Jak automat

Problemy natury seksualnej.

Re: Jak automat

Postprzez emm » 26 lis 2012, o 10:34

Przekonałam męża do terapii małżeńskiej. Zgodził się, że pójdzie ze mną pod warunkiem, że opowiem tam o wszystkich moich problemach. Postawił mi warunek, że mam otwarcie opowiedzieć o tym co mnie spotkało. Nie wierzę żeby moja opowieść mogła cokolwiek zmienić w naszym związku, ale skoro mu na tym tak zależy to powiem. Mam tylko nadzieję, że się nie rozmyśli w międzyczasie, bo wizyta dopiero po Nowym Roku.
Dopóki nie poprawi się sytuacja nie będzie seksu. Nie mam na to siły, ani ochoty. Na nic nie mam siły. Odstawiam właśnie antydepresanty i mam wrażenie, że wpadam w ten sam stan z powodu którego zaczęłam je brać. Beznadzieja :(

Sansevieria jak szukac grup DDK? Probowalam przez googla i nie znalazlam.
emm
 
Posty: 15
Dołączył(a): 29 paź 2012, o 14:56

Re: Jak automat

Postprzez Sansevieria » 26 lis 2012, o 11:46

Z grupami nie jest łatwo. Mam namiary na Wrocław, Łódź, Kraków i Poznań. Nie wiem jak z Warszawą teraz, ale sie mogę spróbować dowiedzieć. Możesz zapytać na forach Kidprotect, Dzieci Niczyje, ewentualnie Niebieskiej linii. Albo sie z tymi trzema skontaktować telefonicznie. Mozliwe że wiedzą albo pokierują. Tak ogólnie są w większych miastach, ale faktycznie znaleźć jest niespecjalnie łatwo niestety. :(
Miejmy nadzieję że ta terapia małżeńska wasza dojdzie do skutku. Cos sie wyjaśni w tą czy w tamtą, przynajmniej w bezpiecznych dla Ciebie warunkach.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Jak automat

Postprzez emm » 29 wrz 2013, o 21:30

Minął prawie rok. Trochę się przez ten czas zmieniło w moim życiu. Niezbyt wiele.
Wróciłam na terapię indywidualną. Demony z przeszłości zaczęły mnie niebezpiecznie ściągać w dół. Będąc w terapii czuje się bezpieczniej.
Z terapią dla par nie wyszło. Chodziliśmy jakieś pół roku. W końcu całą czwórką uznaliśmy, że to bez sensu. Mój mąż chodził tam głównie po to żeby mi udowodnić, że to nic nie da. Udowodnił. On ma inny przepis na udany związek. Wystarczy, że będę normalna.
Chyba faktycznie jestem nienormalna, bo w całej tej popapranej sytuacji zapragnęłam mieć dziecko. Właściwie to chciałam je mieć od dawna, tylko zawsze czekałam, aż będzie lepiej, aż między mną i mężem się ułoży... Przestałam czekać. Nie zrezygnuje z szansy na macierzyństwo, tylko dlatego, że mam nieudany związek. Zaproponowałam ten pomysł mężowi, on się zgodził i na tym koniec. Dla odmiany teraz to on unika współżycia ze mną. Po którymś kolejnym razie wyciągnęłam z niego wyznanie, że jednak nie chce mieć dzieci. Nie ze mną. :( To chyba będzie kropla, która przeleje czarę goryczy.
Sorry, że smęcę. Musiałam się wypisać.
emm
 
Posty: 15
Dołączył(a): 29 paź 2012, o 14:56

Re: Jak automat

Postprzez Księżycowa » 29 wrz 2013, o 22:11

Chyba dziecko w takiej sytuacji miedzy Wami nie jest dobrym pomysłem. Myslisz, ze ono by coś zmieniło? Spowodowało, że zainteresował się Tobą/Wami? Być może, ale raczej tylko na chwilę.
Trzymaj się.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Jak automat

