Skąd się bierze homoseksualizm?

Problemy natury seksualnej.

Postprzez melody » 13 lip 2010, o 14:28

:D Caterpillar, ja myślę że ta różnica w brzmieniu związana jest z tym, z jakiego źródła pochodzi konkretne tłumaczenie tego tekstu (nawet nie wiem, czy w oryginale on był po angielsku, czy po niemiecku)
melody
 

Postprzez Filemon » 13 lip 2010, o 15:40

christmas_tree napisał(a):Aha Filemonie: czyżbyś zapomniał, że daaawno temu (na początku grudnia) kiedy Ci napisałem, że jestem zakochany i mam partnera, wsiadłeś na mnie, dlaczego jestem taki nieczuły, dlaczego dołuję Cię taką wiadomością, kiedy akurat przeżywasz ból rozstania.


info nieprecyzyjne - chodziło mi wówczas o to, że nie byłem w stanie rozmawiać z Tobą wtedy o Twojej radości a potrzebowałem porozmawiać o tym, co mnie bolało i mi ciążyło... natomiast Ty wykazywałeś znikomą w moim odczuciu zdolność do tego i sam potem powiedziałeś, że może po prostu jest to przejaw Twojego egocentryzmu...

a tak w ogóle, to nie odbieram tutaj w tej naszej dyskusji jakiejś wyraźnie dobrej woli i przyjaznych intencji z Waszej strony, więc coraz mniej czuję już motywacji do kontynuowania tego tematu...

z melody porozmawiałem sobie w sposób, z którego jestem zadowolony, gdyż moim zdaniem adekwatnie do tego co napisała do mnie wcześniej, za co zresztą od razu przeprosiła - ale widać jakoś może mi to nie wystarczyło i potrzebowałem jeszcze pewnego rodzaju konfrontacji... na zakończenie wyszedłem jednak do niej, ale w moim odbiorze tak naprawdę tego nie podjęła...

christmas, o dziwo, ja się wcale jakoś szczególnie tą rozmową nie denerwuję, jak sugerujesz... nie odbieram szczerze przyjaznego nastawienia do mnie ze strony żadnego z Was i sobie z tym radzę... ale tracę już zainteresowanie, bo tam gdzie pod podszewką skrywa się po obydwu stronach, moim zdaniem, jakaś doza destrukcji, a w każdym razie nie ma przyjaźni i wzajemnego szczerego wyjścia ku sobie, tam nie jest dobre miejsce by przebywać dłużej...
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez christmas_tree » 13 lip 2010, o 18:27

Filemonie - sam tę atmosferę wywołałeś! Kto mieczem itp.

Mnóstwo słów przytaczasz na swoje usprawiedliwienie, i to jest dobrze, bo Twoje zdanie jest równoznaczne z prawdą, zaś ktoś inny - jedynie wybiela się lub jest nieszczery. I zawsze jest przede wszystkim obiektem do rozpracowania :D
Być może się nie denerwujesz, ale Twoje słowa o czymś świadczą :D
np. o braku dystansu??

a swoją drogą - czy terapia Gestalt pomaga także osobom homoseksualnym, niepogodzonym z orientacją?
christmas_tree
 
Posty: 429
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:37
Lokalizacja: Kraków

Postprzez melody » 13 lip 2010, o 18:44

Zgadzam się z Christmasem w tej sprawie i... no cóż, szkoda, że Twoja rzeczywistość Filemon jest tak ponura (wierzę, że sprawia Ci cierpienie). Być może kiedyś to się zmieni, czego Ci życzę, bo uważam, że wszyscy zasługujemy na szczęście (jakkolwiek definiowane). A póki co mnie już zmęczyło bycie przedmiotem Twoich interpretacji, dlatego też nie mam chęci na ten moment, by prowadzić z Tobą dalsze rozmowy (o czymkolwiek, gdziekolwiek), ponieważ nie widzę powodu do angażowania się w coś, co według mnie jest toksyczne dla mnie.

mel.
melody
 

Postprzez Filemon » 13 lip 2010, o 19:02

christmas, nie denerwuję się, bo nie odbieram z Twojej strony szczerych, przyjaznych intencji... podobnie ze strony melody... ale jednocześnie nie czuję się też agresywnie napadany... raczej dla mnie to takie trochę chandryczenie się... melody się trochę za dużo wyrwało, no to sobie pogadaliśmy i po ptakach... ;)

ja nie budzę Waszej specjalnej sympatii i vice versa... w moim odczuciu po obu stronach leży trochę niechęci, niepełnej szczerości i chyba też lęków przed pełniejszym odkryciem się - melody wyraźnie nie podjęła mojego wyjścia w Jej kierunku, Ty natomiast jakby stajesz z lekka w obronie Jej i epsonite, no i tak powstaje nam front i dwie strony barykady...

