---------- 10:25 31.08.2009 ----------
Otóż to!
I nie dotyczy to tylko użytkownika, do którego się odwołujesz Off topic
Mnie się zdaje, że siebie bardzo łatwo usprawiedliwić, znajdując tysiące okoliczności łagodzących.
A najczęściej używanym chyba jest: miłość to usprawiedliwia. Przypominam, że w kodeksie moralnym, na który zdaje się wszyscy się tu powołują nie ma czegoś takiego jak usprawiedliwianie seksu poprzez miłość. Jedynym możliwą sytuacją, w której seks jest moralny- to współżycie małżonków. Każda inna sytuacja jest z punktu widzenia tego kodeksu niemoralna.
I albo się jest, albo się nie jest.
A już kryterium "moralnego" seksu, oparte na zmiennej "pamiętam, czy nie pamiętam" jest totalnym absurdem i kuriozum.
---------- 10:28 ----------
Chris
A czemu podświadoma?
Mnie się zdaje, ze ta niezgoda jest najzupełniej świadoma i głośno wyrażana.
I racjonalizowana w dodatku- bo przecież kobieta ma swoje obowiązki i swoje jasno ustalone miejsce.