Postprzez Sansevieria » 29 wrz 2013, o 22:17

Dziecko w tej sytuacji jest złym pomysłem. Bedzie albo z założenia miało niepełną rodzine albo dysfunkcyjną. A nie zasługuje na to. :(
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Jak automat

Postprzez emm » 29 wrz 2013, o 22:38

Sansevieria napisał(a):Dziecko w tej sytuacji jest złym pomysłem. Bedzie albo z założenia miało niepełną rodzine albo dysfunkcyjną. A nie zasługuje na to. :(


Tak to sobie do tej pory tłumaczyłam. Tłumiłam potrzebę urodzenia dziecka. Uważałam, że byłaby przejawem egoizmu. Tylko, że jestem coraz starsza. Zegar biologiczny nie stoi w miejscu. Mam się pozbawić szans na macierzyństwo? Wiem, że moje dziecko, jeśli je kiedykolwiek urodzę, nie będzie miało idealnej rodziny. Tylko co z tego? Świat też nie jest idealnym, a jednak w nim żyjemy. Mam tylko nadzieję, że jestem już wystarczająco "poukładana" żeby nie spaprać temu dziecku życia.

Księżycowa - Nie myślę o dziecku jak o metodzie na naprawianie małżeństwa.Dzieci są po to żeby je kochać, wpierać i pozwalać się im rozwijać.

Oponuje oczywiście na to napisałyście. Pragnienie bycia mamą jest bardzo silne. Tylko mała cząstka mnie uważa, że macie rację i nie nadaję się na matkę.
emm
 
Posty: 15
Dołączył(a): 29 paź 2012, o 14:56

Re: Jak automat

Postprzez Księżycowa » 29 wrz 2013, o 22:45

Nie twierdzę, że się nie nadajesz. Sądzę, że Twoja sytuacja z mężem nie zapewni dziecku tego, co potrzebuje, żeby prawidłowo rozwijać się w bezpiecznym domu.
Sądzę, że wychowując się w takim domu dziecko odziedziczy pewne problemy a po co? Bo świat nie jest idealny? To wg mnie jest wymówka dla samej siebie, która tłumaczyłaby Twoje nieco nie odpowiedzialne zachowanie.
Bo jedna strona podpowiada Ci słusznie, że to nie są dobre warunki dla dziecka a instynkt, macierzyństwo? Ciś stracisz z tego powodu, coś Ci ubędzie? Nie. Będziesz tak samo człowiekiem a do tego odowiedzilanym, który nie naraził swojego dziecka na skutki zycia w niepewnej, nie pełnej i nie dającej wielu rzeczy do prawidłowego rozwoju.
Trochę mam wrażenie jest toegoistyczne, bo stwierdzenie

emm napisał(a): Tylko, że jestem coraz starsza. Zegar biologiczny nie stoi w miejscu. Mam się pozbawić szans na macierzyństwo? Wiem, że moje dziecko, jeśli je kiedykolwiek urodzę, nie będzie miało idealnej rodziny. Tylko co z tego? Świat też nie jest idealnym, a jednak w nim żyjemy. Mam tylko nadzieję, że jestem już wystarczająco "poukładana" żeby nie spaprać temu dziecku życia.


... jednak bije nieco egoizmem. Jak będziesz miała dziecko, to zaspokoisz swoją potrzebę i nic więcej. Pojawią się inne problemy. Uważasz, że jak nie zostaniesz matką to będziesz gorsza jako kobieta, mniej wartościowa?
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Jak automat

Postprzez emm » 29 wrz 2013, o 22:49

Księżycowa napisał(a):Uważasz, że jak nie zostaniesz matką to będziesz gorsza jako kobieta, mniej wartościowa?