być może z racji tego, że w jakiejś tam mierze wszyscy jesteśmy w miarę cywilizowani i kulturalni, to nie posypało się tu jeszcze pierze...

ja nie bardzo mam nadzieję na dogadanie się z Wami... ktoś chyba musiałby nam umiejętnie pomóc, ale fachowcy od czegoś takiego właśnie najczęściej takich umiejętności nie mają...

a propos osób niepogodzonych z orientacją, to ja osobiście byłbym bardzo ostrożny - można mieć dużo niemiłych perypetii i finał może być mocno przykry... a już szczególnie kiedy osoba jest jeszcze do tego na przykład niedojrzała wiekiem... - kilkakrotnie mogłem popatrzyć z boku na to, że psychoterapie guzik pomagają i nie ma co zbytnio na nie liczyć, choć czasem trafi się tam może raz na 10 przypadków, że coś to wniesie...

p.s.
melody, Twoja egzaltacja i pozbawione głębszego podłoża "współczucie" osłabia mnie nie po raz pierwszy - naprawdę daruj to sobie, w odniesieniu do mnie... nie stać Cię było na podjęcie i zawiązanie jakiejś nici autentycznej relacji i porozumienia w momencie kiedy wyciągnąłem tu do Ciebie rękę, więc nie wysilaj się na sztuczności pleeeaaazzzz.... na dodatek, mimo że nie jestem szczęśliwy, to moja rzeczywistość nie jest na szczęście aż TAK PONURA, jak to sugerujesz z plastikowym współczuciem... o widzisz - i właśnie coś takiego na przykład mnie drażni, jak widać i wywołuje moje nieprzyjemne reakcje... PRAWDY EMOCJI I ODCZUWANIA potrzebuję w kontakcie z drugim człowiekiem i autentycznej przyjaźni i zrozumienia - bywa to trudne, szczególnie w różnicach zdań i konfliktach, czy jakichś wzajemnych urazach, ale ja spróbowałem się na to zdobyć w kontakcie z Tobą tutaj a Ty według mnie tego nie potrafiłaś...
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez christmas_tree » 13 lip 2010, o 19:20

---------- 19:12 13.07.2010 ----------

Filemonie - tak czy tak ja Tobie współczuję i życzę, byś odnalazł w swym życiu stabilizację oraz szczęście! Może uda Ci się wyjść ponad słowa i zobaczyć po prostu ludzi - a nie elementy na szachownicy Twojego świata...? Może uda Ci się przestać oceniać czyjeś emocje i dokonywać wielopiętrowych "rozkmin" oraz interpretacji - a po prostu je poczuć i (czasem) dać się im ponieść?
Smutne to życie, kiedy świat kogoś jest ciemny, egocentryczny, wymaga domniemania, rozpracowania, oczekiwania i wymagania...
Obyś się odnalazł w jasnej stronie życia!
Wszystkiego dobrego!

Co do różnych terapii dla osób homoseksualnych - wiem, że swoją metodę uskutecznia Polski Instytut Psychoterapii Krótkoterminowej. Czy ktoś z Was miał możliwość zetknąć się z wykorzystaniem metod hellingerowskich w pomocy lesbijkom i gejom?

---------- 19:20 ----------

melody napisał(a):A póki co mnie już zmęczyło bycie przedmiotem Twoich interpretacji, dlatego też nie mam chęci na ten moment, by prowadzić z Tobą dalsze rozmowy (o czymkolwiek, gdziekolwiek), ponieważ nie widzę powodu do angażowania się w coś, co według mnie jest toksyczne dla mnie.

mel.


Dla mnie też toksyczne, chociaż też czasem inspirujące. Dlatego nie da się ukryć, że dzięki Filemonowi czegoś o sobie się dowiedziałem.
christmas_tree
 
Posty: 429
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:37
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Filemon » 13 lip 2010, o 19:27

christmas, już Ci miałem podziękować i odwzajemnić życzenia, ale po wprowadzonych przez Ciebie zmianach posta przeszła mi na to ochota...

w moim życiu zawsze bardzo ważne były i są słowa, ale to właśnie życie nauczyło mnie, że jeszcze większe znaczenie mają czyny - nie robią na mnie zbytniego wrażenia "przyjazne życzenia" z dodatkiem ocen i interpretacji związanych z moją osobą, nie poparte CZYNEM... kiedyś z Twojej strony go zabrakło i obecnie też go nie ma...

a pogadać to sobie możemy... ;)

całkiem podobnie jak w przypadku melody...

