To może dziwne, ale sam brak seksu jest całkiem do zniesienia. Za to jest inny element bycia n-letnim prawiczkiem (gdzie n - liczba na tyle duża, żeby dziwić, w moim przypadku 25), który jest wyjątkowo irytujący. Mam na myśli poczucie niewtajemniczenia w coś, co dla innych jest normalne jak jedzenie czy oddychanie.
To jak nie należeć do partii w skrajnie totalitarnym państwie, albo nie chodzić do szkoły w dzieciństwie. Albo nie mieć praw wyborczych w rozpolitykowanym kraju. Albo siedzieć w Matriksie i nie wiedzieć, czemu ludzie czasem skaczą na 20 metrów w górę i biegają po ścianach.
Przez to dojmujące wrażenie, że coś szalenie ważnego, ciekawego i interesującego do czego nie mam wstępu dzieje się wszędzie dookoła mnie, pode mną, nade mną, za mną nabrałem przez lata śmiesznego wyczulenia na wszelkie ślady istnienia seksu (tego prawdziwego seksu w realnym świecie, bo seks zalewający nas z mediów i pornografii jest tak samo nierzeczywisty, jak doniesienia o brutalnych morderstwach w TVN-ie: jasne, gdzieś tam to się stało, ale no przecież nie w naszej wiosce!). Jak archeolog szukający śladów Atlantydy potrafię jednym spojrzeniem wyłowić na zaśmieconym podwórku opakowanie po prezerwatywach albo usłyszeć przez 2 ściany chichoty i westchnienia pieszczącej się pary. Czasem nawet odczuwam kretyńskie uczucie złości, tak jakby krycie się z tym po kątach nie wynikało z potrzeby intymności ale z ogólnoświatowego spisku mającego ukryć przede mną istnienie seksu. Stąd skojarzenia z Matriksem i Truman Show
A najśmieszniejsze jest w tym to, że w tym całym maniakalnym wręcz zainteresowaniu cudzym seksem przegapiłem przez te lata niemal każdą jedną dziewczynę, która przy odrobinie aktywności z mojej strony chętnie pokazałaby mi tę moją Atlantydę od środka. Ludzie bywają naprawdę durni, prawda?
----------------------------------------------
Przyp. wydawcy. : powyższy tekst został napisany z nudów przez nie mogącego usnąć z powodu odbywającej się za ścianą imprezy* człowieka, i jako taki nie powinien być traktowany zbyt poważnie.
*przyp. autora: jedna para urwała się z imprezy i zrobiła to na klatce schodowej 2 piętra wyżej, wyczuwam po tonie echa w rurach... no dobra, zgrywam się tylko