirwszy to ze ze mna jest cos nie tak.....prawodpodobieństwo moelstowania seksualnego w dzieciństwie choc samego faktu ja nie pamietam....ale zdaje sobie sprawe z tego ze moglo tak być...
Co do obrzydzenia to jest obrzydzenie, niesmak skrępowanie i trochę strachu jakbym musiala cos na sile zrobić, ale tylko i wylacznie jesli chodzi o dotykanie jesgo męskosci w innych sferach jest ok.
Księżycowa napisał(a):
Zalezy o jakiej bliskosci mówimy, bo można byc blisko tak po prostu i nie musi się to wiązać za kazdym razem ze zbliżeniem.
Jesli zwykłe zblizenie nie zwiazane z seksem też Cie odrzuca, to wg mnie coś nie gra... Bo taka bliskość w ogole nie musi być uciązliwa.Piszesz, ze on nie potrafi zrozumieć a w jaki sposób mu to komunikowałaś?
Bliskosc tak po prostu jest ok, kiedy lezymy obok siebie lub jestesmy wtuleni....problem zaczyna się gdy zaczyna mnie dotykać zeby sie nacieszyć moim cialem i troche mu rece pobłądza wtedy sa obawy z mojej strony ze znów musi dojsć do stosunku i sa ogromne hamulce. Obawa o to ze bede musiala robic cos na co nie mam ochoty lub bede do czegos zmuszana, choc kilkakrotnie tak było ze dotykał tylko a do niczego nie doszlo obawa jest niekiedy obłedem....
Rozmawiam tłumacze a on i tak robi swoje....
Abssinth napisał(a):czy to nie jest tak, ze wydaje Ci sie, ze on jest z Toba tylko dla seksu? jak wyglada Wasz zwiazek na codzien? co Was laczy poza seksem?
Wydaje mi sie i to wielokrotnie.....Wciaż żartuje smieje sie dokucza mi tą sferą....Mówi że nie potrafi opanować podniecenia do mnie bo mnie kocha i potrzebne jest mu to....najdziwniejsze z tego wszystkiego było to kiedy dwa dni pd rzad kochalismy sie a potem przez 3-4 dni był świety spokoj, i... o dziwo o tym nawet nie gadał....
mieszkamy jakies 20 km od siebie widujemy sie 1-2 razy w tygodniu on ma prace ja swoje zajecia....
Poza seksem....- chodzenie na koncerty, na pizze, na spacery, wałęsanie sie po miescie, pomoc psychiczna i przy pracach domowych,uczenie sie bycia razem, i w róznych sytuacjach....dobroć, spokoj, wrazliwość....
Księżycowa napisał(a):Maszynką do zaspokajania nikt by nie chciał być, jasne. Z drugiej strony jesli to początki, to chyba normalne . Tylko powinno działaś w obydwie strony ...
zwiazek trwa niecałe 2 lata, od czerwca tego roku sypiamy ze sobą, dotej pory był tylko petting....choc z wielkimi oporami ale.... przelamalam sie.....