:P

P.S.

cieszę się, christmas, że dzięki mnie czegoś się o sobie dowiedziałeś i że to tutaj stwierdziłeś... :)

może i melody się także dowiedziała, tyle że nie było to przyjemne...

pozdrawiam Cię, christmas!
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez christmas_tree » 13 lip 2010, o 20:04

Wiesz, pozytywne doświadczenie zostaje, nawet, jeśli towarzyszy mu negatywne. Przepraszam za szczerość, myślę, że w nią nie wątpisz!
Dzięki za pozdrowienia i wzajemnie!

a Czynów (nie wiem tylko jakich) powinineś / możesz spodziewać się raczej po osobach z dużo bliższego otoczenia, rodziny, partnera, przyjaciela...
Telefoniczni towarzysze słowa (którymi byliśmy) mogą działać tylko w obszarze słowa :D
Miłe słowa to już coś, warto chyba je docenić, bez oczekiwania jakiegoś dodatkowego prezentu (w sumie nie wiem, o jakim CZYNIE myślałeś) :D
A jeśli nie wierzysz albo podważasz moje intencje - to już Twój problem; nie będę Ci tego tłumaczył.
Smutno musi być chyba komuś, kto tak nie dowierza i odtrąca czyjeś gesty, "bo to za mało" albo "nie tak"...
Albo (z pewnością) intencje "nie te co trzeba"...
Kiedy się kwestionuje "prawdę i szczerość"...
Życzę poprawy nastroju!
christmas_tree
 
Posty: 429
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:37
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Filemon » 13 lip 2010, o 21:08

---------- 20:59 13.07.2010 ----------

o matko... christmas, to Ty druga melody jesteś?

użalasz się nad moim smutnym życiem i życzysz poprawy nastroju a nawet nie wiesz, że akurat aktualnie jest on... całkiem dobry! :lol:

gdybyś na przykład... zadzwonił do mnie to byś wiedział - przykładowo...

i nie rozumiesz o jakie CZYNY chodzi?
a o jaki Twój "egocentryzm" Ci chodziło?

przecież ja Ci już wtedy powiedziałem czego potrzebuję a w tym wątku też o tym napisałem...

ja Ci niczego nie będę już w tym obszarze podpowiadać, tym bardziej, że wybacz, bo może to jakoś tam przykro dla Ciebie zabrzmi, ale ja już obecnie od Ciebie takich konkretnych czynów wsparcia, uwagi i przyjaźni nie oczekuję (ani tym bardziej nie wymagam)...

---------- 21:08 ----------

no dobra...
to teraz... SKĄD SIĘ BIERZE HOMOSEKSUALIZM... ???

:lol:

:papa2:
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez christmas_tree » 13 lip 2010, o 22:11

:D

dałem Ci tyle, ile mnie wtedy było stać bez uszczerbku na moim zdrowiu i poczuciu dobrostanu, tyle.
A jeśli czegoś nie zrobiłem - to jak najbardziej z egoizmu, podobnie, jak Ty z egoizmu domagasz się / domagałeś pewnych kroków. Byłem zajęty sobą, ale Ty też byłeś / jesteś zajęty sobą.
Ja mam swoje życie, Ty swoje (i związane z tym priorytety; choć Ciebie to może irytować).
To że czegoś potrzebujesz nie zobowiązuje mnie do spełnienia Twoich życzeń :D ani do spędzania czasu na domyślanie się o co chodzi. Jeśli myślisz, że Twój egoizm jest bardziej usprawiedliwiony, niż mój - to masz fałszywe dane :D
Dobrze, że niczego ode mnie nie oczekujesz, mnie podobne oczekiwania po prostu zniechęcają i skłaniają do ucieczki. Zawsze tak było. Dlatego Twoja deklaracja braku oczekiwań wywołuje u mnie po prostu poczucie ulgi.

A Melody mi faktycznie wiele uświadomiła, być może dlatego podzielam Jej zdanie. Celnie wskazała na potrzebę spojrzenia z drugiej strony; te spostrzeżenia trafiły do mnie. Tym bardziej, że korelują z moimi własnymi spostrzeżeniami oraz obserwacjami.

