Zły orgazm

Problemy natury seksualnej.

Zły orgazm

Postprzez Liseq » 23 maja 2010, o 19:58

Cześć.

Na wstępie chciałbym z góry przeprosić jeśli coś podobnego już było. Jeżeli było to przepraszam i proszę usunąć ten temat, ale nie bardzo wiem czego dokładnie mam szukać w związku ze swym problemem.

Od niedawna jestem w homoseksualnym związku z mężczyzną, który dotąd był moim przyjacielem, i oczywiście nadal jest, ale sami rozumiecie.

Mój problem dotyczy nie tyle samego seksu, tylko tego co się dzieje zaraz po nim. Przed i w trakcie jest wszystko dobrze i fajnie, co prawda ja dość trudno dochodzę, ale to mnie akurat za specjalnie nie martwi. Potem, zaraz po orgazmie robi się już tak jakby.. gorzej. Moje samopoczucie gwałtownie spada w dół i nabiera dość negatywnego wyrazu, to niemal jak gwałtowny napad depresji. Przede wszystkim czuje się obrzydliwie, obleśnie i chce mi się płakać, miewam nawet myśli samobójcze, ale najczęściej staram się usilnie zamknąć w swoim świecie.

Nie wiem dlaczego tak jest, w mojej przeszłości nic takiego się nie wydarzyło. Być może to wynika jakoś z mojego nie zawsze najlepszego poczucia wartości. Miewałem już depresje leczone specjalistycznie, ale od dawna jest już o wiele lepiej, a odkąd jestem z moim przyjacielem (mieszkamy razem) zaczynam naprawdę odżywać.

On mówi, że nazywa się to "zły orgazm" i że minie. Czy słyszeliście kiedyś coś o tym?
Avatar użytkownika
Liseq
 
Posty: 73
Dołączył(a): 23 maja 2010, o 19:22
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez sikorkaa » 23 maja 2010, o 21:20

witaj lisqu na forum :) odrazu Ci powiem ze slabo znam sie na milosci homoseksualnej, aczkolwiek skoro jest ona uwazana za rownoznacznie wazna milosc co i ta niehomoseksualna to nasunelo mi sie takie skojarzenie - klopoty w fizycznosci moga sie brac z klopotow w psychice. czy Ty masz jakis problem ze swoja orientacja? akceptujesz ja? ukrywasz sie jakos z tym przed rodzina, przyjaciolmi?
sikorkaa
 

Postprzez Sansevieria » 23 maja 2010, o 23:00

Witaj :) Co to znaczy, że w twojej przeszłości nic się takiego nie wydarzyło?
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez laissez_faire » 24 maja 2010, o 08:35

Kiedyś czytałem coś Lwa-Starowicza i ponoć taki spadek nastroju u faceta po orgazmie jest rzeczą naturalną. Znam gości którzy mają to samo, co ty i odczuwają to bardziej destruktywnie, i z tego co wiem, to bardzo delikatna czułość, okazywanie zrozumienia i ogromna cierpliwość ze strony ich partnerek/ów pozwoliły im normalnie funkcjonować.
laissez_faire
 
Posty: 472
Dołączył(a): 10 lut 2009, o 20:47
Lokalizacja: Wroclaw

Postprzez smerfetka0 » 24 maja 2010, o 09:40

ja cos takiego tez mialam i cie w pelni rozumiem. mialam z kazdym poprzednim partnerem a moje jeszcze pozniejsze myslenie wiazalo sie ' ze nie powinnam '. ze zrobilam cos zlego, bo chyba go nie kocham i takie tam. z tym obecnym minelo. nie wiem czemu tak jest....
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez Liseq » 24 maja 2010, o 10:10

Witaj Sikorko. Trudno mi określić czy mam jakiś problem ze swoją orientacją.. chyba nie, ja nie wiem jaką ja mam orientację, stawiał bym na bi, ale ja takich rzeczy nigdy nie wiem. Z drugiej strony, w obecnej mojej sytuacji życiowej nie potrzebuje tego wiedzieć, jest dobrze jak jest. Choć w przyszłości wolałbym związać się z kobietą, tyle że one z kolei mnie fizycznie nie pociągają. Ogólnie.. to wszystko dość pokręcone u mnie trochę i w sumie nie zdziwił bym się, jeżeli moja "przypadłość" wykluła się gdzieś z mojej nie do końca chyba poprawnej psychiki. Co do przyjaciół i rodziny, to różnie, generalnie nie obchodzi mnie czy wiedzą czy nie.

