Sansevieria: dzięki za pomysł. Wypróbuję . Na terapię małżeńską chciałam iść i namawiałam do tego męża. Do tej pory próbowałam go przekonać na zasadzie „oboje mamy problem, spróbujmy go rozwiązać”. Bezskutecznie. Może wersja „to ja mam problem, ale Ty lepiej wyjaśnisz, na czym on polega” sprawdzi się lepiej. Jemu też nie podoba się sytuacja w naszym małżeństwie.
Laisses_faire, Marie89: rozmawiając z mężem o moich potrzebach nie chciałam sprawić mu przykrości, ani „wykastrować”. O tym, że seks sam w sobie nie sprawia mi przyjemności wiedział. To nie była dla niego nowość. Już wcześniej słyszał ode mnie, że ta część życia jest dla mnie ważna tylko ze względu na niego. Byłabym w stanie zrezygnować z seksu zupełnie, bo mi wystarczał inny rodzaj bliskości. Podczas terapii zmieniło się moje nastawienie i o tym chciałam z nim porozmawiać. Rozmowa wyszła kiepsko, bo po jego reakcji zamknęłam się całkowicie. Wzięłam do siebie jego słowa i jak to zwykle ja, cierpiałam potem w samotności przez dłuższy czas. Obecnie umiem już zachować większy dystans i jego reakcję tłumaczę sobie niczym innym tylko strachem. Zauważyłam, ze w wielu sytuacjach, kiedy czuje się niepewnie, atakuje. Dziś już nie biorę tych ataków na siebie, ale nadal ponoszę konsekwencje tamtego. Doprowadziłam do obecnej sytuacji przez brak komunikacji między nami w sprawach seksu i nie wiem jak z niej wybrnąć. Mam poczucie winy z tego powodu, wobec niego bo nic nie mówiąc w pewnym sensie go oszukuję i wobec siebie, bo zmuszam się do czegoś co mnie dołuje.
Iliada, Abssinth: rozumiem Wasz punkt widzenia. Bezpośrednio po całym zajściu byłam na niego wściekła, m.in. przez to, że potraktowałam jego słowa, jako stwierdzenie „twoja przyjemność nic dla mnie nie znaczy”. Z czasem po prostu spojrzałam na całą sprawę szerzej i dopuściłam do głosu inne możliwości. Jego reakcja nie przestała być przez to przykra, ani niedojrzała ale część odpowiedzialności za obecną sytuację ponoszę również ja. To nie jest tak, że on jest ten zły a ja ta nieskazitelna w tym związku.
Dzwoniec
Tak w ogóle to super, że istnieje takie miejsce jak to forum. Miałam dziś od rana wyjątkowo podły nastrój i na niczym się nie mogłam skupić. Dzięki pisaniu udało mi się jakoś zebrać myśli i zapanować nad sobą.