To może nawet lepiej, przynajmniej może uniknę ponownego zawstydzenia i napiętnowania, tym razem z Twojej strony. Pytała¶, czy jest mi z tym dobrze, że czuję się zawstydzany, piętnowany itp., z powodu swoich pragnień. Wiesz, trudno czuc się dobrze, będ±c od dzieciństwa na każdym ganionym czy zawstydzanym z powodu podej¶cia do spraw damsko-męskich. Ale je¶li się na to zasługuje, to się nie ma innego wyj¶cia i należy tego posłuchac. Z takiego założenia dot±d zawsze wychodziłem, a przynajmniej nie miałem nic na swoj± obronę
Ale w moim odczuciu wszystko ma swoje granice, wydaje mi się, że zawstydzanie też i ci±głe pouczanie, że tylko TAK MA byc. Może bowiem doprowadzic do postawy "Przepraszam, że żyję". I jeszcze jedna rzecz: wspomniałem o porażkach w życiu zawodowym. Wydaje mi się, że wiem, z czego one mog± wynikac. Otóż praca nad wyrzekaniem się pragnień i uznawaniem ich za naganne, pochłania niestety wiele energii i, chyba zaczęło mi jej brakowac do pracy zawodowej. Staram się mimo to, życ i pracowac, jakby się nic nie stało, ale praca zaczyna byc coraz mniej owocna. Dlatego też mnie nieustannie zastanawia i na to chyba też nie znajdę odpowiedzi: Dlaczego ludzie, maj±cy podobne jak ja podej¶cie do miło¶ci i seksu, najprawdopodobniej, nie wyrzekaj± się swoich pragnień, tylko... nawet im się one spełniaj± (chociaz uchodz± za moralnie naganne), i co ważniejsze, odnosz± również sukcesy w życiu zawodowym? Czy ich nikt nie utwierdza na każdym kroku w poczuciu winy, nie pokazuje im "jedynych słusznych sposobów" na miło¶c i seks", zawstydzaj±c, że to, co oni uważaj± za miłosc, to "cudzołóstwo i grzech nieczysto¶ci"? A może oni sobie na to nie pozwalaj±? Nie wiem, chyba im tego trochę zazdroszczę. A może uważam, że za dużo mi się w życiu należy? Przeszedłem przez to już kiedy¶ i doszedłem do wniosku (A może też mi to brutalnie i twardo u¶wiadomiono?), że jedyne, co mi się należy, to potępienie i zawstydzenie, za brak kroczenia tylko i wył±cznie drog± cnoty. Tylko że, niestety, do czego¶ takiego raczej trudno podchodzic z entuzjazmem. To tyle, chyba już temat jest wydyskutowany, muszę przyj±c postawę "Życie moje jest opowie¶ci± o niespełnionych pragnieniach, za które pewnie jeszcze wielokrotnie dostanę w skórę". Bo sadzę, że jak dalej tak będziemy dyskutowac, to w końcu dostanę po uszach od kogo¶ z Was, jak zwykle pod tym samym zarzutem.