Ja to właściwie mało rzeczy wiem. Nie wiem np. czy go kocham. Bo ja nie wiem co to jest miłość. w sensie że nie wiem jak się ją odczuwa. Niby po pierwszej nocy chodziłem jak jakiś trzepnięty gromem z nieba, było mi bardzo fajnie i przyjemnie cały dzień, byłem strasznie rozkojarzony. Uwielbiam jak mnie przytula, to coś cudownego być przytulanym, mógłbym tak do końca świata być wtulony w niego, ale gdy myślę o nim, gdy patrzę na niego, nie czuję jakiś motylków w brzuchu, niczego szczególnego w sercu, jesteśmy po prostu dla siebie bardzo blisko siebie, to wszystko, pragnę by mnie przytulił. Tak na prawdę, to i tak jest mój pierwszy raz pod każdym względem, nigdy wcześniej nie byłem z kimkolwiek tak blisko.
Przez ostatni tydzień i tak zrobiłem wielki krok do przodu. Generalnie potrzebuje wiele czasu i wysiłku by poczuć się naturalnie przy kimś, by się przyzwyczaić, dostosować, jako że z natury jestem nieśmiały i skryty.

Sansevieria. Nie zrozum mnie źle, mam na myśli że w moim życiu nie było czegoś patologicznego, sorki jeśli teraz jakoś przesadzam.

laissez_faire. Dzięki za te informacje, ale czy mój stan kiedyś w ogóle minie? A może już tak jestem "skonstruowany".
Avatar użytkownika
Liseq
 
Posty: 73
Dołączył(a): 23 maja 2010, o 19:22
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez laissez_faire » 24 maja 2010, o 11:32

a ile ty masz lat? może nie dojrzałeś jeszcze emocjonalnie do związku z drugim człowiekiem? miłość się przeważnie buduje, teraz możesz być co najwyżej zauroczony; ale jeżeli już tak podchodzisz do sprawy, to zniszczysz waszą relację prędzej, czy później...
czy twój stan minie to zależy wyłącznie od ciebie, bo to ewidentnie problem psychiki.
trzymaj sie
laissez_faire
 
Posty: 472
Dołączył(a): 10 lut 2009, o 20:47
Lokalizacja: Wroclaw

Postprzez Filemon » 24 maja 2010, o 16:07

miałem zbliżone do Twoich reakcje emocjonalne po seksie kiedy byłem jeszcze bardzo młody i borykałem się intensywnie z problemem własnej orientacji mając duże trudności z pogodzeniem się z nią...

po parunastu latach, kiedy udało mi się w miarę uładzić z własną homoseksualnością i przyjąć ją jako część siebie, tego typu reakcje mi przeszły a nawet okazało się, że seks z mężczyzną a także późniejsze odczucia mogą mi sprawiać dużą przyjemność...

czytając Twoje zwierzenia, mam wrażenie, że jakby unikasz wyraźnego określenia się o obszarze Twoich intymnych spraw - możliwe, że uczynienie tego jest jeszcze dla Ciebie zbyt trudne... (może się czegoś boisz? może się gorszysz lub brzydzisz tym czego jednocześnie pragniesz i co sprawia Ci przyjemność...? a może obawiasz się co ludzie o czymś takim myślą? lub też powątpiewasz o swojej męskości...? czy też może chodzi o jakiś aspekt religijny? itp. itd...)

pozdrawiam!

:slonko:
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Salome » 24 maja 2010, o 16:17

Miałam podobnie z masturbacją. Może w pełni nie akceptujesz siebie, że jesteś homoseksualny. Być może gdzieś w podświadomości po współżyciu odczuwasz, że jesteś inny i dlatego później masz poczucie winy. Inny w sensie...bo wielu ludzi jest negatywnie nastawionych do homoseksualistów. Masz poczucie winy, że czerpiesz przyjemność z czegośc co jest złe. Ja tak miałam z masturbacją. Myślałam sobie o osobach, które mogłyby być z tego niezadowolone itp.