Nie. Uważam, że jak nie zostanę matką to nie zrealizuje jednego ze swoich największych pragnień.
emm
 
Posty: 15
Dołączył(a): 29 paź 2012, o 14:56

Re: Jak automat

Postprzez Księżycowa » 29 wrz 2013, o 23:01

Wiesz, ja już od kilku lat strasznie chcę mieć psa. Wiem, że nie przez każdego jest to traktowane poważnie, bo jak to? Co to takiego pies?
Ale ja tak mam... ze swoim byłam bardzo związana. Tylko obecne warunki nie pozwalają mi na przyjęcie psa pod swój dach i pomimo, że czuję pustkę, nie wiem do dziś co zrobić z czasem, który spędzałam z psem ni decyduję się na psa, ponieważ skrzywdziłabym go tym. Mogłabym powiedzieć, "Co z tego, że nie mam warunków? Miliony zwierząt cierpią, to co ja nie dam rady jakoś wcisnąć psa?"
Wiesz, ja myślę, ze jak się kocha istotę, którą się powołuje do naszego życia, to nie robi się świadomie takiego czegoś, bo gdybym zdecydowała się na psa, to nie świadczyłoby to o tym, że jego dobro jest dla mnie najważniejsze, tylko spełnienie moich pragnień. Źle bym się z tym czuła.

Czytam teraz coś, co może i Tobie coś by dało. Co prawda ja kupiłam to w celu swojej terapii, ale proszę

http://www.eneteia.pl/index.php?page=sh ... &Itemid=40

Sporo tu jest o tym jak najmniejszy szczegół dla nas nie istotny wływa na dziecko już w czasie ciąży, porodu. Już wtedy stawiane przez rodziców głównie właśnie są całkiem nie świadomie pierwsze fundamenty jego zdrowia psychicznego.
W zyciu bym nie pomyślała, że takie niby błahostki mają taki ogromny wpływ a przyjęcie dziecka do rodziny z problemami, których jesteś świadoma do tego jest pozbawieniem go do bycia szczęśliwym na tyle na ile jest to tu możliwe.

Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Jak automat

Postprzez caterpillar » 30 wrz 2013, o 00:13

Emm witaj!

przeczytalam caly Twoj watek i bardzo smutno mi sie zrobilo ..przykro mi ,ze po tym co sie stalo najblizsza rodzina zawiodla :/

ja rowniez mysle ,ze pomysl z dzieckiem w tej sytuacji nie jest dobry.Moim zdaniem powinnas skoncentrowac sie na sobie (swietne propozycje dlala Ci bis ..te dotyczace rozwoju kobiecosci itp) na terapii.

obawiam sie ,ze Twoj maz raczej nie sprawdzil sie w roli i nic juz tego nie zmieni

zycze Ci abys wyszla z dolka poznala NOWEGO fajnego faceta i zalozyla rodzine
wierze ,ze sie da
sciskam !
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Jak automat

Postprzez Sansevieria » 30 wrz 2013, o 18:02

A co właściwie rozumiesz Emm przez "potrzebę urodzenia dziecka"? Co by ono zmieniło w Twoim życiu?
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Jak automat

Postprzez emm » 1 paź 2013, o 18:05

Ochłonęłam trochę to mogę pisać. Zdenerwowały mnie wasze wypowiedzi. Nie jestem jeszcze matką, ale dziecko (chociaż go nie mam) jest dla mnie tak realną osobą, że prawie namacalną. Myśl, że powołując je do życia zrobię mu krzywdę była straszna. Ostatnią rzeczą, którą bym chciała to skrzywdzić dziecko. Sama miałam masę wątpliwości co do tego pomysłu. Przemyślałam tą decyzję niezliczoną ilość razy zanim ją podjęłam. Nie zdecydowałam się gdybym nie była pewna, że dam radę.