Filemonie - nieodmiennie Ci współczuję, ponieważ jeśli jesteś w dobrym stanie i jednak wyłazi z Ciebie tyle negatywnych emocji itp., to co dopiero, kiedy Twój stan jest zły?
I nie przestanę współczuć, aż odczuję w Twoich wypowiedziach równowagę i spokój. Dlatego ponawiam życzenia!
christmas_tree
 
Posty: 429
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:37
Lokalizacja: Kraków

Postprzez biscuit » 13 lip 2010, o 22:29

nie brałam czynnej dyskusji w wątku

ale skoro tworzą się fronty i opozycje

to chciałam napisać

że ja z kolei rozumiem odczucia Filemona

w kwestii postterapeutycznej pychy
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez Filemon » 13 lip 2010, o 22:30

christmas_tree napisał(a):(...)
A jeśli czegoś nie zrobiłem - to jak najbardziej z egoizmu, podobnie, jak Ty z egoizmu domagasz się / domagałeś pewnych kroków.


nieprawda! - jedynie w Twoim wypadku był to być może faktycznie egoizm czy jakiś brak głębszej przyjaznej empatii a w moim - nie był to żaden egoizm, tylko moja uzasadniona potrzeba wsparcia w obiektywnie przykrej i stresującej sytuacji.

christmas... szkoda Twojej cennej energii na pseudowspółczucie...
ja mam przyjaciółkę, która ma dla mnie czas, uwagę, empatię, itp. czasem zadzwoni, czasem się spotka, czasem poanalizuje ze mną to i owo, itp. ostatnio BARDZO mi pomogła i w dużej mierze dzięki jej udziałowi w moich sprawach właśnie, nie najgorzej się aktualnie czuję, mimo przykrości, które przeżyłem w ostatni weekend... mam też bardzo fajną, serdeczną, zrównoważoną, "ułożoną" życiowo psycholożkę i do tego pogodną babkę, do której mogę pójść, bezpłatnie, w miarę regularnie i się szczerze wygadać i wywnętrzyć...

Ciebie przy mnie nie było, wtedy kiedy byłeś potrzebny i nie ma obecnie - CZYNEM nie jesteś moim przyjacielem, dlatego szkoda Twoich emocjonalnych zasobów na pozorne uczucia... :P tym bardziej, że ja czegoś takiego nie potrzebuję ani od Ciebie, Choinku, ani od... jaka-to-melodia... ;) :lol: (bo mniej więcej też już wiem - jaka...) :)

p.s. widzę, że jakoś za chiny ludowe... nie możemy skończyć! :P

p.s.2 no kurczę... raptem opędzić się od tej słownej "empatii" nie mogę... :lol: nie popartej czynem, kiedy mi taka na nic nie potrzebna... :P
p.s.3 a serdeczne życzenia będą mi wkrótce w gardło przez rurkę pod ciśnieniem wtłaczać, żebym się dokarmił... tylko ja sobie rączek nie dam związać... nie nie nie!!! :lol:
p.s.4 co to może oznaczać, że Lot na Kukułczym Gniazdem mi się przypomniał....? - że może ktoś "z tata robi wariata"...? :lol:
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez epsonite » 13 lip 2010, o 22:44

Melody – dzięki za pierwszą część „wierszyka” – zupełnie tego nie znałem. :kwiatek2:

Chris – Kiedy czytam Twoje posty, właśnie w tym kontekście mógłbym się pod pewnymi wątkami podpisać.. Dzięki, właśnie też sobie coś uświadamiam.

Filemonie – odnoszę podobne wrażenie co Melody oraz Chris – i naprawdę nie chodzi tu o wspólny front. Mechanizm jest bardzo prosty: jeśli atakujesz kogoś z zamiarem „dokopania” (do czego sam się przyznałeś) bo Cię coś tam denerwuje i akurat masz taki humor i potrzebę (co nie jest usprawiedliwieniem), to nie ma się co dziwić, że spotykasz się z reakcją, która uderza w Ciebie (tak samo jak TY początkowo uderzasz w innych). Po tym zaś, jak już „dokopiesz” i kogoś wtłoczysz w swoją autorytarną narrację, pytasz: „chciałem do Ciebie wyjść, no ale Ty nie chcesz...”. To jest faktycznie w jakiejś mierze toksyczne.
A to, że teraz czujesz brak zaufania i chyba jakąś chęć wycofania, jest dokładnie tym samym, co czują Twoi adwersarze (w tym ja) po Twoich emocjonalnych atakach. Trudno o zaufanie w tej sytuacji.