W kazdym razie musisz wiedzieć, że miłość jest czymś dobrym obojętnie kogo kochasz. Ja nie mam najmniejszych uprzedzeń. Masz prawo decydować o swoim życiu, bo przecież nie robisz tym nikomu krzywdy.

Homoseksualizm -ani mnie nie śmieszy ani dziwi - dlaczergo innym tak bardzo przeszkadza?
Avatar użytkownika
Salome
 
Posty: 783
Dołączył(a): 23 lip 2009, o 16:45

Postprzez 1KOR13 » 24 maja 2010, o 18:11

a dlaczego się czujesz obrzydliwy , obleśny i chce Ci się płakać i masz myśli samobójcze

czy z powodów moralnych, religijnych, nieakceptacji rodziców , niespełnienia ideału męskości czy jakiś innych

w naturze człowieka jest potrzeba radości i wzajemnej miłości, natomiast przyjemnośc jest jej marną namiastką

dlatego rozum ludzki nas dręczy moralniakiem po masturbacji i seksie bez miłości

człowiek ma pewną nature której nie da się oszukać
1KOR13
 
Posty: 337
Dołączył(a): 18 lip 2009, o 22:57
Lokalizacja: z mazowsza

Postprzez mahika » 24 maja 2010, o 18:13

też tak miałam...
samo przeszło.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez KATKA » 25 maja 2010, o 13:21

Ideał wydaje mi sie, ze gdyby sam zainteresowany znał odpowiedzi na te pytania nie mówił by o nich na forum a na pewno się z nimi jakoś uporał.
Pierwsza myśl jaka mi przyszła do głowy to własnie brak akceptacji takiego stanu rzeczy jaki jes...też to przeszłam...nie byłam pewna czy ten z którym się to dzieje to ten właściwy....przed i w trakcie super...ale potem juz jakas taka pustka i nawet poczucie winy...
Rozmawiasz szczerze o swoich wątpliwościach z partnerem?? no i kolejna kwestia...już poruszona tutaj...Twój wiek...to też ma bardzo duży wpływ na to jak się czujemy po...do niektórych spraw trzeba dojrzeć...
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Orm Embar » 25 maja 2010, o 19:36

---------- 19:31 25.05.2010 ----------

ideał napisał(a):dlatego rozum ludzki nas dręczy moralniakiem po masturbacji i seksie bez miłości
człowiek ma pewną nature której nie da się oszukać


Buahahahahahahaha!

No to chyba tylko katolików. :-) Mnie po masturbacji martwi fakt, że to nie był niestety przynajmniej seks bez miłości. Po seksie bez miłości martwi mnie fakt, że to nie był seks z miłości - nie mam jednak ni razu żadnego moralniaczka. Po prostu zero przecinek zero zero. Tak dla jasności - nie jestem męską odmianą nimfomanki. :-)

Zadziwia mnie, drogi Ideale, z jaką łatwością mieszasz całkiem sensowne podejście do wielu spraw, z ideologicznymi przekonaniami kościoła katolickiego...

serdeczności!

Maks

---------- 19:36 ----------

LISEQ drogi:

Musiałbyś rzeczywiście dodać ile masz lat i czy to Twój pierwszy poważniejszy związek. Na pewno wiele by to wyjaśniło. :-)

O czymś takim jak "zły orgazm" nie słyszałem, ale rozumiem o co chodzi. Ja osobiście stawiałbym na brak akceptacji seksu jako takiego. Może nawet akceptacja to złe słowo - chodzi o takie "zżycie" się z seksem, pogodzenie się, że te wszystkie soki ;-) szaleństwa, westchnienia i zachowanie zwierzaczkopodobne jest po prostu całkowicie OK i jest normalną częścią naszego życia - taką samą jak jedzenie śniadania, robienie siku po piwie i modlenie się do swojego boga.

W szerszej perspektywie bywa to problem takiej całkowitej akceptacji swojego życia i "zrośnięcia" się z nim - nie powoduje to naturalnie rezygnacji i biernego poddania się wyrokom losu, ale postawę "to moje życie, jest jakie jest, będę żył nim pełną piersią i z całych moich sił".