Sansevieria dosyć ciężko jest mi odpowiedzieć na pierwsze Twoje pytanie. Bycie matką jest dla mnie sprawą całkowicie naturalną, oczywistą i niewymagającą tłumaczenia. Wiem, że nie każda kobieta tak ma, ja akurat tak. Macierzyństwo to po prostu część życia.
Z drugim odpowiedzią na drugie pytanie jest już łatwiej, choć równie ogólnikowo. Dziecko zmienia wszystko… Na dłuższy czas wywraca życie do góry nogami. Zwłaszcza w pierwszym okresie życia, to jego potrzeby będą najważniejsze więc im trzeba będzie podporządkować życie. Tak już bardziej konkretnie to gdybym zaszła w ciążę na pewno musiałabym przekazać część moich obowiązków pracowych komuś innemu. A inne rzeczy (bo nie wątpię, że takie będą) pewnie wyjdą w praniu, jak już dojdzie co do czego.

Księżycowa dziękuję za link. Lubię czytać i jeśli uważasz, że to wartościowa książka to chętnie po nią sięgnę. Czy zgodzę się z tym co jest w niej napisane już nie wiem. Okaże się. Z pewnością mnóstwo rzeczy może negatywnie wpływać na nasz rozwój i zdrowie psychiczne, ale z drugiej strony, gdyby ludzie byli aż tak kruchymi istotami to już dawno byśmy wyginęli jako gatunek. A z trzeciej strony nie żyjemy w świecie idealnym, wszyscy popełniamy błędy i nawet w tych najlepszych rodzinach rodzicom zdarza się zrobić coś co z punktu widzenia psychologii / zdrowia psychicznego może się negatywnie odbić na dziecku. Jak dla mnie grunt to być świadomym, że nie jest się nieomylnym i w razie czego starać się naprawić wyrządzoną szkodę.
Tak z czystej ciekawości Księżycowa – czemu uważasz, że nie możesz mieć psa? Mi akurat porównanie dziecka do psa nie przeszkadza. Psy są trochę jak dzieci. Równie zależne od decyzji swojego właściciela, co dziecko od rodzica. Wiem, że relacje z psiakiem mogą być bardzo silne i odczuwana przez Ciebie pustka po stracie psiaka mnie nie zaskakuje. Sama też miałam takiego psa. Już go nie ma, ale i tak zajmuje ważne miejsce w moim sercu. Tego nie zmieni nic. Drugi psiak może zająć miejsce obok, ale nie zapełnia miejsca po poprzednim. Tak jak jednego człowieka nie można tak po prostu zastąpić drugim.

Caterpillar dziękuję za zainteresowanie. Z dołka już wyszłam. Odezwałam się na forum w chwili „słabości”, ale szczęśliwie takie chwile nie trwają już u mnie zbyt długo. Pozdrawiam.
emm
 
Posty: 15
Dołączył(a): 29 paź 2012, o 14:56

Re: Jak automat

Postprzez Sansevieria » 1 paź 2013, o 18:29

Emm, trudno Ci odpowiedzieć bo pytanie jest trudne. Może nie do końca dobrze je sformułowałam, zatem w inej wersji - kim byłoby dziecko w Twoim życiu? Pies nawet najwspanialszy bardzo, bardzo inne miejsce ma w życiu człowieka. Podobieństwo jest tu złudne.
Poza tym zaś dziecko z obecnym mężem oznacza dziecko skrzywdzone tak na wejściu. Tu brutalnie oraz bez znieczulenia. Mąż uważa Cię za "nienormalną" cokolwiek by to miało oznaczać. Dziecka z Tobą nie chce. Oraz terapia małżeńska nic nie dała. Tatuś co w ogóle dziecka nie chce, uważa mamusię za nienormalną i okopał sie na tych pozycjach. Koszmarny bagaż. Dziecko nie zasługuje na takie obciążenie na wstępie życia. Nie rób dziecku tego. Bo on to wszystko świadomie czy nie, wprost albo nie wprost przeleje na dziecko. To że "ma nienormalną mamusie" i to, że "wcale cię nie chcialem, to mamusia chciala". I jeszcze zapewne wiele innych rzeczy. Czy nadal jako mąż czy jako rozwiedziony ale tatuś. Jak sie masz rozwodzić to naprawdę zrób to zanim zaczniesz snuć macierzyńskie plany.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Re: Jak automat