Myślę, że gdyby nie ta negatywna-emocjonalna otoczka, która niestety bierze górę, to wszyscy byśmy mogli na tym jakoś skorzystać. I mówię to bez żadnego plastiku.
epsonite
 
Posty: 70
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:17

Postprzez christmas_tree » 13 lip 2010, o 22:54

No właśnie Filemonie - bardzo sprawnie tłumaczysz i usprawiedliwiasz pobudki czy emocje swoje oraz innych. Doskonale wiesz, co czują i czym kierują się inni, ale jakoś to nie przekłada się na udane relacje z nimi. I w każdym przypadku mniej lub bardziej świadomie zaznaczasz, że Twoje emocje, przeżycia i doznania są ważniejsze, a takowe u innych osób rozpatrujesz wyłącznie przez pryzmat własnych potrzeb.
Fakt - byłeś w obiektywnie stresującej sytuacji - ale to nie oznacza prawa do domagania się by ktoś się domyślił i zareagował w sposób oczekiwany. Takie oczekiwanie wypływa z egoizmu, jakbyś się nie bronił, z poczucia, że "mnie się należy!!", w ogóle nie wziąłeś pod uwagę tego, co ja wtedy miałem w głowie (zapomniałem o bożym świecie, zakochani tak mają, no cóż...), no i że przecież nigdy nie byłem nawet Twoim przyjacielem, co najwyżej - zaprzyjaźnionym rozmówcą :D
Za każdym jednak razem Ty wiesz lepiej...
Innymi słowy to co napomknęła Melody o Twoim narcyzmie - jak najbardziej znajduje potwierdzenie...
Ja takich wymagań jakie stawiałeś nie byłem i nie jestem w stanie spełnić, dobrze, że masz w swoim otoczeniu kogoś, kto potrafi i jest dla Ciebie źródłem pocieszenia. Ja osobiście nie umiem, tak więc to dobrze, że nie stałem się Twoim przyjacielem. Zawiódłbym...
Ja Ci naprawdę współczuję...
Ostatnio edytowano 13 lip 2010, o 23:00 przez christmas_tree, łącznie edytowano 1 raz
christmas_tree
 
Posty: 429
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:37
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Filemon » 13 lip 2010, o 22:56

epsonite napisał(a):(...)
Filemonie – odnoszę podobne wrażenie co Melody oraz Chris – i naprawdę nie chodzi tu o wspólny front. Mechanizm jest bardzo prosty: jeśli atakujesz kogoś z zamiarem „dokopania” (do czego sam się przyznałeś) bo Cię coś tam denerwuje i akurat masz taki humor i potrzebę (co nie jest usprawiedliwieniem), to nie ma się co dziwić, że spotykasz się z reakcją, która uderza w Ciebie (tak samo jak TY początkowo uderzasz w innych).


To prawda! :) Ale dalej już nie...

Melody jako pierwsza przekroczyła pewną granicę w stosunku do mnie i zdawała sobie z tego sprawę, bo w tej samej chwili przeprosiła - ale mnie akurat coś takiego nie wystarczyło i w pewnym sensie inteligentnie (pozwolę sobie na samoocenę... :lol:) się po niej przejechałem... podjęła konfrontację, ale ostatecznie sobie nie poradziła... na koniec, kiedy chciała mi dokopać (powiedzmy to sobie szczerze i wprost...) pytając czy jestem szczęśliwy i zaznaczając, że ona jak najbardziej... wystawiła się niechcący ponownie i mogłem to jedynie wykorzystać, ale ja zrobiłem coś więcej, gdyż ostatecznie odpowiedziałem jej na to retoryczne i przykre dla mnie pytanie (ona mi nie odpowiedziała, w jakim celu je zadała...) a następnie stwierdziłem, że mogę się z nią komunikować i że potrzebuję komunikowania się z ludźmi...

niestety, melodia wymiękła i nie potrafiła podchwycić tej nici porozumienia... - trudno się mówi i żyje się dalej... :)

a w ogóle, tym razem Twój post mi się podoba - i to mimo (jak i właśnie dlatego... :lol:) że odbieram go jako spokojny i zrównoważony, choć może czasem wolałbym Twoją większą emocjonalną spontaniczność i bardziej szczere czy też może jawne mówienie o odczuciach... ALE NAPRAWDĘ od Ciebie również tego nie wymagam, choć może jeszcze trochę oczekuję...??
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy seksualne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 353 gości