coś co mnie przeraża.....

Problemy natury seksualnej.

coś co mnie przeraża.....

Postprzez agnieszka » 20 wrz 2011, o 20:35

Witajcie.
No i udało sie - od 8 miesiecy jest cudnie, choć to sa swego rodzaju sinusoidy, raz w górę raz w dół wydaje mi się ze jeszcze sie docieramy i zmieniamy dla siebie na wzajem.
Jest jednak pewien problem - nie boje sie juz jego dotyku, oswoił mnie z nim, przez ten czas pozwoliłam mu na duzo, choc do seksu nie doszło. Nieraz jest tak, że nie chcę pieszczot ani pettingu .... a są momenty kiedy wprost tego pragnę. Wtedy jest ok. Szczególnie u niego w domu kiedy wiadomo że jesteśmy sami, ze nikt nie wejdzie że nikt nic nie usłyszy, że nic nigdzie nie zostanie....(U mnie sie na to nie odważę wiedząc że rodzice są za ścianą - a z drugiej strony chcę zachować moralna i praktyczną czystość w swoim pokoju, a nawet w domu) U niego nawet mogę dotykać jego męskosci - choc przez bieliznę jest ok. Był na samym początku etap kiedy pragnełam podejsć do tego normalnie - ale, nie potrafię, przeraża mnie to. Kiedy jest wilgotny, niepotrafię sie przełamac - w koncu każdy z nas ma inna florę bakteryjną i nie powinno mnie to martwić bo chory nie jest, ale to nie jestem ja to nie jest moje ciało moja sfera intymna...Przez to jest wiele kłótni i hałasu bo w końcu urazam go tym ze niechce go dotykać ani pieścić - niepotrafie sie przelamać, a jednocześnie nie chce powiedzieć mu o co mi tak właściwie chodzi bo tym bardziej będzie go to bolało.
agnieszka
 
Posty: 190
Dołączył(a): 22 lip 2007, o 12:25

Re: coś co mnie przeraża.....

Postprzez Orm Embar » 20 wrz 2011, o 22:07

Cześć,

Wiesz co, jak Ciebie czytam, to mam przede wszystkim poczucie niesłychanej świadomości siebie samej w tym co opisujesz, takiego intensywnego bycia z samą sobą, taką jaka jesteś. Myślę, że jest to OK, co więcej jest to chyba jedna droga, żeby dojść do mądrego i świadomego seksu.

Bardzo podstawowe pytanie: czy rozmawiałeś ze swoim facetem o Twoich problemach, czy on o tym wie, i czy wobec tego problemu WSPÓLNIE usiłujecie go pokonać?

Co do samego seksu to nie jest to dla mnie sfera moralności - dopiero szkodzenie komuś tym seksem jest dla mnie sferą moralności - ale to już kwestia Twoich poglądów, do których masz święte prawo. :-)

Miewasz tak w ogóle takie myśli, że to fantastyczne, że zrobiłaś sporo kroków naprzód i Twój problem zmniejsza się / ewoluuje / przestaje być aż tak bardzo duży? Napełnia to Ciebie dumą i radością? Bo mnie napełniałoby ...

powodzenia!

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Re: coś co mnie przeraża.....

Postprzez agnieszka » 21 wrz 2011, o 07:29

Orm Embar napisał(a):Cześć,
Bardzo podstawowe pytanie: czy rozmawiałeś ze swoim facetem o Twoich problemach, czy on o tym wie, i czy wobec tego problemu WSPÓLNIE usiłujecie go pokonać?

Co do samego seksu to nie jest to dla mnie sfera moralności - dopiero szkodzenie komuś tym seksem jest dla mnie sferą moralności - ale to już kwestia Twoich poglądów, do których masz święte prawo. :-)

Miewasz tak w ogóle takie myśli, że to fantastyczne, że zrobiłaś sporo kroków naprzód i Twój problem zmniejsza się / ewoluuje / przestaje być aż tak bardzo duży? Napełnia to Ciebie dumą i radością? Bo mnie napełniałoby ...

Rozmawiać, rozmawialiśmy częściowo nie powiedziałam mu całej prawdy, bo boje się o to ze może go to urazić. Uważasz ze powinnam powiedzieć mu o tym wszystkim co tutaj napisałam???? Próbujemy to zwalczać ale dzieje się to bardzo małymi kroczkami. Wiesz Maks, kwestia moralno praktyczną jest tu dla mnie to, że petting odbywa sie w moim pokoju, w moim domu...co jest jakoś takie nieczyste... z samego założenia - bo nikt nigdy tego tu nie robił, a z drugiej strony strona praktyczna że część jego wytrysku pozostanie u mnie na łózko czy dywanie....Na razie nie, bo wciąż zmagam się z tym jak go rozwikłać i nie widze rozwiązania.....co mnie zasmuca.
agnieszka
 
Posty: 190
Dołączył(a): 22 lip 2007, o 12:25

Re: coś co mnie przeraża.....

Postprzez Orm Embar » 21 wrz 2011, o 13:15

Cześć Agnieszko,

Myślę, że powinnaś mu powiedzieć. Z kilku powodów - po pierwsze jeżeli macie budować związek, to jak macie to robić nie mówiąc sobie o swoich problemach? Gdyby on miał np. problemy ze wzwodem, i nie powiedziałby Ci, że to po prostu problem medyczny, czy nie myślałabyś że np. nie pociągasz go? On może mieć też milion pomysłów dlaczego nie zgadzasz się na seks.

Myślę, że powinien wiedzieć, jaki jest kierunek Twojej pracy nad sobą - czyli pogodna akceptacja seksu (bo tak jest jeśli Ciebie dobrze rozumiem, prawda?).

Myślę, że przydatna wskazówka - jeśli już mu powiesz, to nie "uwieszaj" się na nim z całych sił. On nie rozwiąże Twojego problemu, powinien Ci w tym pomóc, ale nie powinien być za rozwiązanie tej sprawy całkowicie odpowiedzialny, ponieważ ludzie nie są w stanie poza wyjątkowymi sytuacjami (np. ciężka somatyczna choroba) unieść ciężaru całego życia drugiej osoby.

Nie uważam, żeby seks z kimś w moim pokoju był z założenia nieczysty. :-) Z założenia nieczysty jest dla mnie tylko wtedy, kiedy się nie wymyję 8) albo ktoś z kim jestem nie wskoczy pod prysznic. Nasienie na dywan to niemądry pomysł, bo pranie dywanu to skomplikowana i nietania sprawa, ale nasienie na pościel to nic strasznego - i tak w końcu pościel wymieniasz, prawda? Wiem, że trudno Ci przyjąć taką perspektywę i CAŁKOWICIE TO ROZUMIEM - skoro taki jest Twój problem, to nie ma mocnych, musi się tak wyrażać. Niemniej jednak fajnie by było, gdybyś chociaż miała świadomość, że to na razie taki Twój pomysł i pogląd, a nie Obiektywna Prawda. Jeśli uznasz, że to Ty na razie masz taki pogląd, dajesz sobie szansę na zmianę, jeśli myślisz, że "tak jest", nie dajesz sobie szansy na nic...

Tak czy owak idziesz dziewczyno do przodu!!!!!! :-) :-) :-)

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59


Powrót do Problemy seksualne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 186 gości

cron