Postprzez Księżycowa » 1 paź 2013, o 19:13

emm napisał(a):
A z trzeciej strony nie żyjemy w świecie idealnym, wszyscy popełniamy błędy i nawet w tych najlepszych rodzinach rodzicom zdarza się zrobić coś co z punktu widzenia psychologii / zdrowia psychicznego może się negatywnie odbić na dziecku. Jak dla mnie grunt to być świadomym, że nie jest się nieomylnym i w razie czego starać się naprawić wyrządzoną szkodę.


Tak, ale jest różnica między błędem wychowawczym a odrzuceniem, osieroceniem dziecka na wstępie. Ojciec, to przecież też bardzio ważna postać. Ma swoją rolę w kształtowaniu osobowości dziecka i nie małą wbrew pozorom.
Chciałabyś, żeby Twoje dziecko się czuło nie chciane, żeby czuło, ze nie jest godne by ktoś nie num interesował? Brzmi nie prawdopodobnie? A jednak, niestety sporo osób tutaj powiedzieć by mogło jak to jest czuć sie właśnie w ten sposób, albo i jeszcze gorzej. Godziny w gabinecie terapeuty też nasze, żeby sie dowiedzieć dlaczego mam wrażenie, że jestem nie potrzebna... i to najdelikatniej ujmując.

Poza tym dziecko odbiera emocje bardzo. Twoje najbardziej. Czy będziesz miała na tyle siły by się nim zająć kiedy będziesz rozpaczać po zachowaniu męża? Sama potrzebujesz wsparcia. Skąd chcesz mieć siły, żeby dać je dziecku?

emm napisał(a):
Tak z czystej ciekawości Księżycowa – czemu uważasz, że nie możesz mieć psa? Mi akurat porównanie dziecka do psa nie przeszkadza. Psy są trochę jak dzieci. Równie zależne od decyzji swojego właściciela, co dziecko od rodzica.


Mogę mieć... oczywiście, ze mogę iść adoptować czy znaleźć hodowlę i kupić, ale mieszkam w miejscu gdzie nie byłoby mu dobrze, z ludźmi, którzy namieszaliby mu w głowie (ja jedno - oni drugie), wśród których nie byłby takim psem jakim ma szansę być w normalnych warunkach. Nasz dom raczej jest daleki od spokoju i wzajemnego poszanowania, spokoju (delikatnie mówiąc), więc po co gotować taki los psu? Bo chcę? Co z tego? Po prostu nie do pomyślenia jest dla mnie, ze mogłabym sprowadzić lokatora i spowodować, że będzie nieszczęśliwy, że nabędzie jakichś lęków. Jeszcze nie mam psa a już go kocham jak swojego - nie mogłabym mu tego zrobić, po prostu.

emm napisał(a):Z pewnością mnóstwo rzeczy może negatywnie wpływać na nasz rozwój i zdrowie psychiczne, ale z drugiej strony, gdyby ludzie byli aż tak kruchymi istotami to już dawno byśmy wyginęli jako gatunek.


No właśnie są bardzo kruchymi istotami. Żyć muszą jakoś... a ze idzie jak krew z nosa... że ciągle coś jest nie tak, że ktoś wpada w narkotyki, alkohol czy popełnia samobójstwo ... to się nie bierze znikąd.
Dla wszystkich takie jest oczywiste - chcę mieć dziecko, jakoś to będzie, jakoś wychowam. Straszne jest to, ze tak lekko się do tego podchodzi, jak nie mają ludzie pojęcia, ze nie może być "jakoś". Każdy chętnie poucza, że trzeba mieć dzieci, że jak mozesz nie chcieć ich mieć (ja nie chcę), choć sami swoje psychicznie torturowali, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Ja kiedyś myślałam, ze dziecko, to dziecko nie ma takiej świadomości rzeczywistości, to odczuwa inaczej, mniej, że ten brak świadomości jest takim plusem, który jakby osłania... ale tak nie jest, bo świadomie moze i nie wie, nie rozumie, ale wszystkie emocje odczuwa, przejmuje... i przykro, ze często są one tak zaniedbywane, lekko traktowane a już wtedy się buduje osobowość i umysł dziecka.