To tak z grubsza :-)

No i - powodzenia w fikołkach! ;-)

Maks
Orm Embar
 
Posty: 1550
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:59

Postprzez ewka » 25 maja 2010, o 19:48

Orm Embar napisał(a): Buahahahahahahaha!

Noooo... każdy ma swoje przekonania, prawdaż Maksio? I każdy ma do nich prawo - tak? No... chyba, że moje są mojsze, a resztę można obśmiać -tak? Jak na buddystę, to mnie potężnie zadziwiłeś :(
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Liseq » 25 maja 2010, o 20:46

Jeżeli chodzi o mój wiek, to w najbliższy dzień dziecka skończę 25 lat. Heh, aczkolwiek jeżeli mam oceniać siebie, to raczej jestem gdzieś na poziomie nastolatka :D, zresztą, wciąż czuje się i zachowuje jak nastolatek. W każdym razie, jest to mój pierwszy w życiu związek oraz seks, może późno dość, może niekoniecznie, w każdym razie jest jak jest i być może właśnie dlatego to wszystko co w temacie mnie spotyka, czort tam wie. O psychikę w kontekście jakiś dramatycznych urazów się nie podejrzewam, ale generalnie i tak jest dość "rozbrykana": po paru depresjach, farmakologicznych bajkach, zmiany nastroju, od czasu do czasu jakaś apatia czy nadpobudliwość się napatoczy, ogólnie bywa wesoło ;p, ale radzę sobie z tym. Martwią mnie jednak te złe orgazmy, nie tak wyobrażałem sobie seks, rozumiecie.

Filemon: Czy ja się czegoś boje w tym temacie? Boja wiem? Moje ja, że tak pokrętnie to ujmę, nie lubi zbyt jasno odpowiadać, nigdy nie wiem, która odpowiedź pojawiająca się w moim umyśle jest tą właściwą, jest moją (nie w sensie, że jakieś głosy mam ;d, tylko że nigdy nie jestem jakby tak przekonany co do własnych odczuć i myśli, plus tego co mówię), ale jeśli mam coś wskazać, takiego multum w miarę "namacalnego", to chyba najbardziej się boję tego, że teraz, odkąd jesteśmy w związku, wszystko może się rypnąć, popsuć, zniszczyć i zniweczyć. Nie chcę go stracić, ale co jeśli nasze nowe relacje zapoczątkują coś co doprowadzi nas do smutnego rozstania? Może to tu siedzi mój zuy problemik zuego orgazmu. Nie mam pojęcia :/, może chodzi o coś jeszcze czego nie potrafię rozkminić, a może tak w ogóle ogólnie za dużo kminie.
Co do kwestii o tym, co pomyślą inni, to akurat mam wyj.... w kosmos ;). To raczej on trochę się cyka, ja to bym chciał już chodzić z nim za rączkę po centrum Warszawy ^^, ale on ucieka przed tym, ale nie poganiam go, rozumiem to, choć powiem wam, że troszkę też mnie to martwi że tak bardzo przejmuje się on opinią innych, no ale nie ma sprawy.
Co do reszty, to męskość w porządku ^^, jakieś tam religijne coś mnie nie interesują. Co do zaś homoseksualności jako takowej oraz "różnorodny" w upodobaniach. To zawsze byłem dość tolerancyjny, a sam zaś chętny do spróbowania tego wynalazku, no i teraz to się stało i jest ok.

Katka. Tak, rozmawiamy ze sobą o tym. Nie mam tajemnic przed nim (no.. może kilka ;d, ale na inne tematy xD). W ogóle super że on mnie słucha i że stara się mnie wspierać.

Orm, podoba mi się twoja wypowiedź. Może masz rację, może ja po prostu potrzebuję czasu by się z tym oswoić.
Dzięki

Jak na coś nie odpowiedziałem to sorki, jestem trochę roztrzepany.
Avatar użytkownika
Liseq
 
Posty: 73
Dołączył(a): 23 maja 2010, o 19:22
Lokalizacja: Warszawa

Następna strona

Powrót do Problemy seksualne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 174 gości

cron