A poza tym, czy to, że nie żyjemy w świecie idealnym i wszędzie jest zło, to znaczy, ze musimy iść z prądem? Świata nie zmienimy ok. ale czy to znaczy, ze trzeba się do tego zła przyczyniać powtarzając te same błędy świadomie? Dlatego, że ,,świat nie jest idealny"? Świat może nie, ale czy Twoje dziecko nie zasługuje na idealne dzieciństwo na tyle ile jest to możliwe, niż na ,,jakoś to będzie"?

Jak czytam Twóje wpisy, to ma takie wrażenie jakby zrezygnowanie na teraz z dziecka było końcem świata, jakbyś miała Ty coś stracić, na czymś stracić, jakbyś bez niego nie mogła być szczęśliwa. A przecież nikt nie mówi, ze w ogóle masz go nie mieć, tylko moze nie z tym facetem nie teraz....
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Re: Jak automat

Postprzez caterpillar » 1 paź 2013, o 20:23

Dziecko zmienia wszystko… Na dłuższy czas wywraca życie do góry nogami. Zwłaszcza w pierwszym okresie życia, to jego potrzeby będą najważniejsze więc im trzeba będzie podporządkować życie. Tak już bardziej konkretnie to gdybym zaszła w ciążę na pewno musiałabym przekazać część moich obowiązków pracowych komuś innemu.


no wlasnie ... moze troche na wyrost Cie ocenie ale mam wrazenie ,ze oprocz samego pragnienia dziecka kierujesz sie magicznym mysleniem ,ze oto nagle cos sie w zyciu zmieni .
Byc moze nie masz teraz pomyslu na to co dalej ,nie masz sily koncentrowac sie na sobie wiec latwiej bedzie skoncentrowac sie na dziecku...

ja nie twierdze ,ze bedziesz zla matka ale tu powiem za dziewczynami to nie ten moment moim zdaniem.

Z dołka już wyszłam. Odezwałam się na forum w chwili „słabości”, ale szczęśliwie takie chwile nie trwają już u mnie zbyt długo.


z jakiego dolka wyszlas?
relacje z mezem bez zmian
obraz siebie samej bez zmian
problemy natury seksualnej bez zmian


Emm zycze Ci abys miala w zyciu to czego pragniesz
ale musisz przewidziec ,ze bycie matka to nie wyciagniecie chleba z pieca
czasem pojawiaja sie komplikacje ,depresje poporodowe ,problemy zdrowotne do tego trzeba wsparcia najblizyszch ,pomocy a Ty planujesz dziecko z facetem ,ktory mowi uczciwie ,ze tego nie chce.

Moje kolezanki sa w takiech zwiazkach ,nie wspomne o zwyklych prozaicznych sprawach ,bo jak facet od ciebie sie odwroci albo zyje jak singiel (bo uwierz zyja sobie razem ale w nosie maja obowiazki)
to funkcjonujesz jak samotna matka,
dziecko chore nie ma z kim zostawic ,chcesz wyjsc z domu nie ma z kim zostawic, jestes chora nie ma kto pomoc.

a jak dziecko rosnie zaczynaja sie pytania : dlaczego moj tatus nie gra ze mna w pilke ,dlaczego moj tatus nie chodzi na moje wystepy? dlaczego moj tatus nie jest z nami na wkakacjach, urodzinach itd.

uwierz widze to na codzien tym dzieciakom jest naprawde przykro.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy seksualne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 161 gości

cron